Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Wojtek Ożóg "Miły"


kim był ?
Czas naszych przodków na terenie Nienadówki w okresie panowania ostatniego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i w okresie rozbiorów, powstania kościuszkowskiego, oraz epoki napoleońskiej po rok 1830, w powstaniu listopadowym na terenie rozbiorów Austrii, Prus i Rosji działali różni dzielni ludzie, których można wyszczególnić nazwiskami, oni wzniecali bunt przeciw zaborcom i w ścięmiężeniu szlachty i dworów.

Takim był rodak nienadowski, nasz pra pra dziad Ożóg Wojciech przezwiskiem Miły. Był on politykiem na ogromną skalę, żył w latach (brak wiadomości w metrykach) w przepuszczeniu z opowiadań przodków żył w latach (1760-1830).

Był to człowiek wielkiego chartu i silnej woli zdolności, najbardziej go bolało jak chłopi na terenie Nienadówki i innych wsi oraz na terenie późniejszej Galicji w rozbiorze Austriackim chłopi byli przygłębiani ciężką pracą na pańszczyźnie i dworach.

Wojciech jeździł od wsi do wsi i organizował tajne zebrania i spiski przeciw panom. Chłopi nabrali do niego dużo chęci i zaufani i zaangażowania. Buntował chłopów aby nie szli pracować do dworu na panów. Chłopi spod jego wezwania odmawiali pracę na folwarkach, za co byli surowo karani.

Ukrywał się po lasach, był nie uchwytny. Jego bunt tak podziałał później na innych okolicach, że cesarz Austriacki dał jeden dzień w którym pozwolił chłopom wyrżnąć panów na terenie Galicji. Chłopi wykorzystali ten moment i wyrżnęli kilka panów szlacheckich.

Na terenie pod Trzebuską, jeden z chłopów ukrył szlachcica w kopie gnoju, który ocalał. Za to dostał nagrodę od szlachcica "łąkę".

powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie

Dwie kartki papieru, na które zostały przelane wspomnienia rodzinne o swoim przodku Ożogu Wojciechu przezwiskiem "Miły". Takie wspomnienia pisali ludzie w Nienadówce na początku lat 90tych ub. wieku, po apelu Społecznego Komitetu Obchodów - 400 lecia wsi Nienadówka, które to obchodzono w maju 1995 roku. Autor wspomnień nie podpisał się, ale dziś już wiem, że wspomnienia na kartce zostały spisane przez córkę Jana i Stefanii Ożóg, Agatę Smolak, praprapra wnuczka "Wojtka Miłego". Spisała wspomnienia swojego ojca, będącego członkiem SKO -400lecia, dopingował ich w tym Ks. Zarych Mieczysław, również znajdujący się w gronie członków SKO - 400lecia. Wspomnienia nie były wówczas nigdzie opublikowane, na szczęście przetrwały i dziś mogą dotrzeć do mieszkańców Nienadówki. Wspominany Wojciech Ożóg, przezwiskiem "Miły" wg przekazów miałby żyć w latach 1760-1830. Przeszukanie metryk urodzeń, parafii Nienadówka, z tamtych lat, nie wiele mi dało. Potwierdziły one tylko, że w Nienadówce nazwisko Ożóg jest bardzo częste, a we wskazanym okresie odnalazłem, aż siedmiu urodzonych, którym nadano imię Wojciech.

Inna wzmianka autora, umiejscawia buntowniczą działalność Wojciecha Ożoga "przeciw panom" na pierwszą połowę XIX wieku, kiedy to między szlachtą, a poddanymi z powodu bezwzględnego egzekwowania powinności feudalnych, przede wszystkim pańszczyzny, nienawiść kwitła w najlepsze. Był to też okres tzw. Wiosny Ludów, wśród chłopów w rzeszowskim działał Julian Goslar, polski działacz rewolucyjny, próbowano wciągnąć chłopski stan w przygotowywane ogólnonarodowe powstanie, obietnicą było zniesienie pańszczyzny i uwłaszczenie. W 1843 Stany Galicyjskie odrzuciły zniesienie poddaństwa w prowincji, a chłopi musieliby, sami wykupować swoją ziemię. To przelało czarę goryczy chłopów, a władze w Wiedniu doskonale rozegrały nienawiść chłopską do panów przygotowujących powstanie. Rabacja galicyjska, musiała dotrzeć i do nas, autor wspomnień pisze o "jednym dniu Cesarskim", w którym zezwolono na mordowanie i rabunki we dworach. Wspomina też ocalałego pana i nagrodzie dla chłopa z Trzebuski, ten jednak szczegół odnosi się bardziej do wydarzeń, niż do powiązań rodzinnych.

Poprzez wywołanie rabacji wybito z głów panów polskich powstanie na terenie Galicji, zaborca austriacki zaskarbił sobie też wdzięczność chłopów, najpierw pozwalając im "zemścić się" na panach, a później poprzez uwłaszczenie i zniesienie poddaństwa w 1848 roku. To nie panowie i szlachta polska dała im ziemię, o której marzyli, a Cesarz Franciszek Józef I.

