Poczynaniami zespołu i jego grą w lokalu państwowym zainteresowali się urzędnicy, jak się okazało w lokalach nie mogli grać "amatorzy", zespół Donald, by kontynuować swoją karierę
musiał stanąć przed komisją egzaminacyjną w Rzeszowie, która to mogła wydać im zezwolenie na grę w lokalach restauracyjnych. Zespół nie bez trudu dostał pozwolenie na grę, jednak
pozwolenie było tylko na okres jednego roku.
Incydent ze zmianą klawiszowca, a także to, że członkowie zespołu weszli już w wiek poważniejszy przyczynił się do rozpadu zespołu. Chłopcy zaczęli zakładać rodziny i coraz mniej
czasu mieli na granie po imprezach. To właśnie na ostatnim występie podczas wesela na Medynii, Stanisław Chorzępa poznał swoją przyszłą żonę Zuzannę. Zespół istniał w sumie 6 lat,
od 1973 do 1979 roku.
Ze wspomnień Stanisława Chorzępy wynika, że nazwą zespołu, którą on wymyślił, była nazwa "MK Donald", po wspólnym namyśle, postanowili skrócić nazwę do jednego słowa "Donald". To
była dobra zmiana i dobrze brzmiąca nazwa. Na nowo zakupionej perkusji nazwę wymalował, inny artysta, dobrze zapowiadający się wówczas grafik Stanisław Ożóg
Poniżej kilka zdjęć zespołu, nie łudzę się, że gdzieś mogło przetrwać jakieś nagranie zespołu, bo wówczas takich nagrań nie było nawet na czym nagrać, pozwolę sobie jednak
umieścić nagranie, które było grane przez zespół "Donaldów". Utwór - Córka grabarza - to ponadczasowy przebój, opowiadający historię smutnej i nieszczęśliwej miłości, to
niesamowita piosenka, mija 50 lat od jej powstania, a ona wciąż żyje w nas.
Dziś, ktoś kto sam nauczył się grać na jakimś instrumencie np. gitarze już budzi podziw innych, trudno sobie wyobrazić, że Stanisław Chorzępa, nie tylko sam nauczył się grać, ale
instrumenty, wzmacniacze musiał sobie również sam bądź z pomoca kolegów wykonać. Widziałem na własne oczy tę gitarę i z bliska widać, że pewne jej elementy są wykonane ręcznie,
drewniane pudło, pewne elementy metalowe. Śmiejąc się, jej właściciel wskazał na jej "główce" mały metalowy napis "Echo" i wyjaśnił, że został on pozyskany ze starej harmonijki
ustnej, tej marki. Część podzespołów należało jednak dokupić: stroiki, struny czy przetworniki. Również ciekawym sprzętem jest wzmacniacz do tej gitary, tu również pomysłowość
była niesamowita. Wykorzystano adapter dorabiając do niego część gdzie można było tę gitarę podłączyć, na zdjęciu bez trudu rozróżnicie części fabryczne i te wykonane domowym
sposobem.
|