Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Joe Ozog


Wróciłem do Nienadówki
Nazywam się Joe Ozog z Chicago, w Illinois, jestem obecnie emerytowanym sierżantem policji z Chicago, w której przepracowałem 34 lata. Historią mojej rodziny Ożóg interesuję się od 2014 roku, wtedy to wszedłem w posiadanie Biblii i dziennika Józefa Ożoga. Józef Ożóg (1887-1977) był moim dziadkiem, który opuścił Nienadówkę w 1905 roku i wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Przez lata dokumentuje w dzienniku, ważne chwile z życia członków swojej rodziny. Już jako 18 latek zapisuje tam pierwsze ważne daty i wydarzenia ze swojego życia. Te zapiski opowiadają o jego młodości i o tym, że prowadził trudne życie robotnika rolnego. To też zapewne wyjaśnia jego decyzję o pozostaniu na stałe w Stanach Zjednoczonych, w nadziei na inne lepsze życie.
Od tamtych chwil minęło 118 lat, w 2023 roku, Józef Ożóg znów mógł przywitać się z Nienadówką. Nie, nie ten sam Józef, ale z pewnością ta sama krew.

Dziadek Józef w jesieni swojego życia, aż do swojej śmierci w 1977 roku, przebywał pod opieką jednej ze swoich córek, Stephanie. Chętnie dzielił się z nią historiami ze swojego życia, Stephanie słuchała go i zapisywała. Zmarła w 2000 roku, a te informacje w formie krótkich notatek trafiły najpierw do mojej siostry, a w roku 2014 do mnie.
Na portalu Ancestry.com zacząłem budować swoje drzewo genealogiczne, łączyłem ze sobą znalezione tam informacje, z tymi odkrytymi podczas przeglądania pamiątek po dziadku Józefie, które znalazły się pod moją opieką. Te rodzinne pamiątki, jak i poszukiwania w internecie dostarczyły mi wielu informacji, które uświadomiły mnie i doprowadziły do interesujących odkryć.

Szukając informacji odkryłem stronę internetową „Nienadówka - Moja mała ojczyzna” i ku swojej radości mogłem ją przetłumaczyć na angielski, niestety nie mówię po polsku. Dokładnie przestudiowałem stronę internetową, szukałem odniesień do potencjalnych krewnych. Kilka lat temu przeglądając stronę trafiłem na materiał dotyczący spotkania w Nienadówce, rodziny Ożóg/Laurenti. Później ukazał się materiał na książkę Dzieje rodziny Ożogów... Wszystko dokładnie przestudiowałem, znajdując wiadomości, które odpowiadały tym z moich źródeł, to było bardzo satysfakcjonujące, choć nadal pozostawiało wiele pytań bez odpowiedzi.

W miarę kontynuowania mojego dochodzenia, moje drzewo genealogiczne Ożogów rozwijało się, miałem to szczęście, że zaangażowali się też inni poszukiwacze, przypuszczalnie z mojej linii, którzy udzielali mi wsparcia.

Od czasu odkrycia strony „Nienadówka - Moja Mała Ojczyzna” kilka razy zamieszczałem tam posty z prośbą o jakiekolwiek informacje lub wgląd w dokumentacje mojej rodziny. Józef Ożóg, pozostawił w Nienadówce siostry i brata, których mógł ktoś zapamiętać, mogły też żyć ich dzieci. Jakub Ożóg, starszy brat Józefa, powinien być zapamiętany, chociażby z racji bycia tam organistą w miejscowym kościele, gdzieś na początku XX wieku. Dowiedziałem się o tym z notatek córki Józefa, Stelli, zweryfikowałem tę informacje na stronie „Małej Ojczyzny”. W 2019 roku wysłałem wiadomość e-mail, bezpośrednio do prowadzących stronę, chciałem zapytać czy ktoś pamięta "Jakuba Ożoga - organistę", czy może żyją jego potomkowie. Ku mojej radości, odpowiedziano mi, a Elżbieta Motyl powiadomiła żyjących krewnych Jakuba Ożoga o mojej prośbie i przekazała im moje dane kontaktowe.

