Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Arenda gorzałczana - 1748


Kto karczmę minie, nogę wywinie.
Materiał nie jest oparty na udokumentowanych świadectwach, choć przedstawione w nim autentyczne dokumenty były impulsem do tej luźnej interpretacji, która chodziła mi po głowie już od dawna. Jednym z nich jest na pewno kopia dokumentu "Arenda gorzałczana" z 1748 roku, pozyskana i przekazana nam, przez Grzegorza Tracza, z Archiwum Państwowego w Warszawie, za którą mu bardzo dziękuję. "Arenda gorzałczana" jest umową zawartą pomiędzy właścicielami Nienadówki, a Starozakonnymi, Lewkiem Giecowiczem i jego synem. Kopia drugiego dokumentu została pozyskana z Archiwum Państwowego w Przemyślu i zawiera wpisy dotyczące zawartych kontraktów dzierżawczych z roku 1880 na terenie dóbr sokołowskich. W rzeczywistości mogło być nieco inaczej, niż jak przedstawiam poniżej, czas zrobił swoje i większość faktów poszła już w niepamięć, mimo tego życzę miłej lektury.


Arenda gorzałczana - 1748

Poniżej skany oryginalnego dokumentu z 1748 roku znajdującego się
w Archiwum Państwowym w Warszawie
powiększ zdjęcie
powiększ zdjęcie



Puszczam Arędę Gorzałczaną Wsiów Stobierny y Nienadówki górnej Prawu Memu podlegających Starozakonnym, Lewkowi Giecowiczowi y Synowi Jego Giecowi Lewkowiczowi za Summę Złotych Polskich Tysiąc Sześcset Czterdzieści na Rok Jeden, które cztyryma Ratami wypłacać rachując każdy Czerwony złoty po złotych Osiemnaście a każdą przy kończącym się kwartale powinni.

Czas tey arendy zaczynać się będzie od Środopościa* w Roku teraźniejszym 1748 y kończyć się powinien a takowym że czasie w Roku przyszłym 1749.

Do Aręndy Stobierskiey puszcza się Browar we wsi, Karczma także we wsi na gościńcu Sokołowskim, Młyn jeden, inne Zaś Budynki do Browaru należące osobliwym Reyestrem opisane być maią. Kmieci pociążnych dwóch iakowi są co tydzień wkoley do Inwentarza tak zimą iako y latem oddzieloni bydź powinni Zagrodnikó czterech Pieszych Dwudniowych zdawna do arendy należących naznaczono.

Daniny zaś do Inwentarza y inne daremszczyzny* od tych Poddanych Arędarzowi Wyznaczonych na siebie ??????.

Pustki dwie Mikosiówkę y Nowakówkę zdawna do aryndy należące do siewów y urzywania ich pomienionym arendarzom puszczamy, Jarzyny z ogrodu Dworskiego, kapusty Zagonów Dwa, rzepy Zagonów Cztery, Siana z łąki wozów dwa, drzew fur ośmdziesiąt ze Dwora tym że arendarzom należeć będzie.

Do Arędy zaś Nienadowskiey puszczam Browar podedworem we wsi Stojący y Młyn pod Lasem. Poddanych dwóch zdawna do Arędy Należących którzy po dwa dni w tydzień robić powinni, za pułudnia, a każdy z nich według zwyczaju y Inwentarza Arędarzowi co rocznie płacić mają. Daniny zaś y inne powinności ?????? się na dwór. Kapusty z ogrodu Zagon Jeden, rzepy Zagonów cztery, Siana z Łąki wóz jeden, Drzew fur czterdzieści ze Dworu naznaczam, y ogród zdawna należący do Arędy należeć będzie.

Bydło Arendarskie z dworskim w lesie paść pozwalam.

Za Świąteczne, które trzy razy do Roku Arędarze dawać zwykli to iest na Święta Bożego Narodzenia, Wielkanocne y Zielone Świątki Łoju topionego kamieni trzy pomnieni Arędarze deklarują y ten Łój razem trzy kamienie na Święta Bożego Narodzenia oddać przyrzekają. Trunky ????? co tydzień do Dworu Stobierskiego z Arędy należące Mu. Waruie sobie Arędarz ażeby poddani Trunków po Zagraniczu niebrali, któregorz z nich ieśliby dowiódł, karą y grzywnami ze Dwora karani będź powinni. Arędarze zaś obligują się Trunki dobre y Miarą Sprawiedliwą dawać, nieobciążając jednak kredytem Majętniejszego na złotych Ośm, chudszego mniey, albo i nic.