"Miły", to jedno z przezwisk, przydomków, które powstawały najliczniej przy nazwisku Ożóg. Było i jest ich w Nienadówce co niemiara i trudno było by się bez nich połapać, kto jest kim i od kogo. Przezwisko jeżeli już przylgnęło do jakiegoś Ożoga, przechodziło z ojca na syna. Nie zawsze były akceptowane przez rodziny, ale wieś je używała pomimo tego. Ostatnimi, których powstanie jest mi znane to przydomki: "Polok i Hanusin". Od jak dawna przydomek "Miły" funkcjonuje w Nienadówce nie sposób powiedzieć, przyjmijmy więc, że pierwszym "Miłym", był chłopak z Nienadówki Dolnej, Wojciech Ożóg. Urodził się na początku XIX wieku, w części zwanej Kalwaria, a jego potomkowie zamieszkują ciągle tę samą posesję. Być może to ułatwiło zachowanie pamięci o nim, przekazywanej z pokolenia na pokolenie przez ponad 170 lat.

Archiwa parafialne mamy już dostępne, więc nie bez mozołu w prawdzie, ale udało się ustalić kilka pokoleń "Miłych". Poniżej to co udało nam się zebrać, od rodziców Wojciecha, aż po obecne czasy.
powiększ zdjęcie

ślub rodziców Wojciecha Ożoga - 14 październik 1802r.


powiększ zdjęcie

akt urodzenia Wojciecha z 1806r.

powiększ zdjęcie

akt urodzenia Wojciecha z 1807r.

Sporą trudność sprawiły nam te dwa wpisy, ewidentnie dotyczące jednego człowieka, Wojciecha Ożoga. Wpisu dokonywał niedawno nastały proboszcz (1801-1827) Ks. Deocharus Syktowski, mógł mylić numery domów, ale tu mamy pomyłkę raczej dziwną, pierwszy wpis poczynił w dniu 20 maj 1806 rok, Wojciech syn Stanisława Ożoga i Agnieszki Dziągwa, zamieszkali pod nr. 145. Poniżej dopisek -patrz 22 kwietnia 1807-, jeszcze poniżej dopisana data śmierci - 3/1 1857. Drugi wpis dokonany pod wskazaną wcześniej datą, 22 kwiecień 1807 rok, jest praktycznie taki sam, różni się tylko dopiskiem -patrz 20 maj 1806-. Zagadka raczej nie do rozwiązania.

powiększ zdjęcie

ślub Wojciecha Ożoga - 13 maj 1823r.

Akt małżeński pomiędzy Wojciechem Ożogiem, a Zofią, córką Jana Bełza. Wpisany nr. d. to 157, wiek Wojciecha wpisany w akcie to 16 lat. Jego małżonka miała wówczas 24 lata, była więc 8 lat starsza od niego. Pierwszy wpis w księgach urodzeń parafii Nienadówka dotyczącej tej pary pojawił się dopiero 5 lat po zawarciu małżeństwa. W roku 1928 Wojciechowi Ożogowi i Zofii z Bełzów rodzi się syn, któremu nadano imię Jan.

powiększ zdjęcie

urodził się Jan Ożóg syn Wojciecha i Zofii z Bełzów - 16 czerwca 1828r.

Z wielkim z dziwieniem przyjmuję, że znów w księgach urodzenia zapadła długa przerwa, to był czas kiedy we wsi rodziło się dużo dzieci, nie ma też co ukrywać, że wiele z nich umierało już we wczesnym dzieciństwie, ale wszystkie, skrupulatnie odnotowywano. Wygląda to tak, jakby rodzina Wojciecha Ożoga, a przynajmniej on sam ze wsi odszedł i nie mieszkał pod nr. d. 157 przez przynajmniej 10 lat. Co się z nim działo, gdzie przebywał, nie sposób ustalić. W jego dotychczasowym miejscu zamieszkania pod nr. 157, zamieszkuje ktoś inny. Dwie córki Jana Sowy, Anna i Regina, mieszkając tam rodzą swoich synów, są samotne i we wpisie urodzeń nie ma podanych ojców dzieci.

powiększ zdjęcie

urodził się Kazimierz Sowa syn Reginy - 1835r.

powiększ zdjęcie

urodził się Michał Sowa syn Anny - 1836r.


Być może echo zniknięcia Wojciecha Ożoga z Nienadówki przebija się we wspomnieniu o nim.

(..)Był to człowiek wielkiego chartu i silnej woli zdolności, najbardziej go bolało jak chłopi na terenie Nienadówki i innych wsi oraz na terenie późniejszej Galicji w rozbiorze Austriackim chłopi byli przygłębiani ciężką pracą na pańszczyźnie i dworach.