W ciągu kilku dni wymieniałem e-maile z Leszkiem Ożogiem, wnukiem Jakuba Ożoga, byłego organisty kościelnego w Nienadówce. Wymienialiśmy się zdjęciami i informacjami, które naprawdę potwierdziły nasze wzajemne relacje jako kuzynów drugiego stopnia. W którymś z kolei e-mailu, Leszek wspominał, jak bardzo była zrozpaczona jego mama Genowefa, kiedy kontakt między naszymi rodzinami został zerwany po śmierci mojego dziadka Józefa w 1977 roku. Pisał mi też, jak bardzo byłaby szczęśliwa, gdyby ten kontakt został przywrócony.

Nasze kontakty trwały, e-maile, a później poprzez „Messengera”, wymienialiśmy się informacjami i zdjęciami naszych rodzin. W końcu kiedyś wyraziłem chęć odwiedzenia Nienadówki, chciałem poznać Leszka, jego najbliższą rodzinę jak i tę dalszą. bardzo też chciałem zobaczyć rodzinną wieś mojego dziadka. Leszek zapewniał mnie, że przyjmie mnie u siebie w domu z radością.

W maju 2020r. przeszedłem na emeryturę, był to niestety czas początku pandemii Covid. Pomimo tego, że miałem teraz czas na podróżowanie, było to jednak bardzo ograniczone, przepisy sanitarne uniemożliwiały to. Musiałem czekać.

Wreszcie w 2023 roku, mimo wojny w sąsiedniej Ukrainie ukraińskich, nadszedł czas podróży do ojczyzny moich przodków. Długie dyskusje, snucie planów i wreszcie zakup biletów. Podczas mojej dziesięciodniowej "Odysei" dom kuzyna Leszka miał się stać i moim domem.

Po dziesięciu godzinach lotu przez Atlantyk dotarłem na lotnisko w Rzeszowie, gdzie kuzyn przywitał mnie z radością. Moi polscy gospodarze nie mówią po angielsku, ja nie znam polskiego, nasza komunikacja odbywała się w dużej mierze za pośrednictwem "Tłumacza Google". Leszek starał się by, wszystkie moje potrzeby zostały zaspokojone, mój pobyt został z góry zaplanowany, co będziemy robić i czego szukać.

Jedną z pierwszych rzeczy, które właśnie zrobiliśmy, było odwiedzenie nienadowskiego cmentarza. Leszek pokazał mi miejsca pochówków członków rodziny, wskazał też miejsce grobu naszego wspólnego pradziadka, Antoniego.
Skorzystaliśmy również z okazji i odwiedziliśmy kościół znajdujący się w pobliżu, w kościele tym, dziadek Leszka, Jakub Ożóg grał na organach na początku XX wieku. Po drodze mijaliśmy oznakowanie wsi „Nienadówka”, to przy nim zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, z malowniczym kościołem w tle. W trakcie zwiedzania kościoła, miałem niesamowitą okazję wejść na kościelny chór organowy. To tam grywał na uroczystościach kościelnych, Jakub Ożóg - organista. Ku mojemu wielkiemu zdumieniu, JEGO ORGANY tam były i nadal służyły jak przed laty!
Zamieściłem nasze zdjęcie przy znaku na grupie FB Ozog Genealogy Group i w jakiś sposób wiadomość o moim pobycie rozprzestrzeniła się jak pożar. Już następnego ranka poinformowano mnie, że mam jechać spotkanie z burmistrzem Sokołowa Młp., na jego prośbę! W Urzędzie Miejskim w Sokołowie przyjęto mnie bardzo serdecznie, p. Burmistrz, również nosi nazwisko Ożóg, czy jest między nami jakieś pokrewieństwo ? Tego nie udało mi się jak do tej pory ustalić.
Kolejne dni, to wizyty i rozmowy ze wszystkimi moimi krewnymi, które bardzo mnie cieszyły. Byłem bardzo zaskoczony ich ciepłym, serdecznym przyjęciem i gościnnością z jaką mnie podejmowali. Dzieliłem się się historią mojego śledztwa, zdjęciami i notatkami dotyczącymi historii rodzin w Polsce i w Ameryce. Leszek tłumacząc mi coś po polsku, bardzo się ożywiał, to było dla mnie bardzo pochlebne doświadczenie.
Absolutną rozkoszą, była pobudka w poniedziałkowy poranek i widok Joanny (uroczej żony Leszka) przygotowującej w kuchni ogromną ilość pierogów! Od razu wiedziałam, że to będzie prawdziwa wojna: Ja kontra pierogi!
Ostatnim kuzynem, którego odwiedziłem i porozmawiałem, był syn wybitnego poety i pedagoga Jana Bolesława Ożoga. Znów przeglądaliśmy notatki i zdjęcia rodzinne, wymieniając się wiadomościami. Odbyliśmy też krótką wizytę do miejsca spoczynku J.B. Ożoga w Krakowie. Będąc już w Krakowie w tej okolicy, skorzystałem z okazji, by zwiedzić to historyczne miasto i podziwiać jego piękno. Innym mocnym przeżyciem, zmieniającym życie była wycieczka do Oświęcimia i zwiedzenie KL Auschwitz, który był największym z niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych.

