Kółko rolnicze w Nienadówce zostało założone jako pierwsze w powiecie kolbuszowskim. (Nienadówka należała wówczas do tego powiatu - uwaga autora) Fakt ów podkreślają zgodnie
liczne opracowania historyczne1, w jednym z nich czytamy:
"Po 1880 r. zaczęły masowo powstawać na wsi rzeszowskiej kółka rolnicze, jako organizacje o charakterze oświatowo - gospodarczym. Jedne z pierwszych powstały w Nienadówce,
Krasnem, Słocinie, później Dylągówce, Hyżnem i innych wsiach"2
W "Pszczółce" wydanej we Lwowie, w czwartek 26 czerwca 1884 r. zaprezentowano rejestr nowo powoływanych kółek rolniczych. Kółko nienadowskie figuruje w nim pod pozycją 210 (pow.
Kolbuszowa, założył ks. Momidłowski), za nami pod nr 214 figuruje Kosina, pow. Łańcut, dalej nr 215 Rogoźno z tego samego powiatu. Wcześniejsze, z nr 208 są Nowosielce, również z
Łańcuckiego. Tak więc wioska nasza dzierży chlubny prymat w organizowaniu działalności kółkowej na tym terenie.
Nowo zawiązane kółko rolnicze w Nienadówce przejawiało bardzo ożywioną działalność. W "Pszczółce" nr 15 z 24 lipca 1884 r. czytamy, m.in.
"Sklepiki wiejskie mają zamiar założyć następujące Kołka: Dynów, Łętownia, Krzywaczka i Nienadówka. Kółka te zażądały od centr. Zarządu nadesłania przewodnika, gdy jednak
instrukcya o zakładaniu sklepików chrześcijańskich jeszcze nie została wydana - Zarząd Główny wysłał im na razie tylko najważniejsze wskazówki, dotyczące zakładania
sklepików."
U progu działalności znalazł się nawet możny sponsor, pan na Kolbuszowej i Weryni, hrabia Tyszkiewicz, który jednorazowym datkiem wsparł poczynania nienadowskich gospodarzy.
"wieniec" z 28 sierpnia 1884 r. zamieszcza na ostatniej stronie następującą notatkę:
"Podziękowanie - Zarząd Kółka rolniczego w Nienadówce zasyła Iwnemu p. hr. Tyszkiewiczowi serdeczne "Bóg zapłać" za dar w kwocie 10 złr. na rzecz tegoż Kółka złożony"
Notatkę o powstaniu w Nienadówce kółka rolniczego zamieścił też lokalny "Przegląd Rzeszowski".3 Ta sama - gazeta poinformowała też o poważnej imprezie kulturalno -
oświatowej, zorganizowana staraniem działaczy kółka. W numerze 23 z 7 grudnia 1884 r. czytamy m.in.
"Wioska nasza położona o 4 kilometry od Sokołowa, sprawiła dnia wczorajszego niespodziankę dla okolicy. Kółko rolnicze, od kilku miesięcy założone, urządziło wieczorek
Mickiewicza na którym przez śpiewy, deklamacje własnych nawet utworów i dyalogi, wszystko w pocieszonym stopniu udałe, ucieszyło i zadowoliło licznych gości, tak ze sfer
inteligentnych, jak i włościan. Po wieczorku przyjęło kółko gościnnie życzliwych i bliższych sobie w chacie jednego z szanownych gospodarzy, a przy tej skromnej uczcie nie obeszło
się bez rozrzewnienia. Jak miły był objaw ten obudzającego się ducha z świadomością wyższego powołania - tak uderzyć musiała nieobecność zwierzchności tyle donośnego znaczenia dla
dobra gminy. Lecz stosunki miejscowe są niestety smutne, a byłoby z pożytkiem połączone pomówić kiedyś obszerniej"
Okazja do tego nadarzyła się znacznie szybciej, niż zapewne przypuszczano. Albowiem w Nienadówce właśnie na tle nowo powołanego kółka wybuchnął poważny konflikt. "Kurier
rzeszowski" w nr 24 z dnia 28 grudnia 1884 r. w tekście zatytułowanym: "Nienadówka 22 grudnia - agitacja przeciw kołku rolniczemu i twórcy tegoż", pisał:
"W gminie tutejszej założył nauczyciel zdolny i zapobiegliwy, a o dobro gminy dbały - kółko rolnicze, do którego młodsza generacya z zapałem przystała. Przewodnictwo oddano
czcigodnemu duszpasterzowi. Poczyniono kroki o założenie sklepiku, urządzono czytelnię, a 23 z. m. (zeszłego miesiąca - przyp. autora) wieczorek Mickiewicza. Wszystko to solą w
oku arendarza, osławionego i sprytnego gospodarza w swoim rodzaju w gminie. Za pomocą organisty (?) i jego żony (? ?) wywołał w gminie opozycję przeciw kółku, a mianowicie przeciw
twórcy tegoż, do której to opozycji przyłączył się z tytułu przyjaźni do arendarza i zawodu jego przełożony gminy. Opozycja ta z wieczorku Mickiewiczowskiego wzięła pożądany
asumpt do znacznego wzburzenia w gminie na temat stary wprawdzie, ale dla ciemnoty poniekąd skuteczny a dla sprytnych agitatorów bardzo dogodny, że kółko to "powstanie", a ów
wieczorek to "otwarty bunt" - że biada tym, co się wpisali, bo i grunta im odbiorą i nieszczęście na całą gromadę sprowadzą. I w tym kierunku wywołano wielki niepokój w gminie,
którego agitatorowie sprytnie użyli, bo przy wyborze nauczyciela w tydzień po wieczorku, usunęli miejscowego nauczyciela, który był wzorowym, szkołę najlepiej prowadził, jak mu
wszyscy przyznają, a nawet i przeciwnicy, i o dobro gminy okazywał się wielce dbałym, a wybrali innego, który z tej posady przedtem dla usterek przeniesionym został. Jest on
przecież zięciem organisty !