Wojciech jeździł od wsi do wsi i organizował tajne zebrania i spiski przeciw panom. Chłopi nabrali do niego dużo chęci i zaufani i zaangażowania. Buntował chłopów aby nie szli pracować do dworu na panów. Chłopi spod jego wezwania odmawiali pracę na folwarkach, za co byli surowo karani.

Ukrywał się po lasach, był nieuchwytny.(..)


Pańszczyzna była jedną z feudalnych powinności istniejącej u nas we wsi, od jej powstania, aż do połowy XIX w. Polegała ona na przymusowej i bezpłatnej pracy chłopów na rzecz właściciela ziemskiego w zamian za dzierżawę kawałka gruntu. Na pańskim czy plebańskim, chłop spędzał 3-4 dni w tygodniu, harówa rozpoczynała się wraz ze wschodem słońca, a kończyła z zachodem. Zainteresowanych odsyłam do materiału: Gromada Nienadówka - Opisanie. Za najmniejsze uchybienie lub spóźnienie, a nieraz i bez powodu wymierzano chłopom cielesną chłostę lub zakuwano w tzw. kunę. Czy Wojciech Ożóg włączył się w latach 1830-1844 w ruch rewolucyjny, prowadząc działalność konspiracyjną i agitację wśród chłopów na rzecz powstania zbrojnego w całej Polsce. Być może po licznych aresztowaniach przywódców w Galicji przez żandarmerię austriacką, Wojciech Ożóg powrócił do Nienadówki, może był poszukiwany. W rodzinnym przekazie Ożogów, ale też ich sąsiadów przewija się opowiadanie jak to Wojciech Ożóg "Miły" ukrywał się gdzieś pod lasem w ceglanym budynku, którego ślady można było zauważyć jeszcze w latach 60tych XX w. Stanisław Ożóg pra pra wnuk Wojciecha tak wspomina to miejsce:

Resztki cegieł w sośninie na wprost naszego pola, wystające z ziemi i porosłe runem były w kwadratowym wgłębieniu, widziałem je nie raz, może jeszcze dziś by coś wygrzebał.

Mieszkaniec z sąsiedztwa, tak z kolei opowiadał o tym miejscu:

Wg starych opowieści ten dom tam był, było to tam gdzie dziś przebiega linia energetyczna. Dom był z cegły, ale takiej robionej ręcznie z gliny, stawiano z niej piece. Wojciech pociągnął z tego mury, dom był mały. O tym rumowisku mówiono i nawet coś tam się walało.

Mając takie zapewnienia, trudno przejść obojętnie, choć historia z domem murowanym pod lasem w pierwszej połowie XIX w. wydawała mi się mało prawdopodobna. Znając mniej więcej usytuowanie tej budowli, przejrzałem dość dokładną mapę katastralną Nienadówki. Jest ona sygnowana na rok 1855, ale musiała powstać dużo wcześniej. Nie zgadza się już numeracja domów w roku 1855, ale są na niej naniesione kopce graniczne wokół wsi, o których wspomina się w Metryce Józefińskiej z lat 1787/88, Opisanie Granic wsi Nienadówka. Na mapie tej, jak wskazano, mniej więcej, na wprost części wsi zamieszkałej przez Ożogów, zaznaczono coś co mocno może zastanowić. Nie ma tam wprawdzie zaznaczonego żadnego budynku, ale oznaczono jakby siedlisko. Działka ma nietypową numerację w porównaniu z sąsiednimi - 88, po za tym, umieszczony tam znak graficzny, poziomą kreskę z dwoma trójkątami. Takie same oznaczenia odnajdujemy na siedliskach we wsi. Być może próbowano się osiedlać pod lasem, tak jak to miało miejsce w Nienadówce Górnej na Porębach. Poniżej dwie mapki, pierwsza z 1855 roku, na której zaznaczyłem strzałką czerwoną "siedlisko i strzałkami białymi "kopce graniczne", druga to mapka aktualna, widzimy na niej przesiekę na której biegnie wspomniana linia energetyczna, zaznaczone na czerwono domniemane miejsce siedliska i białymi kropkami, mało dziś czytelną już drogę biegnącą z Nienadówki poprzez pola i las do miejscowości Pogwizdów. Kiedyś ta droga była drogą graniczną pomiędzy lasem Łąckim, a lasem Łukawskim, tę informację również znajdziecie w Opisaniu Granic wsi Nienadówka.

powiększ zdjęcie

mapka katastracyjna - 1855r.

powiększ zdjęcie

google map - 2023r.

powiększ zdjęcie

mapka katastracyjna - 1855r.

powiększ zdjęcie

google map - 2023r.