Pomoc przy wybieraniu długów dwa razy w Rok to iest w Wielki Post y w Adwent ze Dworu dana bądź powinna. Konserwacya Budynkuw Arędarzom Zaleca się. A Uchowaj Boże żeby z ich Okazyi co z gorzało to Swoim kosztem wystawić albo zapłacić powinni.

??????? na ten Rok że od Nich przy kontrakcie odbieram tym że Samym z niego ich kwituję, na dalsze zaś lata co rocznego Sobie rezerwuję y ten kontrakt ręką Moją Własną podpisuię.

Datt. W Stobierny Dnia 22 Marca 1748.

Na ten kontrakt podpisujemy się iako świadkowie i kondycję opisaną dotrzymać powinniśmy. ???????

podpisali się po hebrajsku.
Lewko Giecowicz i syn jego Giec Lewkowicz



* Środopoście - zwane także półpościem lub śródpościem to dzień dzielący Wielki Post
   na dwie części, przypadający zawsze w środę, poprzedzającą czwartą niedzielę
   wielkopostną.
* daremszczyzna - dodatkowe świadczenia chłopów na rzecz pana.

** ** **


Gazeta Lwowska - 14 grudnia 1829r.

Ogłoszenie ukazało się w polsko języcznej gazecie, jednak w tamtym okresie wszystkie ogłoszenia musiały ukazywać się w języku urzędowym - niemieckim. Dodatkowym utrudnieniem w odczytaniu tekstu jest używany alfabet – pismo gotyckie, tzw. Szwabacha (niem. Schwabacher). Jest to, jak mi się wydaje ogłoszenie, nadanie praw propinacyjnych w miasteczku Sokołów i okolicy. Prócz Sokołowa wymienione są okoliczne wioski: Turza, Górno, Podmieście, Dołęga, Trzebuska i Kąty, Nienadówka górna i dolna, Stobierna, Trzeboś. Jeżeli znalazłby się ktoś, kto zna niemiecki i chciałby poświęcić trochę czasu na przetłumaczenie, nawet pobieżne, byłoby to ciekawe uzupełnienie materiału. Zapraszam do kontaktu.
powiększ zdjęcie



** ** **


Kontrakty dzierżawne - 1880

Poniżej skan i tekst, oryginalnego dokumentu z 1880 roku znajdującego się
w Archiwum Państwowym w Przemyślu
powiększ zdjęcie


Rkps

WAP w Przemyślu, Sokołów. Akta notariusza,
Albert Kiernik. Lata 1875-77

10/13

Karczma
w Nienadówce

L. Rep.375                                                Dnia 2.03.1880r.


Kontrakt dzierżawczy -
    Pan Roman Kotzian //kontroler dóbr Sokołowskich działający w zastępstwie
    panów Stanisława i Franciszka Jędrzejowiczów / pełnomocnicy hr. Władys.
    Zamojskiego// wydzierżawia Mortkowi Klingerowi prawo propinacyji i płynący
    z tegoż prawa dochód z karczmy w Nienadówce górnej na 3 lata.


3. "Dzierżawca obowiązuje się zakupywać piwo i okowitę na wyszynk wyłącznie
    w gorzelni i browarze w Trzebusce, utrzymywać piwo i wódkę w zapasie, piwa
    z browaru wziętego nie fałszować, kwaśnego piwa nie trzymać ani z obcego
    browaru niesprowadzać - za przekroczenie tych przepisów dzierżawca,
    poddaje się dobrowolnie umówionej karze 10 złr. w. a. zaś skarb
    w Trzebusce wynagradzać będzie Klingerowi za każdy hektolitr sprzedany
    włościanom po trzydzieści centów."


4. Tytułem czynszu Klinger miał płacić sto osiemdziesiąt /180/ złr. w. a.
    w kwartalnych ratach. Wydzierżawił też grunt dworski będący przy karczmie.

