Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Walter (Władysław) Nowak

Losy emigranta

Saint-Clément, 30 marca 2022


Losy emigranta z Nienadówki, który wyjechał na roboty do III Rzeszy.




NOWAK Walter
(Wyżej: nazwisko i imię używane w Niemczech)
NOWAK Władysław

Syn Wojciecha (Adalbert) NOWAK i Anieli z d. WYSKIDA
Urodzony we wsi: NIENADÓWKA
Powiat: Kolbuszowa – Województwo: Lwowskie
(obecnie -2022- powiat: Rzeszów)

Władysław Nowak (w Niemczech używał imienia Walter) urodził się 15 października 1922 r. w Nienadówce w powiecie kolbuszowskim w 1922 r., szybko zostaje osierocony, bo już 7 sierpnia 1925 roku umiera jego mama Aniela z Wyskidów, miał wtedy zaledwie 2 lata, 9 miesięcy i 7 dni !

17 października 1936 roku umarł mu ojciec Wojciech Nowak, Władysław miał 14 lat i pozostał sam bez rodziców. W tym tez okresie dwaj starsi, bracia Władysława wyjechali za pracą do Francji, Stanisław w latach 1933-34, a Kazimierz w lipcu 1937 roku.

Formalnie opiekę nad małoletnim Władkiem sprawował jego stryj Jakub Nowak, brat ojca Wojciecha. Marzeniem Władka było pójść do Szkoły Rzemieślniczej, wielu chłopaków z Nienadówki, do niej wyjechało i zdobywało tam umiejętności, krawców, szewców, ślusarzy i stolarzy.., ale jego stryj, nie pozwolił na to, podobno z braku środków finansowych.

Władysław pomieszkiwał też u drugiej żony, ojca Wojciecha, Anny z d. Wilk. Wspominał ją jako wspaniałą opiekunkę i kobietę. Łatwo jej nie było, z małżeństwa z Wojciechem miała własnego syna, 4 letniego Franciszka, urodzonego 5 sierpnia 1932 roku. (zm. 8 luty 1985). Samotna wdowa z dzieckiem, na obcej wsi, bez wsparcia, nie mogła sobie dać rady na gospodarce zmarłego męża. Anna Nowak z d. Wilk po niecałym roku od śmierci Wojciecha, ponownie wyszła za mąż, jej mężem został Furman Stanisław z Górnej Nienadówki. Zamieszkała w domu nowego męża ze swoim synem Franciszkiem, Władysław pozostał na Kalwarii. Anna, dwa lata po zamieszkaniu z nowym mężem zmarła, jej kilkuletni synek Franek pozostał sam wśród obcych sobie ludzi.

Kolejnym prawnym opiekunem Władka, załatwiając to urzędowo, został Michał Cisek, nie wiele to jednak zmieniło w jego życiu. Władek tułał się od domu do domu, po jego własnym nie pozostało nic, porozbierano wszystko, jak wspominał, nawet stajnie i szopy. Jego starszego brata Michała, - urodzony 26 września 1919 r. - zabrała do siebie na wychowanie ciotka Agata Tryniecka.

Stryjek Michał w 1943 roku, ożenił się w Nienadówce Weroniką z d. Ożóg i musiał zająć się swoją rodziną.

Moja rodzina, która w tym czasie mieszkała w Polsce, (1939-1945) została mocno doświadczona przez okrutny los.

Najstarsza z rodzeństwa Anna, 11 czerwca 1900 roku, miała już swoją rodzinę, 30 września 1926 r., wyszła za mąż, za Michała Ciska, mieli troje dzieci. Jej mąż, został zesłany do obozu w Auschwitz, powrócił do domu pieszo, dopiero 26 maja 1945 roku. Brat Szczepan, urodzony w 1902 roku, żonaty (1 luty 1928r) z Agnieszką z d. Krawiec, zmarł przedwcześnie 5 listopada 1937 roku. Józek, urodzony 14 lutego 1909,, żonaty z Domicelą z d. Ślepoczuk, zmarł w 1945 roku, w Woli Korybutowej w powiecie chełmskim.

