Pod koniec lat 40tych ub. w. w naszej parafii zaczął posługę wikarego, ks. Tomasz Walenia. To w nim Michał Tasior rozpoznał kapelana wojskowego, poznał go kiedy razem wycofywali się spod "Berezy"
na wschód, przed "Bitwą Warszawską". Obaj mieli co wspominać z wojennych czasów. Ks. Tomasz Walenia zaczął być częstym gościem w domu Tasiorów. Nie było to mile widziane na
parafialnej plebani, obaj weterani wspominając stare czasy lubili się raczyć "małym co nie co". Ks. Tomasz Walenia miał duży problem alkoholowy, była to zapewne spora przeszkoda,
w objęciu i prowadzeniu samodzielnym jakiejkolwiek parafii.
Jaki okres czasu przebywał w Nienadówce i gdzie go przeniesiono później jest wielką niewiadomą. Zdjęcie na którym go widzimy z dziećmi komunijnymi jest datowane na rok 1949. Co
ciekawe ks. Michał Bednarski, który dość skrzętnie prowadził kronikę parafialną, nic o przybyciu ks. Tomasza Waleni nie wspomina. Również na stronach parafii, w których przebywał,
prawie żadnego śladu po nim nie znajduję. Udało mi się odnaleźć kilka śladów po tym zapomnianym księdzu, młodym kapelanie wojskowym z wojny polsko - rosyjskiej w 1920 roku i
"wiecznym wikarym", przerzucanym z parafii na parafię z powodu swojej słabości do alkoholu. Czy uda się zebrać więcej informacji o nim, czy poznamy jak toczyła się jego droga
życiowa i gdzie spoczął na wieki? Jeżeli ktoś zechciałby się podjąć tematu, to proszę o kontakt.
|