L. Rep.376                                                Dnia 2.03.1880r.


    Taki sam kontrakt dzierżawy zawarł Eliasz Szlanger na prawo propinacji
    w Trzebusce. Roczny czynsz wynosił 120 /sto dwadzieścia/ złr. w. a.


L. Rep.377                                                Dnia 2.03.1880r.


    Taki sam kontrakt na prawo propinacji w Nienadówce zawarł Nathan
    Felsenfeld /karczma przy drodze krajowej/
    Roczny czynsz wynosił 180 /sto dwadzieścia/ złr. w. a.


L. Rep.381                                                Dnia 7.03.1880r.

/Ten sam Kotzian/
    Wydzierżawł Mortkowi Turteltaub prawo propinacji w Dołędze ad Górno.
    Roczny czynsz wynosił 160 /sto dwadzieścia/ złr. w. a.


L. Rep.382                                                Dnia 7.03.1880r.


    Prawo propinacji w Górnie wydzierżawł Lanc Kornblau za cenę 160 złr. w. a.


L. Rep.383                                                Dnia 6.03.1880r.


    Prawo propinacji w Górnie pod kościołem wydzierżawił Leizor Schüszelberg
    za cenę 140 złr. w. a.


Mało dziś, kto pamięta, co znaczą słowa: arenda, propinacja, wyszynk czy nawet słowo karczma, które jest jakby zwieńczeniem tych poprzednich. Jeszcze nie tak dawno te słowa wyznaczały rytm życia prawie w każdej miejscowości, a karczmy, obok kościoła, były miejscami, gdzie ludzie chętnie chadzali. W Nienadówce mało pozostało śladów po czasach, kiedy funkcjonowało w niej kilka takich przybytków. Wg mapy, którą zamieszczam poniżej było ich, aż cztery, są zaznaczone jako domki z chorągiewkami. Znajdowały się one, zaczynając od Nienadówki dolnej:

Pierwsza w pobliżu skrzyżowania głównej drogi na Trzeboś, z drogą tzw. "Simsiówka" Stała po południowej stronie rzeki. W 1907 roku na tym miejscu zbudowano szkołę, dziś bawią się tam dzieci na powstałym placu zabaw.

Kolejna karczma również w Nienadówce dolnej mieściła się mniej więcej tu gdzie funkcjonowała zlewnia mleka, później bar, a dziś sklep. Karczma nie przetrwała w pamięci mieszkańców, mały domeczek z chorągiewką na mapie to jedyny po niej ślad.

Trzecią, mieszczącą się w środkowej części wsi Nienadówka, była "karczma z piwniczką". Na jej miejscu, obecnie stoi wszystkim znany, zielony sklep GS u. Poniżej zdjęcie z 1904 roku, które najprawdopodobniej przedstawia budynek zaznaczony na mapie. Karczma z piwniczką figurowała już w spisie mieszkańców i budynków w Metryce Józefińskiej 1787/1788.

Karczma czwarta, jedyna w górnej części wsi Nienadówka, również zaznaczona na mapie, znajdowała się przy skrzyżowaniu z drogą biegnącą w stronę Trzebuski, do dziś nazywana jest "karczmarską". To najprawdopodobniej jeden z arendarzy tej karczmy był "bohaterem" poważnej afery jaka zaistniała we wsi i była udziałem jej "starej kliki". Wspomnę o tym w dalszej części.

Mapa katastralna wsi Nienadówka z 1855 roku. Punkty wyszynku oznaczyłem strzałką.


Utarło się, że karczmy na wsiach prowadzone były przez Żydów, że to oni byli przyczyną pijaństwa i wszystkich nieszczęść we wsi. Nie było to jednak regułą, w Nienadówce najdłużej funkcjonującą karczmą, była "karczma kościelna z piwniczką". Jak wspomniałem w tekście wyżej, jej funkcjonowanie było odnotowane już w w Metryce Józefińskiej za lata 1787/1788. Zdjęcie poniżej, pochodzące z albumu Archiwum Marcina Zamojskiego, przedstawia miejsce gdzie już, bez mała, 250 lat był i jest spożywany alkohol.

Najedź kursorem na zdjęcie i zobacz zdjęcie współczesne.