Wszystkie te zaistniałe fakty w konsekwencji musiały mocno wpłynąć na dalsze losy Władysława, młodego wówczas chłopaka, największym jednak punktem zwrotnym w jego życiu, był dzień 1 września 1939 r. Hitler zaatakował Polskę, a 10 września 1939 r., w Nienadówce, w jego i moich przodków wsi, pojawił się pierwszy niemiecki żołnierz. Zaczęła się okupacja. Te ciężkie czasy dokładnie opisuje również brat mojego dziadka Wojciecha Nowaka, Walenty Nowak. We Francji nie jesteśmy świadomi tego wszystkiego, pomimo okupacji, one tu jednak nie występowały. Władysław miał 16 lat i 10 miesięcy, kiedy Polska dostała się pod okupację niemiecko-sowiecką ! Najczarniejszy okres społeczności w całej Polsce, czas okupacji hitlerowskiej,

W październiku 1942 roku, Władysław miał 20 lat! Powoli zbliżała się zima, w swojej wsi nie miał nic do roboty, często nic też do jedzenia. Wtedy też stryjek Władek postanowił wyjechać "na roboty" do Niemiec, miał cichą nadzieję, że praca tam i jakiś zarobek, pozwolą mu przeżyć wojnę.

(uwaga admina)
Prawdopodobnie na wyjazd zdecydował się wraz z innym mieszkańcem Nienadówki, Józkiem Wilkiem, który bez zgody rodziców mając lat 16 wraz z dwoma innymi kolegami ze wsi zgłosił się i wyjechał do III Rzeszy.
(koniec uwagi)


Wyjazd Władysława i praca, nie okazała się tak przyjazna jak się spodziewał, czekał go los zarezerwowany dla "podludzi" – Polacy za takich właśnie byli uważani przez "panów III Rzeszy". Władysław znalazł się w obozie pracy przymusowej, trafiali tam również "niepożądani" przez III Rzeszę Niemcy, oni również byli internowani w takich w obozach pracy.

Stryjek Władek właśnie w obozie pracy poznał swoją przyszłą żonę Agatę Brosch, Niemkę, która musiała mieć jakieś polskie pochodzenie, kiedy ją poznałem, to podczas dwóch wizyt, mówiliśmy po polsku (ja nie mówię po niemiecku), rozumiała mnie lepiej, niż mówiła, ale było to zrozumiałe dla mnie. Nie wykluczam, że ciocia Agata pochodziła z Niemiec Wschodnich (ziemie odzyskane przez Polskę), ale dowodu nie mam. To tylko moje przypuszczenia.

Władek Nowak i Agata Brosch z obozu pracy zostali uwolnieni przez Armię Amerykańską na terenie Niemiec Zachodnich, pod koniec kwietnia 1945 r. Stryjek Władek po zwolnieniu miał dwie możliwości:

Mógł wracać do Polski, do Nienadówki, na piechotę … Amerykanie nikogo do Polski nie transportowali, trwała jeszcze wojna, a później szybko zarysowała się wrogość między sowieckim wschodem, a proamerykańskim Zachodem.

Mógł też zostać w Niemczech lub zdecydować się na emigrację do któregoś z krajów alianckich, do Francji, Belgii lub Wielkiej Brytanii. W tym ostatnim przypadku Polaków (i innych byłych więźniów obozów) umieszczono w obozach przejściowych, w których przebywali do 1946/47 roku. Mam koleżankę, Marię Litrę - Królikowską, która urodziła się w takim obozie w Niemczech w 1946 r. jeden z jej rodziców pochodził z Nienadówki.

powiększ zdjęcie


Stryjek Władek czuł się jak "zagubiony pies bez pana", który nie ma dokąd i do kogo pójść ! Postanowił, wraz ze ze swoją koleżanką z obozu pracy, Agatą Brosch, pozostać w Niemczech Zachodnich.

Udali się do Essen, a następnie do Herten - Langenbochum, gdzie zamieszkali, jak się okazało do końca życia. Stryjek poślubił Agatę Brosch w 1952 roku.

Agata Nowak-Brosch, moja ciocia z Niemiec, (od razu ją tak nazywałem, jak tylko zobaczyłem) miała brata i siostrę, o których nigdy nie miałam żadnych informacji. Stryjkowi Władkowi przysługiwało prawo do obywatelstwa niemieckiego, poprzez naturalizację, otrzymał je w roku 1952 r., i odtąd w niemieckim dowodzie osobistym, nazywał się Walter Nowak. W żaden sposób nie zaprzeczało to jego polskiemu pochodzeniu, z którego był bardzo dumny, a ja miałem na to dowody.