Wojciech Ożóg wraz z żoną i synem Janem pojawia się znów na posesji nr. domu 157, w roku 1844. W księgach urodzeń zapisano, że 10 listopada 1844 roku urodziła się Marianna, córka Wojciecha Ożoga i Zofii z Bełzów, zamieszkałych w Nienadówce pod nr. d. 157. Zmarła w drugim dniu życia, 12 listopada 1844 roku.

powiększ zdjęcie

urodziła się Marianna Ożóg c. Wojciecha i Zofii z Bełzów - 10 grudnia 1844r.



Jak się dowiedzieliśmy, o Wojtku Ożogu "Miłym" było w rodzinie więcej ciekawych opowiadań, pra pra wnuk Stanisław Ożóg zapamiętał taką historyjkę.

Kiedyś Wojtek w duszną noc spał w stodole, rano po przebudzeniu z przejęciem opowiadał rodzinie, że podczas snu, śmierć do niego przyszła i kazała się zanieść, aż do Górnej Nienadówki. Każdemu może się coś takiego przyśnić i pewno potraktowano, by to z pobłażaniem. Kiedy okazało się jednak, że w tę noc, ktoś faktycznie umarł w tej cześci wsi, nikomu nie było już do śmiechu.

Inną, nawiązująca do działalności buntowniczej Wojciecha Ożoga, była opowieść o "bitwie" stoczonej przez chłopów z dworskimi. Miał to być już czas po 1848 roku. Jak z historii wiemy w dniu 17 kwietnia 1848 r. cesarz Austrii Ferdynand I wydał manifest o zniesieniu obowiązku pańszczyzny w Galicji. O tej chwili pisał Jan B. Ożóg w opracowaniu - Z dziejów Nienadówki.

(..)W pamięci ludzkiej zachował się dzień ogłoszenia manifestu cesarskiego, którym raz na zawsze niewola chłopska została przekreślona, Kiedy byłem małym chłopakiem, dziadek mój Jan Zdeb, opowiadał mi, co słyszał od swojego znowu dziadka. Działo się to w maju, w dzień krzyżowy św. Marka, który wypadł akurat w niedzielę. Manifest monarchy Franciszka Józefa I, odczytał ks. Padwiński z ambony. Po wyjściu z kościoła ukazał się ludziom ze wzgórza świat jakby zupełnie odmieniony. Wydało się nagle wszystkim, nieprzytomnym z radości, oszołomionych niewiarygodną nowiną, jakby w tej chwili cała ich wieś nakryła biała płachta kwiatów. Płakali z przejęcia. W dole zakwitły właśnie ogrody wiśniowe i oni to dopiero teraz zobaczyli w całej okazałej piękności. Byli wolni i odmienieni, jak święci. Można z cała pewnością twierdzić że ziemiaństwo ukazem cesarskim powiększ zdjęcie entuzjazmowało się mniej.(..)

W poniedziałek 15 maja 1848 r. chłopi w Nienadówce mieli prawo zaprzestać odrabiać pańszczyznę na "dworskich polach". "Panom" jednak nie tak łatwo było zrezygnować z darmowej siły roboczej i wbrew prawu zmuszali, nie dokońca zorientowanych, chłopów, by Ci jak dawniej stawali do roboty. To miało być przyczyną owej "bitwy", bijatyki.

Ekonom z pachołkami, z dworu w Trzebusce, przyjechał zagnać chłopów do pańszczyzny, było to już po zwolnieniu ich z tego obowiązku przez najjaśniejszego Cesarza, odbyła się ta bijatyka gdzieś na polu Kuby Gita.

Kolejny rozmówca zasłyszał tę opowieść w latach 50tych i również wskazał "Gitowe pole".

Potyczka miała miejsce koło studni, koło której przed wojną lub w czasie wojny powstała olejarnia. Koło tej studni potykali się chłopi z z dworskimi karbowymi, chcącymi wyegzekwować odrabianie pańszczyzny. Wg opowieści mojego ojca było to kilku, około czterech chłopów, na czterech ze dworu. Ktoś w wyniku tej bijatyki miał zginąć, nie wiem jednak po której stronie.

Kolejny rozmówca wspomnienia ma podobne, historia pewno krążyła po domach opowiadana wieczorami przez starszych.

Powodem zajścia była niechęć chłopów do odrabiania pańszczyzny, karbowi ze dworu napotkali na opór chłopski, bo być może właśnie ten Wojciech ich nabuntował, że pańszczyzny już nie ma. Wywiązała się bójka, prawdopodobnie górą byli chłopi, bo wezwano żandarmów. W końcu sprawę udało się zakończyć po myśli dziedzica.

powiększ zdjęcie

Zaznaczona studnia i pole bitwy.

Bitwa czy raczej bijatyka, podburzonych chłopów z Wojciechem Ożogiem na czele, została dość dokładnie umiejscowiona. "Gity" to kolejni Ożogowie, których tak właśnie nazywano. Około roku 1850, mieszkał tam na pewno ktoś o innym nazwisku, przewija się np. nazwisko Dziągwa. Wspomniana studnia faktycznie była kiedyś we wskazanym miejscu i jest to miejsce gdzie w czasie wojny powstała Olejarnia Ożogów, wówczas już tam mieszkających. Pole "bitwy" należy więc umiejscowić na południe od olejarni w stronę lasu, obok byłego już, traktu na Pogwizdów.