Karczmy, te żydowskie, były następstwem przekazania, przez właścicieli dworskich, w arendę propinacji i wyszynku. Pijaństwo i nieszczęścia były niejako konsekwencją obowiązku propinacyjnego, który nakazywał chłopom spożywanie trunków w karczmach należących do właściciela ziemi, lub przez niego oddanych w arendę. Knowania i intrygi zaś wynikały z konfliktu interesów, w Polsce propinacja pojawiła się już XVI w., przynosząc, zwłaszcza w 2. połowie XVIII w., właścicielom znaczne dochody. Niejednokrotnie taki "panek na włościach" zmuszał chłopów do zakupu trunków w swoich karczmach. Kiedy chłop nie wykupił narzuconej mu ilości piwa czy wódki, tę ilość alkoholu wylewano w jego chałupie, a on i tak za alkohol musiał zapłacić. Dobitnie to pokazano w jednym z odcinków serialu "Janosik". Propinację w Galicji zniesiono ostatecznie w 1889, minęło jednak sporo jeszcze lat nim zlikwidowano ten proceder całkowicie. Brak czerpanych zysków przez właściceli, dziedziców spowodował, że cały zysk z wyszynku zaczęli czerpać dotychczasowi "arendarze". Pod koniec XIX wieku, budziła się po wsiach nie tylko polskość, ale i świadomość społeczna, jeżeli wieś miała szczęście i pojawiał się w niej taki człowiek jak w Nienadówce, nauczyciel Józef Kobosowicz, to świadomość społeczna, chłopów rosła szybciej. Zaczęto zakładać Kółka rolnicze, przy nich powstawały sklepiki i nagle okazało się, że można kupować taniej. Tak było i w Nienadówce, młodsi i bardziej oczytani, chłopi skupiając się wokół nauczyciela Józefa Kobosowicza podjęli wyzwanie i parli ku nowemu. Jednym z takich chłopów był Wojciech Ożóg, z racji prenumeraty gazet, ich czytania i korespondowania do nich, we wsi znany był jako "Gazetnik". To dzięki jego korespondencji do lwowskiej gazety "Wieniec" w dniu 11 lipca 1884 r. czytelnicy, a my po latach, mogli przeczytać:

Staraniem ks. proboszcza Momidłowskiego i p. Józefa Kobosiewicza, nauczyciela miejscowego, zawiązaliśmy tu Kółko rolnicze w dzień św. Piotra i Pawła. W sali szkolnej zebrało się na początek kilkunastu włościan - a po wyjaśnieniu przez p. Kobosiewicza, jaki jest cel Kółka i pożytek z tegoż, uchwalono jednogłośnie utworzenie Kółka rolniczego. Przewodniczącym wybrany został ks. Momidłowski, zastępcą p. Kobosiewicz, sekretarzem S. Ożóg - a członkami zarządu Wojciech i Michał Ożóg - poczem odczytano okólniki nadesłane przez Zarząd główny.
Po opuszczeniu sali obrad przez ks. Momidłowskiego, uchwalono odprawić uroczyste nabożeństwo na intencyę nowo zawiązanego - Kółka - które się istotnie odbyło, w pierwszy, piątek tego miesiąca przed obrazem Serca Jezusowego. Kółko zamierza założyć sklepik i zająć się rozwojem koszykarstwa, którem tutejsza ludność się trudni. W końcu dodaję, że urządziliśmy między sobą składkę na rzecz dotkniętych powodzią Kółek roln., a zebranych, 1 zł 20 ct odsyłamy Szan. Redakcyi.

Wojciech Ożóg



Nie wszystkim nowe pomysły i poczynania przypadły do gustu, prościej mówiąc, "młodzi, postępowcy" psuli stare układy, interesy i powiązania rodzinne. Wspomniana powyżej "stara klika" widząc dla siebie zagrożenie, poczęła działać, pod namową arendarza, którego interesy mogły ucierpieć najbardziej. Poniżej fragment, więcej na: Kółko Rolnicze.