W Chicago jestem zastępczym nauczycielem w liceum, zajmuję się też trenowaniem młodzieżowej drużyny piłkarskiej, nie mogłem sobie odmówić kolejnej przygody, tj. obecności na meczu piłkarskim i kibicowaniu naszej drużynie, Plantatorowi, z Nienadówki, która toczyła bój z lokalnym rywalem.
Wróciłem do domu w Chicago, Illinois, USA, po mojej dziesięciodniowej niesamowitej przygodzie, z kuzynem Leszkiem jego żoną Joanną i całą rodziną, która tak hojnie mnie ugościła. Dziękuję im wszystkim serdecznie.

Dziękuję wszystkim, dzięki którym moja udana wycieczka do domu moich przodków była możliwa. Było wielu , którzy pomagali mi i zachęcali mnie w tej wyprawie. Gościnność, ciepło i przyjaźń, których doświadczyłem, były absolutnie cudownym przeżyciem! Jestem bardzo wdzięczny mojej „Dawno zaginionej rodzinie”, która dawała mi schronienie, karmiła, bawiła i przekazywała wiadomości. Już bardzo za nimi tęsknię. Wreszcie, gratulacje dla organizatorów tej witryny internetowej, którzy tak wspaniale opisali moje przeżycia , aby wszyscy mogli się nimi cieszyć i znaleźć inspirację dla siebie.

Joe Ozog, Chicago, IL. USA



** ** **


Bracia - Jakub i Józef

Obaj byli synami Antoniego Ożoga (1855-1942 i Katarzyny z d. Zdeb (1860-1935), prócz dwóch synów z małżeństwa tego urodziło się jeszcze dwie córki: Marianna (1881-1961) i Agnieszka.

Drzewo genealogiczne przygotowane przez Joe.

Na nienadowskim cmentarzu spoczywają pradziadkowie Joe i Leszka: Antoni 1855-1942 i Katarzyna z d. Zdeb 1860-1935. Ich synowie, Jakub i Józef w 1905 roku wyjechali do Stanów Zjednoczonych za pracą. Jakub Ożóg, dziadek Leszka powrócił do Polski, z kolei Józef Ożóg, dziadek Joe postanowił zostać w Ameryce na stałe.

Antoni Ożóg

Jakub Ożóg

Józef Ożóg


O starszym z braci, Jakubie Ożogu wiemy tyle i ile napisał o nim, jego syn Jan Bolesław Ożóg, w opracowaniu Z dziejów Nienadówki, pisze tam:

(..) Po przewrocie majowym w roku 1926, dokonanym przez Józefa Piłsudskiego, zorganizował wespół z wójtem Szczepanem Nowakiem sklep Kółka Rolniczego, ale lustracje przeprowadzone tutaj stwierdzały kradzieże i malwersacje. Kierownik sklepu, wójt Nowak naiwnie tłumaczył swoje niedobory ... inwazją szczurów na lokal sklepowy. Marczyk i wójt stworzyli wraz z kilkoma innymi społecznikami komórkę organizacji sanacyjnej i "wsławili się " wypędzeniem z posady samouka organisty Jakuba Ożoga (mojego ojca) który przez długie lata zyskał sobie imię niezłego muzykusa i bezinteresownego kasjera w kasie Stefczyka. (..)