Wiedząc, że podczas "bitwy" ktoś zginął, że zostali wezwani żandarmi i że w końcu sprawę udało się dziedzicowi załatwić po swojej myśli, należało poszukać jakiegoś śladu tego wydarzenia w księgach parafialnych. Gdyby zginął ktoś z Nienadówki, z całą pewnością taki wpis byłby w nich poczyniony. W księdze zmarłych z tego okresu, księża zapisywali przyczyny śmierci swoich parafian, wypadek, pożar, febra, szkarlatyna, czy też śmierć zwykła, "ordinaria" ze starości.

W roku 1850, a więc w roku całkiem bliskim opowiadaniu o "bitwie", mamy trzech, mężczyzn, którzy zmarli śmiercią tragiczną. Wpis pierwszy informuje o śmierci w dniu 13 marca 1850 roku, niejakiego Jana Kusa. Jeżeli był mieszkańcem Nienadówki to trudno wytłumaczyć, że w miejscu gdzie wpisuje się nr. domu, tu wpisano "de Pogwizdów". Przyczynę zgonu określono jako, "In intinere, casu", można to przetłumaczyć jako: "Przypadkowa śmierć w czasie podróży". Drugi wpis jest z listopada, również 1850 roku, tu jest jeszcze ciekawiej. W dniach 19 i 21 listopada śmierć na wskutek wypadku (casus) poniosło dwóch mężczyzn. Obaj zostali pochowani jednego dnia tj. 23 listopada, najprawdopodobniej na cmentarzu parafialnym w Nienadówce. Dziwne to trochę, bo jeden z nich Kazimierz Warzocha, lat 42, był mieszkańcem Trzebuski, części przynależnej parafii sokołowskiej. Drugi to Jan Szczygieł mąż Marianny, mieszkający w Nienadówce Dolnej pod nr. d. 118.

powiększ zdjęcie

Jan Kus - Księga zmarłych, marzec 1850r.

powiększ zdjęcie

Jan Szczygieł i Kazimierz Warzocha - Księga zmarłych, listopad 1850r.

Zdaję sobie sprawę, że oba te wpisy mogą nie mieć nic wspólnego z zapamiętanym zdarzeniem z dworskimi, zwłaszcza, że oba miesiące nie są zbytnio do prac rolniczych sposobne. Uważam jednak, że nie można tego całkowicie wykluczyć, bijatyka mogła być następstwem nawarstwienia się złych kontaktów pomiędzy chłopami, a dworem. Nawet przypadkowe spotkanie, jedno słowo za dużo, mogło doprowadzić do tragedii.

We wsi mówili, że na miejsce wezwano żandarmów, mówiono też, że "w końcu sprawę udało się zakończyć po myśli dziedzica".

Być może było tak, że sprawie ukręcono przysłowiowy "łeb", bo dziedzicowi nie zależało na nagłośnieniu sprawy. Zmuszając chłopów do odrabiania zniesionej już pańszczyzny, sam naraziłby się na spore kłopoty sądowe, a te, przy złamaniu dekretu samego Cesarza Ferdynanda, nie byłyby dla dziedzica łaskawe. Żandarmi po przybyciu zastali na polu "bitwy" jednego zabitego i kilku wystraszonych dworskich, którzy zeznali co dziedzić im kazał, nie wspominając o faktycznych przyczynach potyczki. Sprawa przycichła i tylko po chałupach w długie zimowe wieczory opowiadano o Wojtku Ożogu "Miłym", co to chłopów po wsiach buntował i ze dworskimi wojował.

powiększ zdjęcie

Wojciech Ożóg "Miły" - Księga zmarłych, styczeń 1857r.


Działalność buntownicza Wojciecha Ożoga "Miłego", zmarłego 3 stycznia 1857 roku miała swoje następstwa. Chłopi nienadowcy czuli się wolni i choć swoich praw nie dochodzili już w bijatykach z "dworskimi", to umieli się upomnieć o swoje. Polecam świetny materiał odnoszący się zdarzeń, które miały miejsce dziesięć lat później, już na salach sądowych. Nienadówka-gmina, kontra hrabina Alvina.

(..) W latach 1861-1865 dominium sokołowskie (wraz z Nienadówką - rzecz jasna) była własnością Niemki ze Śląska baronowej Alviny Konstancji von Schlippenbach. Majętność ową nabyła ona za pośrednictwem rzeszowskiego adwokata Wiktora Zbyszewskiego od licznych spadkobierców zmarłego bezpotomnie w 1819 r. Benedykta Grabińskiego. Z okresu jej panowania zachowały się dokumenty sporu, jaki z baronową toczyli mieszkańcy gminy Nienadówka za pośrednictwem swoich przedstawicieli: Józefa Ożoga, Antoniego Ziemiaka (tak w oryginale), Wojciecha Zdeba i Sebastiana Wójcika. (..)