(..) Poczyniono kroki o założenie sklepiku, urządzono czytelnię, a 23 z. m. (zeszłego miesiąca - przyp. autora) wieczorek Mickiewicza. Wszystko to solą w oku arendarza, osławionego i sprytnego gospodarza w swoim rodzaju w gminie. Za pomocą organisty (?) i jego żony (? ?) wywołał w gminie opozycję przeciw kółku, a mianowicie przeciw twórcy tegoż, do której to opozycji przyłączył się z tytułu przyjaźni do arendarza i zawodu jego przełożony gminy. Opozycja ta z wieczorku Mickiewiczowskiego wzięła pożądany asumpt do znacznego wzburzenia w gminie na temat stary wprawdzie, ale dla ciemnoty poniekąd skuteczny a dla sprytnych agitatorów bardzo dogodny, że kółko to "powstanie", a ów wieczorek to "otwarty bunt" - że biada tym, co się wpisali, bo i grunta im odbiorą i nieszczęście na całą gromadę sprowadzą. I w tym kierunku wywołano wielki niepokój w gminie, którego agitatorowie sprytnie użyli, bo przy wyborze nauczyciela w tydzień po wieczorku, usunęli miejscowego nauczyciela, który był wzorowym, szkołę najlepiej prowadził, jak mu wszyscy przyznają, a nawet i przeciwnicy, i o dobro gminy okazywał się wielce dbałym, a wybrali innego, który z tej posady przedtem dla usterek przeniesionym został. Jest on przecież zięciem organisty! (..)

Oczernianie i oskarżanie postępowych chłopów o spiskowanie i bunt sprawił, że donos arendarza został przez władze austriackie potraktowany poważnie, przeprowadzone śledztwo doprowadziło ostatecznie do ukarania głównego prowodyra. Proces odbył się w Rzeszowie, 8 czerwca 1885 roku, przed Sądem w Rzeszowie. Świadkowie zeznawali m.in.:

(..) Gdy po tym wieczorku zgromadziło się więcej włościan w szynku Felsenfelda i w toku rozmowy także i o wieczorku wspomniano, odezwał się Felsenfeld głośno do obecnych: że cały ten wieczorek urządzony przez Kółko rolnicze, jak niemniej całe kółko zmierzają tylko do buntu i powstania, że komendantem tego powstania jest nauczyciel Kosobowicz i zapytał jednego z obecnych w karczmie członków Kółka, czy go już zrobili oficerem ? Chłopi, mówił, to głupie chamy; panowie im teraz pochlebiają, bo ich potrzebują, ale potem im na g łowy n....... ; nie należy się dać złapać do kółka, bo z tego nic dobrego nie będzie - chłopom grunta posprzedają i pańszczyznę zaprowadzą. (..)

Ostatecznie Sąd skazał obwinionego o podburzanie i oczernianie Kółek rolniczych i bałamucenie włościan, Nutę Felsenfelda arendarza z Nienadówki na cztery miesiące ścisłego aresztu. Arendarz i wspierająca go klika częściowo dopięli swego. Nauczyciela Józefa Kobosowicza, który zasiał ziarno świadomości w młodych nienadowskich umysłach przeniesiono, wszystko jakby wróciło w stare koleiny. Nuta Felsenfeld wyrobnik z Nienadówki, zamieszkały pod numer domu 458. Zmarł na zapalenie płuc, wieczorem 13 stycznia 1893 roku, mając 66 lat, pogrzeb odbył się 15 stycznia.


Na koniec ciekawostka sprzed 90 lat. Tygodnik Ilustrowany dla Rodzin Katolickich, 17 stycznia 1932 przy okazji artykułu "Przepiliśmy 15 miljardów złotych" informował:

Także i Nienadówka nie chce pić wódki.
Dnia 13 grudnia 1931 roku odbył się plebiscyt gminny w Nienadówce koło Sokołowa pod Rzeszowem (woj. lwowskie.) Uprawnionych do głosowania było 1263 osób, z czego zaś za "zakazem" sprzedaży napojów alkoholowych padło 708 głosów, 8 głosów unieważniono, zaś za sprzedażą nie głosował dosłownie nikt. Tak świetne zwycięstwo idei trzeźwości jest owocem pracy niestrudzonego kapłana - patrioty ks. dziekana L. Bukały i rozumnej miejscowej Rady Gminnej.

przyg. Bogusław Stępień

Comments: 0

About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013