Inną wzmiankę O Jakubie Ożogu znajdujemy w pracy Edwarda Guta - Realia wiejskie w prozie Jana Bolesława Ożoga

(..) Droga wiejska przecina wspomnianą wyżej szosę pod kątem prostym. Niemal przy skrzyżowaniu owych dróg stoją najważniejsze w biografii i twórczości Ożoga budynki: organistówka, stary, niewielki drewniany dom, po przeciwnej stronie szosy, w księżym ogrodzie, plebania i kościół na wzgórzu. Do niedawna z okien organistówki widać było otoczony gęstym żywopłotem wiejski cmentarz, niewielki budynek szkolny, staw. Nawet niezbyt uważny czytelnik prozy Jana Bolesława Ożoga, lecz znający dobrze jego rodzinną wieś, napotyka ciągle autentyczne nienadowskie rekwizyty w jego opowiadaniach i powieściach. Rodzice pisarza - Jakub i Maria ze Zdebiów - należeli do biednej, małorolnej rodziny chłopskiej. Ojciec, organista samouk, znalazł zatrudnienie w miejscowym kościele. Praca ta w dużym stopniu wpłynęła na poprawę sytuacji materialnej. Z małego gospodarstwa trudno było wyżywić sześć osób; obok Jana rodzice wychowywali jeszcze: Stanisława, Genowefę i Annę. W rodzinie kwitły tradycje kulturalne; jeden ze stryjów, Wojciech Ożóg, był działaczem społecznym i poetą ludowym. Wiersze swoje drukował w latach 80. XIX wieku w „Wieńcu” i „Pszczółce”. (..)

(..) Ojciec, organista samouk, związany z ruchem ludowym, w okresie faszyzacji życia w kraju stał się człowiekiem niewygodnym. Wskutek insynuacji sanacyjnego wójta został wypędzony z posady. Być może jedną z przyczyn tej krzywdy była także ludzka zawiść, gdyż organista kształcił nie tylko Jana, ale także córkę Annę. Wydarzenia te wpłynęły na zmiany w życiu chłopca: „Na ferie świąteczne i letnie przyjeżdżałem już do nowego środowiska, na koniec wsi. (..)


Również dla pozostałej w USA rodziny, jego brata Józefa Ożoga, nie wiele było wiadomo O Jakubie i jego pobycie w Ameryce. To był raczej krótki pobyt, nie wiadomo gdzie pracował, mieszkał w prawdzie w Chicago, ale nie razem z bratem Józefem. Nie wiedziano nawet czy Jakub wrócił do Polski, czy pozostał w USA. Jak pisze mi Joe Ozog, to, że udało mu się tak dużo dowiedzieć o stryjecznym dziadku Jakubie, to, że udało mu się w odnaleźć w Nienadówce jego potomków, było wielkim łutem szczęścia. W Ameryce po Jakubie Ożogu, nie pozostało żadnych śladów, nawet listów, a bracia utrzymywali przecież ze sobą kontakt, tam na miejscu, jak i ten listowny po powrocie do Nienadówki. Dowodem tego jest przechowywany w rodzinie w Nienadówce część listu Józefa Ożoga do brata Jakuba. Wielka szkoda, że trudno list umiejscowić w czasie, z tekstu wywnioskowałem, że to przełom lat 20/30 tych. Pomiędzy wyrzuceniem Jakuba z posady organisty, a przed ufundowaniem przez Polonię nienadowską z Chicago, sztandaru K.S.M.M., który skończył marnie swój żywot w Nienadówce. Joe Ozog jest w trakcie poszukiwań śladów działalności tego powołanego w Chicago "Klubu nienadowskiego", który jak czytamy w liście liczył, sobie 62 członków, ludzi tam zamieszkałych, a wywodzących się z Nienadówki. Joe Ozog ma szczególny sentyment do tego "Klubu", bo jak wynika z listu, jego dziadek Józef Ożóg, prezesował temu klubowi przez kilka lat i być może był głównym orędownikiem w fundowaniu "Sztandaru K.S.M.M. Kibicuję mu z całego serca tym poszukiwaniom, bo pewnie wśród wielu ówczesnych klubowiczów, mógłbym odnaleźć i swoich emigrantów z tego okresu, Smolaków.

Za zgodą rodziny publikuję ten list poniżej.

Jakub i Maria Ożóg spoczywają
na cmentarzu parafialnym w Nienadówce.



** ** **


Józef Ożóg pozostawił po sobie zapiski, które przybliżą nam dziś jego życie w Nienadówce z przed emigracji jak i to amerykańskie. Jest też lista pasażerów statku "Blücher" na którym płynął do Nowego Jorku. Na liście prócz niego płynęło też dwóch innych pasażerów z Nienadówki. Słaba jakość nie pozwala mi jednak z całą pewnością odczytać nazwisk i imion. Brak też daty rejsu, Józef Ożóg do Ameryki płynął przynajmniej dwukrotnie. Poniżej skany wybranych stron z Biblii i osobistego pamiętnika, o których wspominał Joe powyżej.


strona z Bibli (1)

Kronika rodziny
A jeźli się wam zda żle, żebyście służyli Panu...
a ja i dom mój służyć Panu będziemy.