Po II wojnie światowej stryjek pracował jako górnik pod ziemią, poniżej miejsce jego pracy, kopalni.

powiększ zdjęcie


Mój ojciec Kazimierz, który był starszy dziewięć lat od Władysława, kiedy został wyzwolony z obozu jenieckiego przez Amerykanów (stalag VD) w czerwcu 1945, dowiedział się poprzez drugiego swojego brata, Stanisława Nowaka, który we Francji przebywał już od 1933/34, że Walter (Władek) pracował na ochotnika w Niemczech. Był przez to bardzo zły na Waltera. Dostawał od niego listy pisane z Niemiec, ale ojciec nie chciał na nie odpowiadać. Często, to mój dziadek ze strony mamy odpowiedział mu lub napisał kartkę z życzeniami w imieniu mojej mamy (moja mama nie pisała po polsku, a ja jeszcze nie !).

Kazimierz długo żywił niechęć do swojego brata Waltera. W miarę upływu lat, jego stosunek zaczął być łagodniejszy.

Stryjek Walter (Władek) przyjechał w sierpniu 1957 roku razem z żoną do Antony blisko Paryża, na wakacje do swojego brata Stanisława. Stanisław, znając niechęć mojego ojca do Waltera, postanowił jednak przyjechać do niego, ze swoją żoną, Andzią i bratem Walterem (Władkiem) również z żoną Agatą.

Mój ojciec "twardy człowiek", ale o miękkim sercu, kiedy zobaczył brata Władka pod swoimi drzwiami, rozpłakał się - i mnie chce się płakać pisząc te słowa, bo widzę ojca i jego brata zalanych łzami, szczęśliwych i obejmujących się. -

W tamtej chwili, wrogość mojego ojca rozpadła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, w chwili, kiedy obaj po latach, zobaczyli się ponownie, gdy opowiadali o swoich nieszczęściach z lat 1939-1945 ! Władek i jego żona Agata zostali bardzo mile przyjęci u nas, przez moją matkę, ojca i dziadków ze strony matki.

Czas wizyty minął szybko, Władysław powrócił z żoną Agatą do swego Herten – Langen-Bochum, było to 23 sierpnia 1957 roku, miałem wtedy 8 lat i 5 miesięcy i do dziś pamiętam te chwile, bardzo dokładnie !

Po tej wizycie i pojednaniu stryj Władek i mój ojciec "Kazek" utrzymywali kontakt listowny, aż do śmierci stryja. Kiedy przystępowałem dp swojej pierwszej Komunii, rodzice poprosili mnie o napisanie zaproszenia dla stryjka Władka i cioci Agaty na tę uroczystość rodzinną. Zrobiłem to pisząc po francusku, a moi rodzice po polsku. Stryjek Władek przysłał mi osobistą pocztówkę (22 maja 1961), poinformował mnie, że nie będą mogli z ciocią przyjechać do mnie. Byłem bardzo rozczarowany. Stryjek Władek z kartką pocztową wysłał mi też małą paczkę z prezentem komunijnym dla mnie. Znalazłem tam: parę spinek do mankietów koszuli, spinkę do krawata i zegarek.

Były piękne, całość pozłacana i wysokiej jakości. Bardzo się ucieszyłem, bo był to prezent od mojego stryjka z Niemiec, który nie widział mnie przez wiele lat. Nie odważyłem się przez długi czas nosić tej wspaniałej biżuterii i zegarka, bardzo obawiałem się, że je zgubię. Minęło 61 lat od mojej I Komunii, a ja mam ciągle ten prezent od stryjka, całą biżuterię i zegarek, pozostaną ze mną, aż do mojej śmierci.

powiększ zdjęcie
Poniżej tekst z kpocztówki od stryjka Waltera.
/Czesław to moje drugie imię./


Herten – Langenbochum, 22 maja 1961.

Drogi Czesiu. Jasiu ?
Za Twoje zaproszenie dziękujemy bardzo, ale nie było nam możliwe przyjechać do Was, to wybacz. Może Bóg da Ci zdrowie, to przyjedziesz do Nas z rodzicami w przyszłym roku.