Praca o Wojciechu Ożogu "Miłym" była doskonałą okazją, by prześledzić księgi parafialne Nienadówki, efektem tego jest zbiór wpisów dotyczący tej rodziny, od Stanisława Ożoga urodzonego w 1776 roku, ojca Wojciecha "Miłego, aż do jego pra pra prawnuków w tym najmłodszego urodzonego w 1952 roku. Stanisława Ożoga. Czas, jaki minął pomiędzy ich urodzinami, to tylko 176 lat.


powiększ zdjęcie


ślub Jana Ożoga s. Wojciecha - 9 luty 1847r.

9 lutego 1847 roku związek małżeński zawarł 18 letni Jan Ożóg, syn Wojciecha i Zofii z Bełzów zam. pod nr. d. 157. jego żoną została Zofia Kus lat 19, córka Jakuba Kusa i Katarzyny z Cisków, zam. pod nr. d. 266. Pod spodem, widnieje pisemna zgoda kilku świadków w tym ojców młodej pary na ten związek. Zgody takie były konieczne w przypadku małoletności, któregoś z narzeczeństwa. Ze związku Jana Ożoga i Zofii, którzy zamieszkali pod nr. d. 157 narodziło się przynajmniej pięcioro dzieci. Tyle metryk udało się nam odnaleźć.

powiększ zdjęcie

1) Jan Nepomucen Ożóg - 3 kwiecień 1856r.


powiększ zdjęcie

2) Stanisław Ożóg - 20 kwiecień 1858r.


powiększ zdjęcie

3) Anna Ożóg - 20 czerwiec 1860r.


powiększ zdjęcie

4) Agnieszka Ożóg - 15 styczeń 1863r.


powiększ zdjęcie

5) Małgorzata Ożóg - 15 styczeń 1863r.


Zofia Ożóg z d. Kus, wdowa po Janie Ożogu, zmarła 8 stycznia 1891 roku. W akcie zapisano wdowa, Jan Ożóg musiał więc umrzeć wcześniej. Nie udało nam się odszukać jego aktu zgonu.
powiększ zdjęcie

akt zgonu Zofii z d. Kus, wdowy po Janie Ożogu z 1891r.


Z powyższej piątki wnuków Wojciecha Ożoga, dzieci Jana i Zofii interesuje nas Jan Nepomucen urodzony 3 kwietnia 1856 roku, on to bowiem pozostał na rodzinnej posesji w domu nr. 157. Trudno cokolwiek napisać o życiu takich rodzin w ówczesnej Nienadówce, posiadając kawałek pola, klepali pewno, jak większość mieszkańców, przysłowiową "galicyjską biedę". Jan Nepomucen Ożóg przyczynił się napewno do przetrwania opowieści o swoim dziadku Wojciechu "Miłym", przyczynił się też wydatnie, by przydomek "Miły" był coraz bardziej potrzebny.

powiększ zdjęcie

ślub Jana Nepomucena Ożoga - 23 sierpień 1882r.

23 sierpnia 1882 roku Jan Nepomucen Ożóg lat 23, wnuk Wojciecha, syn Jana, zamieszkały pod nr. d. 157 zawarł związek małżeński z Salomeą Chorzępa lat 21, córką Jakuba i Zofii z Nowaków zamieszkałych pod nr. d. 285. Dziwnie brzmi zapisana zgoda na małżeństwo Jakuba Chorzępy, którą widzimi pod spodem, jego córka miała już 21 lat, a mimo to zapisano, że jest małoletnia. Jan Nepomucen Ożóg z żoną Salomeą dochowali się dziesięciorga dzieci, które wg urodzenia, przedstawiam poniżej.


powiększ zdjęcie

1) Marcin Ożóg - 2 wrzesień 1883r.


powiększ zdjęcie

2) Józef Ożóg - 5 styczeń 1885r. Zmarł 15 pażdziernika 1946r.


powiększ zdjęcie

3) Zofia Ożóg - 10 marzec 1887r. Zmarła w 1888r.


powiększ zdjęcie

4) Maria Ożóg - 23 marzec 1889r. Ślub zawarła 26 lutego 1908r.


powiększ zdjęcie

5) Michał Ożóg - 14 sierpień 1891r. Zmarł 9 listopada 1883r.


powiększ zdjęcie

6) Agnieszka Ożóg - 9 luty 1894r.


powiększ zdjęcie

7) Wojciech Ożóg - 25 listopad 1895r. Ślub zawarł 31 maja 1921


powiększ zdjęcie

8) Aniela Ożóg - 4 grudzień 1899r. Zmarła 19 czerwca 1916r.


powiększ zdjęcie

9) Katarzyna Ożóg - 1902r. Brak skanu.


powiększ zdjęcie

10) Jakub Ożóg - 15 grudnia 1903r. Brak skanu.