Głos przeciwny przy wyborze zakrzyczano zarzutem, że buntownik. - I zaburzenie trwa dalej, żywione przez sprytną agitacją, tak, że młodsi członkowie kółka jakby w klątwie
wystawieni są na dotkliwe prześladowania. Dziwiło i dziwi życzliwych w okolicy, że czcigodny duszpasterz ani krokiem, ani wyrazem nie przyczynia się do uśmierzenia niepokoju, jak
to wskazywałby podobno obowiązek, i w którym to kierunku mógłby wiele zdziałać, ale czy to z trwożliwości czy z pobłażliwości czyni, nie umiemy podać. Propagandą o "buncie" i
"powstaniu", jako gorszącą całą okolicą, podobno aż świetna C.K. prokuratorya będzie spowodowaną wziąć w opiekę."
"Bunt" i "powstanie" w Nienadówce istotnie w niecałe dwa miesiące później stały sią przedmiotem śledztwa. O wydarzeniu tym donosił "Przegląd Rzeszowski" z 1 lutego 1885 r.
"Tymi dniami toczyło się w c.k. sądzie sokołowskim przedwstępne śledztwo w sprawie zaburzenia spokoju publicznego w Nienadówce i okolicy, przez złośliwie rozsiewanie fałszywych
wieści jakoby zawiązane tamże kółko rolnicze było wprost powstaniem i buntem, do którego spisywano członków i żądano od każdego po 30 złr., i to pod przewodnictwem c.k. urzędnika.
Bunt ten miał sprowadzić najgorsze skutki na całą gminę. Spodziewamy się, że zabraknie dowodów przewrotności pewnej kliki w owej to gminie. Kółko to trzyma się mimo przeciwności
ze strony burzycieli, trzyma się z uznania godną wytrwałością, urządziło już sklepik, nabyło książeczką na sól gminną, sprowadza naftę i raduje się wielce z pochwał jakich doznaje
od światlejszych przyjaciół z okolicy. Ale też ta młodsza generacja może się pochlubić różnymi zakładami - jeden jest samorodnym poetą, inny oprawia książki, inny wyrabia kosze i
plecione meble. Kółko odbywa co święto posiedzenia pod przewodnictwem życzliwego nauczyciela i czerpie z czasopism i książek różne wiadomości"
Nie wiadomo jaki obrót ostatecznie przybrało wdrożone śledztwo. Prawdopodobnie zakończyło się umorzeniem sprawy z braku dowodów popełnienia przestępstwa. Jednak inicjatorzy owej
prowokatorskiej akcji swój założony cel połowicznie osiągnęli. Oddany sprawie kółka rolniczego i miejscowej społeczności nauczyciel Józef Kobosowicz odszedł z Nienadówki. Bardzo serdeczne w treści i
emocjonalne w wymowie pożegnanie ofiarnego działacza przez członków nienadowskiego kółka zamieścił "Przegląd Rzeszowski" z 6 września 1885 r.
"Szanowna Redakcja niech nam raczy dozwolić abyśmy publicznie żal nasz ogłosili z powodu smutnej doli, jakiej doznawaliśmy i doznajemy. Kółko rolnicze zaprowadził miądzy nami
p. Józef Kobosowicz, nauczyciel naszej szkoły, i prowadził dotąd z najszczerszą wolą i z rzetelnym poświęceniem, do pięknego celu, jaki przez statut był wytkniętym, to jest, by
rozkrzewić w bardzo zacofanej gminie oświatę gospodarczą, wstrzemięźliwość, oszczędność i miłość uczciwej pracy. Żeśmy z powodu naszego uczciwego dążenia wile doznali
przeciwności, wiadomo o tem publicznie, bo sąd przysięgłych głównego przeciwnika naszego w osobie arendarza, za ciężkie prześladowania i bunt przeciw nam, srogo ukarał. Tym
sprawiedliwym wyrokiem jednak nie odstraszyła się partya jego, która nas uporczywie prześladuje, po sądach włóczy za urojone obrazy i dobrego słowa nie da, ufając w niepojęte dla
nas poparcie ze strony, z której my a raczej nasze dzieło powinniśmy byli uzyskać wszelką pomoc. Stało się też za pomocą tej możnej partyi, że naszego najlepszego przyjaciela i
dobrodzieja przeniesiono na inną posadą i nas pozostawiono osierociałych na bardzo niepewny los dalszy, bo nasz czcigodny przewodniczący na ostatniem pożegnalnem posiedzeniu, gdy
mu w szczerości i zaufaniu przedstawiliśmy, aby raz to źródło całego nieszczęścia naszego i zgorszenia w gminie umorzyć raczył, zamiast nas łaskawie wysłuchać, przewodnictwo
złożył i jesteśmy bez opieki. Wyższe władze szkolne uznały głośno twoją szczerą i dobroczynną pracę około szkoły naszej, i my, co pod Twem kierownictwem tak ochoczo dążyliśmy do
lepszej doli, z głębokim żalem w prostodusznych sercach naszych ślemy Ci czułe pożegnania, zapewniając Cię, iż miłość nasza i wdzięczność ku Tobie w naszych sercach nigdy nie
wygaśnie"
Edward Winiarski
|
Write a comment