Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Maria Pietryga (1914-2006)



twórczość ludowa
Urodziła się 1 kwietnia 1914 roku. Wyszła za mąż za Szczepana Pietrygę. Wychowała siedmioro dzieci. Poniżej trzy zdjęcia i trzy utwory, jej lub przez nią tylko zapamiętane. Spisane zostały w 1997 roku przez Elę Motyl i szczęśliwie przetrwały do dziś.
powiększ zdjęcie

powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie

powiększ zdjęcie

Ejże ino, dana dana


Ejże ino dana, dana
śpiewam wesół już od rana.

Krzyżyk znaczę na mym czole
i z bydełkiem ruszam w pole.

Gospodyni chleba dała,
obiad przysłać obiecała.

A jak minie miesiąc drugi
da talarka za zasługi.

O mój Jezu, talar biały
to mi kram, to mi skarb cały.
powiększ zdjęcie


Kupić można na jarmarku
przynieść wszystkim coś w podarku.

Więc matuli chustkę krasną,
Basi śliczną wstążkę jasną.

Kaźmirkowi pas z kółkami
i buciki z podkówkami.

Sobie czapkę znów czerwoną
baraneczkiem obwiedzioną,

z pawim piórkiem ponad uchem
kupić pragnę ponad dachem.

Ale najpierw, wiem co zrobię,
śliczny obraz kupię sobie.

Matkę Boską z gwiazd koronie
z dzieciąteczkiem na swym łonie.

I wybiorę drzewo w lesie
co najmilszy zapach niesie.

Nożem korę ładnie zgładzę,
I ubiorę w śliczne kwiatki,
maki róże i bławatki.


I paciorki na szyjeczce
przypnę świętej Panieneczce.

A kto w stronę tę pogoni,
to Maryi się pokłoni.

A ja rano i wieczorkiem
przyjdę uczcić Ją paciorkiem.

I z fujarką przy niej siądę
śliczne piosnki śpiewać będę.

Żeby jej wesoło, miło
jak w kościółka w jakim było.

A ja także w żadnej porze
nawet wilka się nie strwożę.

Będę pewny że od szkody
będzie bronić mojej trzody.

Śliczna owa jak lilija,
z dzieciąteczkiem swym Maryja.

Sprawi to że i pastuszka,
będzie zawsze czysta duszka.


powiększ zdjęcie

powiększ zdjęcie

Dobra rada


Dzieci rady mej słuchajcie
ojców zwyczaj zachowajcie.
Święto niechaj świętem będzie
tak bywało przedtem wszędzie.


Przedtem święta ludzie czcili
a przecież wszystko zrobili.
A ziemia hojnie rodziła,
bo pobożność Bogu miła.


Dziś bez ustanku pracujem
i dniom świętym nie folgujem.
Choć tak ciągle zarabiamy
ale przecież nic nie mamy.


Boga dzieci, Boga trzeba
kto chce syt być, swego chleba.
powiększ zdjęcie




powiększ zdjęcie

powiększ zdjęcie

Czcij ojca i matkę swoją


Proszę posłuchać Panowie, Panie czym czwarte boskie brzmi przykazanie. Czcić ojca, matkę, rodzice swoje. Przeważnie gdy są starzy oboje.

Pewien staruszek zwał się Jakubem, stary jak grzybek. Sto lat miał z czubem. Przez pola, lasy śpieszył do wioski, a był pobożny i Sługa boski.

Piękny młodzieniec starca dogania. Pana Jezusa pochwalił z rana. "Na wieki wieków" starzec odrzecze, gorzka mu łezka z oczu pociecze.

Dokąd idziecie mój ojcze drogi? Pewno w tych latach bolą was nogi? Nie tylko nogi, lecz wszystkie kości, muszę żyć teraz w boskiej opatrzności.

Nie mam nikogo prócz Syna jednego, cały majątek zdałem na niego. Czy was szanuje, czy was odziewa, czy łyżki strawy wam nie żałuje?

Trzęsie się stary jak żywa ryba. Pewno mnie znacie młodzieńcze chyba? Syn mnie nie lubi, śmierci mej żąda, niemiłosiernie na mnie spogląda.
powiększ zdjęcie

Póki synowej w domu nie było, całe domostwo Boga chwaliło. Teraz synowa wielka kłótniarka, zginęła moja już gospodarka.

Syna buntuje, koszuli nie da, pewno się z tego nie wyspowiada. Bo gdyby księdzu prawdę wyznała to rozgrzeszenia by nie dostała.

Po coście zdali na syna mienie, lepiej by było mieć swoją ziemię. Zabudowania byłyby wasze, gotowaliby wam z mlekiem kaszę.

A teraz waszej śmierci czekają, no wasz majątek w swych rękach mają. I jeszcze gorzej wam badzie dziadku bo śmierć wam zrobią prędką w ostatku.

I zaczął płakać staruszek biedny, tegom się od nich nie spodziewał nigdy.

Wszystko mi jedno bom już jest stary, lecz nie chciałbym zginąć od ludzkie kary. Wolałbym umrzeć gdzie moje łoże i oddać duszę Tobie Boże.

Święty sakrament przyjąć do siebie i mieszkać z Tobą na wieki w niebie.

Nie płacz staruszku bo mi żal ciebie, po twojej śmierci wezmę ja ciebie i zaprowadzę do chwały bożej, a twoim dzieciom zrobi się gorzej.

Za twoją krzywdą Pan Bóg ich skara, wszystko im zniszczy po śmierci zaraz. Za co Pan Bóg karze takiego człowieka, że go na starość to samo czeka.

Mówi synowa do męża swego: trzeba do szpitala oddać starego. Trzeba odwieść ten smród do licha. Niechaj w szpitalu ten stary zdycha.

Spięła do wozu konia karego, aby nim odwieść ojca starego. Wyprowadziła razem z poduszką i udusiła ojca staruszka.

Ojciec nie żyje synowa rada i tak do siebie sama powiada. Pójdę do domu będę płakała, będę przed ludźmi żal udawała.

Przychodzi do dom ludziom powiada, ciało ojcowe do trumny składa. Ludzie się schodzą, mówią pacierze, synowa patrzy oczyma szczerze.

Ledwo staruszka na wóz włożyli, krowy ryknęły a psy zawyły.

Kary koniczek tylko zarżał raz, w zabudowania ostry piorun trzasł. Wszystko spłonęło, co tylko było, tylko staruszka oswobodziło.

I przyjechali zaraz doktorzy na jaką słabość Jakub tył chory. Że zaduszony, dziadka uznali. Syna, synową aresztowali.


powiększ zdjęcie

powiększ zdjęcie


Maria Pietryga zmarła 7 września 2006 roku, spoczywa na
cmentarzu parafialnym w Nienadówce.
powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie


mat.: Elżbieta Motyl
opr.: Bogusław Stępień
rys.: domena publiczna

Comments: 0

About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013