Joz. 94, 15.

NAZWISKO, URODZINY I OJCZYZNA MEŻA
Józef Kazimierz Ożóg
ur. dnia 15go Lutego 1887 Roku
w Nienadówce pow. Kolbuszowskiego w Galicji

NAZWISKO, URODZINY I OJCZYZNA ŻONY
Stefania Marianna Kozioł
ur. dnia 14 Czerwca 1890 Roku
w Łękach Górnych pow. Pilzno w Galicji

ZAŚLUBIENI
dn. 26go Listopada
przez ks. B. Kasprzycki w kościele
ŚŚ Młodzianków. Chicago


strona z Bibli (2)

Rodzice, bracia i siostry męża.
Mądry syn rozwesela ojca:
A syn głupi, smutkiem jest matce swojej.

Przyp. 10, 1.

Antoni i Katarzyna Ożóg z domu Zdebiów
Brat: Jakub Ożóg
Siostry: Maryanna po mężu Pikor i Agnieszka Ożóg


Rodzice, bracia i siostry żony.
Rodzice: Andrzej i Katarzyna Kozioł z domu Krupa
Bracia: Józef, Jan i Stanisław Kozioł
Siostry: Agnieszka, Zofia, Anna, Maryanna i Walerja.


** ** **


Piękne pamiątki i sposób pamiętania o swoich bliskich, którzy już odeszli, praktyczna, zwłaszcza dla rodzin emigracyjnych, gdzie często już w trzecim pokoleniu nie mówiono już w języku swoich dziadków. Spotkałem się po raz pierwszy z takim zapisem, być może ta Biblia była prezentem ślubnym Józefa i Stefania Ożóg. To niesamowite, że takie pamiątki wogóle przetrwały i dziś możemy się z nimi zapoznać. Poniżej okładka dziennika z zapisami ważnych wydarzeń z życia Józefa Ożoga i jego rodziny

** ** **


Kronika życia Józefa Kazimierza Ożóg

strona z pamiętnika (1)

Urodzony 15go lutego 1887
wieś Nienadówka 378
pow. Kolbuszowa Polska

Ojciec: Antoni Ożóg
Matka: Katarzyna z d. Zdeb

1902 roku wyjechałem do Prus, na letni zarobek, na zimę przyjeżdżałem do domu, tak wyjeżdżałem przez trzy roki.

1905 roku wyjechałem do Ameryki, do Stanów Zjednoczonych.

Zmarł 11-9-77 środa 8:07 rano, Augustana Hosp.
Pochowany 11-12-77, sobota z kościoła św. Konstancji na cmentarz św. Wojciecha



strona z pamiętnika (2)

Wyjechałem z domu 2go lutego 1905 roku.
Wylądowałem w New Jorku 23go lutego 1905 roku.

Przyjechałem okrętem Blichal, linii American....... ?

Pierwsze miejsce mego bytu, było małe miasteczko ????? Pensylwania
238 Church Str.

Pracowałem w kopalni węgla kamiennego, do miesiąca września 1905 roku. W miesiącu wrześniu zachorowałem na tyfus brzuszny, byłem w domu 2 tygodnie, później odesłano mnie do szpitala.



strona z pamiętnika (3)

W szpitalu byłem 7. tygodni w listopadzie przywieźli mnie jeszcze chorego, ambulansem do domu. W domu powoli przychodziłem do sił.
Do pracy w kopalni lekarz zabronił mi pójść. Postanowiłem więc pojechać do Chicago Ilinois

Przyjechałem do Chicago 19 grudnia 1905 roku. Zamieszkałem w okolicy ????

Pracowałem w Picture Trance Factory

W 1908 wstąpiłem do Towarzystwa "Synowie przyszłej Polski" pod opieką M.B. Leżajskiej. Piastowałem urząd sekretarza przez jeden rok.



strona z pamiętnika (4)

1911 roku 21go listopada wyjechałem do Europy do domu. Przyjechałem do domu 19 grudnia 1911 roku.

21go drudnia 1911 roku byłem na asenterunku w Rzeszowie, nie asenterowali mnie. (tu chodzi o pobór do wojska)

Od czasu mego przyjazdu do domu, mieszkałem u rodziców, gdzie się wprawiałem do kowalstwa przy moim ojcu. Mój ojciec był wiejskim kowalem.