Pozdrawia Ciebie stryj Władek z żoną.



W Kościele Katolickim we Francji, uroczysta I komunia św. jest przyjmowana przez dzieci w 12 roku życia. Moja uroczystość przypadła na 28 maja 1961 roku.

Decyzję stryjka Władka, by nie przyjeżdżać na moją uroczystą Komunię tłumaczyliśmy sobie tym, że mój stryj, który odwiedził nas w sierpniu 1957 roku, chciałby, abyśmy teraz my z kolei złożyli wizytę i zobaczyć się z nim w Niemczech. Nie pojechaliśmy jednak tam, nie dlatego, że była jakaś wrogość, czy żal - tak już nie było od sierpnia 1957 roku - ale z innych powodów, po prostu dlatego, że ja, syn Kazimierza mając 11 lat, bardzo zachorowałem. Ta sytuacja mocno ograniczyła działania moich rodziców.

powiększ zdjęcie

Kilka lat później w 1968 roku, - kiedy zacząłem uczyć się pisać po polsku - nawiązałem ze stryjem kontakt listowny (nie było wtedy telefonów komórkowych, ani nawet tych zwykłych w domach) i mieliśmy regularny i przyjazny kontakt.

Ilekroć jeździliśmy z odwiedzinami do stryja Michała Nowaka, jego brata, w Nienadówce - to było w sierpniu 1973 i czerwcu 1978 - informowaliśmy go na bieżąco, co słychać u jego dwóch pozostałych braciach Władku i Staszku. Zawsze też wysyłałem stryjkowi Władkowi pocztówkę z Nienadówki, na której pisałem krótki list. Za każdym razem, gdy wracałem z Polski, czekała w moim domu we Francji na mnie i mojego ojca, odpowiedź od stryjka Władka.

W czerwcu 1978 roku, kiedy byłem z ojcem w Nienadówce, stryj Michał, ich brat, był bardzo ciężko chory. Napisałem list, który pilnie wysłałem do stryja Władka, by poinformować go o tych złych wieściach ! Tak samo poinformowałem stryja Stanisława z Antony we Francji.

Początkiem lipca 1978 r., otrzymałem z Herten - Langen-Bochum list od stryjka Władysława, w którym informował mnie i ojca, że odwiedzi nas 14 lipca 1978 roku.

Po nieszczęściu, którego doświadczył kilka dni wcześniej w Nienadówce, kiedy jego brat Michał był operowany w szpitalu, stracił mowę, mój ojciec był zachwycony wiadomością, że przyjmie znów swojego brata Władka i szwagierkę Agatę, których bardzo cenił.

Kilka dni później, po 6 lipca 1978 r., mój ojciec otrzymał pilny list od swojej szwagierki Agaty Nowak z Niemiec z przykrą informacją, że jego brat Walter (Władysław), miał na zawał serca i zmarł. Miał 56 lat i osiem miesięcy. Mój ojciec był załamany, wiedział, że już nigdy nie zobaczy swojego brata Władka żywego. Tata bardzo opłakiwał swojego brata, tak jak kiedyś, jedynej siostry Anieli zmarłej w 1962 roku !

Nie mogliśmy pojechać na pogrzeb do Niemiec, więc zająłem się napisaniem listu kondolencyjnego po francusku i polsku (nie znając niemieckiego) do ciotki. Wysyłaliśmy sobie potem co roku kartki na święta Bożego Narodzenia, Noworoczne i Święta Wielkanocne.

powiększ zdjęcie

Mijał czas, aż w 1988 roku, zostałem zaproszony z ojcem do Essen w Niemczech przez rodzinę ze strony mojej mamy Janki Nowak. Spędziliśmy tam kilka miłych dni, poprosiłem mojego kuzyna Zbyszka Filipa (urodzonego w Kamiennej Górze na Dolnym Śląsku) czy mógłby nas z ojcem zabrać na cmentarz w Herten.