23 stycznia 1910 roku umiera żona Jana Ożoga, Salomea z d. Chorzępa, przeżyła 53 lata.

powiększ zdjęcie

wpis o śmierci Salomei, żony Jana Ożoga - 23 styczeń 1910


Jan Nepomucen Ożóg, w międzyczasie ożenił sie powtórnie. Jego drugą żoną została Anna Chorzępa lat 53, wdowa po Andrzeju, zamieszkała pod nr. d. 342 lub 312.

powiększ zdjęcie

Wpis o ślubie Jana Ożoga i nny Chorzępa - 17 sierpień 1910r.


Jan Nepomucen Ożóg, ojciec powyżej zamieszczonych, zmarł 22 lipca 1918r. W akcie widnieje adnotacja - mąż Anny z d. Chorzępa. Zmarł on, jak zapisano, w Rzeszowie przeżywszy 62 lata.

powiększ zdjęcie

akt zgonu Jana Nepomucena Ożoga z 1918r.


Zbliżając się do czasów całkiem nam już nieodległych, z wyżej wymienionego rodzeństwa interesuje nas najbardziej Jakub Ożóg. Pozostał on na posesji nr. d. 157, starsi mieszkańcy Nienadówki pamiętają go, jako "Kubę Miłego".

powiększ zdjęcie

księga zapowiedzi z 1927r.


Z księgi zapowiedzi dowiadujemy się, że Jakub Ożóg ur. 15 grudnia 1903 r., zamieszkały pod nr. d 157, syn Jana Nepomucena, wnuk Jana, prawnuk Wojciecha, zawarł związek małżeński z Zofią Chorzępa urodzoną 26 kwietnia 1905 roku, zam. w Trzebusce, nr. d. 283, parafii Sokołów. Rodzina po ślubie zamieszkała w Nienadówce nr. d. 157, tam też urodził im się syn, dwojga imion:
  • Marian Tadeusz - 25 czerwca 1931r.
Małżeństwo trwało do roku 1937, 19 października w wieku 31 lat zmarła Zofia, żona Jakuba Ożoga i matka Mariana.

powiększ zdjęcie

księga zgonów z 1937r.


Jakub Ożóg ożenił się powtórnie w roku 1938, jego żoną została Józefa Ożóg, jak pierwsza żona, ona również pochodziła z Trzebuski. Z tego związku urodziło czworo dzieci:
  • Jan - 2 września 1941r.
  • Zofia Adela - 15 styczeń 1946r. - zm. 6 kwietnia 1948r.
  • Czesława - 10 kwietnia 1949r.
  • Stanisław - 5 grudnia 1952r.

powiększ zdjęcie

Jakub Ożóg, prawnuk Wojciecha "Miłego" zmarł w Nienadówce 27 kwietnia 1982 roku.


Jakub Ożóg przeżył 79 lat z wpisu wynika, że zmarł w wyniku uszkodzenia mięśnia sercowego. Może zastanawiać wpisany przez księdza stary nr. domu 157, numeracja została we wsi zmieniona i w 1982 roku był to napewno nr. 332.


Zdjęcia udostępnione przez rodzinę Ożóg z Miłych

powiększ zdjęcie

Ożóg Stanisław. I komunia św.

powiększ zdjęcie

Ożóg Stanisław z rodzicami i siostrą

powiększ zdjęcie

Ożóg Stanisław w Nienadówce

powiększ zdjęcie

Ożóg Stanisław w Nienadówce

powiększ zdjęcie

Ożóg Józefa

powiększ zdjęcie

Ożóg Stanisław i Nowak Józef

powiększ zdjęcie

Ożóg Jan z Nienadówki

powiększ zdjęcie

Ożóg Jan z Nienadówki



** ** **


Dwie strony kartki, zapisane odręcznym pismem 30 lat temu, które umieściłem na początku tego materiału sprawiły, że dość mocno zaangażowaliśmy się w poszukiwanie tego co zostało po Wojtku Ożogu "Miłym". Wspomnienia, metryki, mapy, wyciągnięte wnioski, wszystko to zaowocowało tym, czym zapoznaliście się powyżej. Wydawało się, że nic więcej ustalić się już nie da, że wielką szkodą jest, nie możność cofnięcia się w czasie, by poznać jak to było naprawdę. I wiecie co?
Udało się! Okazało się, że kolejny raz zostałem mocno zaskoczony, że, dostałem jakby szansę cofnięcia się w czasie, by zagłębić się w tę odległą historię Nienadówki. Nie będzie to czas w którym żył Wojtek Ożóg "Miły", ale czas lat 60tych ub. wieku, to wówczas młody chłopak w szkolnym zeszycie w kratkę, spisał to, co jego tato mu opowiadał. Tym chłopakiem był praprawnuk Wojciecha "Miłego", Stanisława Ożoga, syna Jakuba Ożoga, brata Jana i Zofii, dziś cenionego artystę grafika. To jego opracowanie graficzne ubogaciło, tomik wierszy "Wioska rodzinna", wydanego staraniem "Społecznego Komitetu Obchodów 400 lecia Wsi Nienadówka". Stanisław przyjaźnił się z Józkiem Nowakiem z sąsiedztwa, czasem plątała się przy powiększ zdjęcie
nich, mała dziewczynka z lokami. Myślę, że to dzięki tej starej znajomości, fragment pamiętnika, pisany 25 11 1965 roku, zachowany w rodzinie autora, dziś trafi i do was, z przekazem jaki opowiadano sobie z roku na rok przez tyle lat. Dziękuję p. Stanisławowi za udostępnienie i zgodę na publikację, was zapraszam do dalszej lektury.