Oprócz kuźni, mój ojciec miał 7dem morgi gruntu. Ja zaś z bratem Jakubem będąc w Ameryce, kupiliśmy 3½ morgi gruntu u Wujka Michała Zdebia. Była to ojcowizna mojej Matki, zapłaciliśmy 814 dolary.


strona z pamiętnika (5)

1912 roku ja z rzekłem się bratu z tego gruntu, wspólnie kupionego przez nas obu w Ameryce od Wojtka Zdebia. Brat zaś z rzekł się mnie, części przypadającej mu z ojcowizny. Na podstawie tej ugody, Ojciec mi zapłacił połowę ojcowizny, a druga połowę zapłacił mojej młodszej siostrze Agnieszce. Starsza siostra Maryanna, zamężna za Andrzeja Pikora, już była odwieńcowana poprzednio. Dostała 2 morgi gruntu i chałupę z komorą.


strona z pamiętnika (6)

29go listopada 1912 roku wyjechałem powtórnie do Ameryki. Przyjechałem do Chicago 17go października 1912 roku.

17go kwietnia 1913 roku wyjechałem za robotą do Grand Rapids N.Y.

Tam byłem do 23go września 1913 roku, powróciłem do Chicago i zamieszkałem pod adresem 1936 W Erie Str. u Marcina Pieczonki.

12go pażdziernika byłem ojcem Chrzestnym dla chłopca Marcina i Michaliny Pieczonków. Dano mu na imię Bronisław.


strona z pamiętnika (25)

1935

15go lutego 1935 Matka moja ś.p. Katarzyna Ożóg, umarli dnia 15 lutego 1935 roku.

Przy zgonie liczyli lat 75.

Ojciec mój Antoni Ożóg urodzony 1854 roku.

Ojciec mój Antoni Ożóg umarł 21 sierpnia 1942 roku. Urodzony 1854, przy zgonie liczył lat 88.




strona z pamiętnika (58)

1964

Brat Jakub umarł dnia 23go lipca 1964 roku, pogrzeb miał 25 lipca. Miał 88 lat i jeden miesiąc.

Przy zgonie liczyli lat 75.

Ojciec mój Antoni Ożóg urodzony 1854 roku.

Ojciec mój Antoni Ożóg umarł 21 sierpnia 1942 roku. Urodzony 1854, przy zgonie liczył lat 88.

Siostra Maryanna Pikor, w 1961 roku umarł nagle. Miałą 75 lat.


** ** **


Josef i Stephanie, jak i większość ich dzieci, spoczywają
na cmentarzu św. Wojciecha w Chicago.




** ** **


Synowie Józefa Ożoga - Eugene i Chester (Eugeniusz i Czesław)

Obaj byli żołnierzami podczas II wojny światowej, Eugeniusz służył na Pacyfiku, Czesław walczył w Europie, brał udział w inwazji z Afryki Północnej na Włochy. Pamiątki po nich zamieszczam poniżej z uwagami Joe Ozoga, syn Czesława.

Wysłałem ci to, co najlepsze z pozostałych pamiątek z II wojny światowej po moim ojcu. Mój ojciec nigdy nie opowiadał o swoich wojennych doświadczeniach, ale daty służby, nazwa jednostki bojowej i przydział potwierdzają, że brał udział w inwazji na Włochy z Afryki Północnej. Mój ojciec zakończył służbę jako sierżant sztabowy. Większość akt, dokumentów dotyczących tych wydarzeń została niestety zniszczona w pożarze działu akt wojskowych. Powinienem Ci wspomnieć, że jako dziecko, widziałem część tych materiałów, ale dopiero po śmierci mojego ojca w 1988 roku miałem dostęp do małego pudełka, w którym były one przechowywane.

Brat mojego ojca, Eugene, również służył w armii USA. Według opowiadań rodziny walczył na Pacyfiku. Wspominano, że przesłał do domu sporo wojennych łupów, pamiątek japońskich. Po śmierci Eugena w 1971 roku wszystkie zaginęły. Podobnie też jego akta służby wojskowej zaginęły we wcześniej wspomnianym pożarze.






przyg: Bogusław Stępień

Comments: 1
  • #1

    Grace (Tuesday, 10 December 2024 18:46)

    Joe,
    This is awesome. Well documented trip. I am happy that you were able to reconnect and discover your heritage. You have to share the details with us during next meeting.


About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013