Weszliśmy na teren cmentarza i odszukaliśmy grób Waltera Nowaka, znajdował się on, około pięćdziesiąt metrów od wejściowej bramy. Zrobiłem zdjęcia grobu mojego stryjka Waltera, a potem zdjęcia mojego ojca dotykającego grobu brata. Mój kuzyn Zbyszek sfotografował też nas obydwóch przy grobie Władysława. W kieszeni w kurtce miałem też list od stryjka Władka z adresem ich zamieszkania, zapytałem kuzyna, czy możemy spróbować znaleźć miejsca zamieszkania mojej cioci Agaty Nowak-Brosch. Jej miejsce zamieszkania było w pobliżu, mieszkała trzysta metrów od cmentarza.

Wchodzimy, mój kuzyn, jego syn, mój ojciec i ja, na klatkę schodową domu. Pukam do drzwi z wizytówką "Agata Nowak-Brosch", otwiera nam starsza pani, nie kryjąc zdziwienia widokiem czterech mężczyzn w niedzielne popołudnie. Szybko zwracam się do niej, jak najlepiej tylko potrafię:

- Frau Nowak ?
- Ja !
- Kazimierz Nowak in Frankreich !
- Oh !!!

Nie spodziewała się takiego spotkania ! Jednak od razu rozpoznała mojego ojca i mnie.

Zaprosiła nas wszystkich do swojego mieszkania. Gościliśmy tam cztery godziny, rozmawiając ze sobą po polsku i niemiecku, kuzyn Zbyszek zna ten język. Ciocia Agata chciała nas zaprowadzić na cmentarz, wyjaśniłem jej, że my właśnie wracając z cmentarza znaleźliśmy jej miejsce zamieszkania i jesteśmy z wizytą. Obiecałem też, że prześlę jej zdjęcia, zrobione przeze mnie przy grobie, zrobiłem to jak najszybciej, otrzymała je w następnym tygodniu z listem ode mnie.

(uwaga admina)
Podróż i okoliczności wizyt, na grobie Władysława i w domu jego żony Agaty, dokładniej opisał autor wspomnień w liście do swego stryja Franciszka z Nienadówki.
(koniec uwagi)



powiększ zdjęcie

Ciocia Agata opowiadała nam, że przez ostatnich kilka lat ma przyjaciela, mieszkają jednak każde w swoim domu. Ten człowiek, również wdowiec, był też przyjacielem stryjka Władka. Mój ojciec i ja poznaliśmy go, kiedy przyszedł do cioci po południu, mówił trochę po angielsku, tak jak ja, co ułatwiało nam trochę rozmowę.

powiększ zdjęcie

Do Francji wracaliśmy tego samego wieczoru, pociągiem. W dalszym ciągu wysyłaliśmy sobie nawzajem kartki z życzeniami z różnych okazji, było tak dopóki ciocia Agata, nie przestała nam odpowiadać. Stryjek Władek i moja ciocia nie mieli dzieci, nie zostaliśmy poinformowani przez nikogo w Niemiec o śmierci cioci Agaty Nowak - Brosch. Jej śmierć zakończyła związek z naszą rodziną w Niemczech.


Poniżej kopia nekrologu Waltera (Władysława) Nowaka i tłumaczenie na polski.

powiększ zdjęcie

Kopia nekrologu Waltera (Władyslawa) Nowaka z Herten - Langenbochum

Walter Władyslaw Nowak
Urodzony 15/12/1922 – Zmarł dnia 06/07/1978

Agata NOWAK-BROSCH
Marta Brosch
I wszyscy inni krewni
4352 HERTEN-LANGENBOCHUM Hohensteinstraße 2 D

Posługa Dusz dla bliskich.

Obrzędy pogrzebowe odbędą się w poniedziałek 10 lipca 1978 roku
o godz. 09:00 w kościele parafialnym pod wezwaniem: Maria Heimsuchung zu Herten - Langenbochum

Złożenie ciała do grobu o godzinie 10:00 na cmentarzu komunalnym
w Herten - Langenbochum

Nie płaczcie nad moim grobem
dajcie mi wieczny odpoczynek
pomyślcie co wycierpiałem
zanim zamknąłem oczy.

Po pracowitym życiu zabrał Pan Bóg moim ukochanym:
Męża, zięcia, szwagra i wujka.

Grób numer: 53 - 19-53-52.53


dokument jest prawdziwy


wspomnienia: Lionel Nowak
konsultacje: Antonina Krzanowska
opracował: Bogusław Stępień

Comments: 0

About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013