Z pamiętnika Stanisława Ożoga


Przeszło 100 lat temu mój prapradziadek żył w Nienadówce. Nie było wtedy gazet, radia i ludzie nie wiedzieli co się na świecie dzieje. Mój prapradziadek, z Kamienia Bochenek i 3, gdzieś z za Łańcuta, zajmowali się polityką i ogłaszali ważne wiadomości ze świata. Było to za panowania austriackiego cesarza Franciszka Józefa I. Ten cesarz zniósł pańszczyznę a ludzie o tym nie wiedzieli, bo im panowie nie powiedzieli i robili za darmo. Prapradziadek dowiedział się skądś o tym i ludziom rozgłosił. Wtedy ludzie się buntowali i niechcieli robić tej pańszczyzny za darmo.

powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie

Wtedy z Trzebuski przyjechał cały zarząd. Zasiadł on u Gita na ogrodzie. W tej chwili są tam zabudowania. Sędzia pyta się ludzi: Czrgo nie przychodzicie na pańszczyznę! A za nim już stoją pachołki z powrozami. Wtedy ludzie ruszyli. Chłopi z gracami, widłami, siekierami, baby z pociaskami, motykami. Zarząd rzucił się do ucieczki. Ludzie z animi i walą czym się da. Tak ich strasznie potłukli, że się z trudem dowlekli do Trzebuski. Jeden uważniejszy uciekał na pola. Ludzie za nim. Miał on znajomego chłopa, który akurat wywalał na łąkę gnój.

Ten go prosi żeby go zakopał w tym gnoju, to mu później tę łąkę da na własność. Ten go zakopał w gnoju po uszy. Gdy ludzie biegli to go przywalili całego. Później gdy wszystko ucichło, on mu tę łąke rzeczywiście podarował. A tym czasem ludzie w Nienadówce już nie chodzili na pańszczyznę. A to za sprawą mojego pra pradziadka Wojtka, który otrzymał przydomek "Miły". Miał ten prapradziadek taki ogromny świder i z tym świdrem chodził po lesie i w grubych drzewach wiercił przy ziemi kilka dziur. Gdy przyszła wichura, to te drzewa się waliły, a ludzie jechali i brali.

powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie

Pewnego razu służba leśna zajęła naszemu prapradziadkowi parę wołó i wóz. Odstawili to na dwór Potockich. Prapradziadek dał pachołkowi mały nożyk "cyganek", żeby tym wołom dobrze dawał jeść. A prapradziadek procesował się w sądzie z magnatem Potockim i te woły wyprocesował. Gdy odebrał te woły to były strasznie wypasione za sprawą pachołka.

Potem Wojtek Miły wybudował w sośninie dom, studnię i w tym domu piece. Wtedy w lesie tym były wilki i on gdy jeszcze budował to nocował w takim ogromnym kadłubie.

On raz nocował w swojej stodole, tam gdzie u nas jest studnia. Wtedy zobaczył na sąsieśnicy, ogromny biały cień. Ten cień mu mówił, żeby go zaniósł pod kościół w jedno miejsce. Prapradziadek wziął to na ramiona i poniósł. Choć były ogromne, było strasznie lekkie. Po drodze to mu powiedziało jak długo będzie żył i kiedy umrze. A jak komu to powie to zaraz zapomni. Na drugi dzień rozniosło się po wsi, że tam umarła baba. Prapradziadek nie wytrzymał i komuś to powiedział. Wszystko zapomniał. W domu w lesie nie mieszkał, bo umarł. Na tym miejscu co był dom są jeszcze cegły po piecu. Rosną tam poziomki.

powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie

Te dzieje mojego prapradziadka opowiadał mi tatuś. Podobno to wszystko prawda.

przyg: Antonina Krzanowska
Adam Sawka
Bogusław Stępień

Comments: 1
  • #1

    Joe Ozog, Chicago, USA (Wednesday, 05 July 2023 05:17)

    Outstanding story and research!


About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013