W domu się nie przelewało, Wojciech jako młody chłopak służył za parobka w Sokołowie Młp. na gospodarstwie plebańskim. W Sokołowie poznał swoją przyszłą żonę Zofię Wójcik.
Pochodziła ona z Jawornika Polskiego, a do Sokołowa przybyła wraz z rodziną lekarza Oberca, który służbowo został tu przeniesiony, Zofia była u nich pomocą domową. Wojciech Ożóg i
Zofia pobrali się i po ślubie zamieszkali w Nienadówce. Kiedy w 1935 roku zmarła druga żona Jego ojca, Katarzyna pozostawiając małoletnich synów, Wojciech z żoną zajęli się ich
wychowywaniem. Później urodziła im się czwórka własnych dzieci: Czesław, Jan, Irena i Bronisława.
Wojna i okupacja zastały Wojciecha Ożoga w domu. Czas okupacji nie oszczędzał wtedy nikogo, choć w Nienadówce byli równi i równiejsi. Wojciech Ożóg miał mniej szczęścia, został
wysłany na roboty przymusowe do III Rzeszy, było to gdzieś na samym początku okupacji. W Rzeszy trafił na wieś do bauera i pracował a gospodarstwie rolnym. Musiał się tam dobrze
sprawować, a i Niemiec okazał się chyba dobrym człowiekiem, bo po trzech latach służby zezwolił Wojciechowi na odwiedzenie rodziny w Nienadówce. Wojciech zaopatrzony w przepustkę
dotarł szczęśliwie do rodzinnej wsi, trudno powiedzieć ile mu było dane w niej spędzić czasu i nacieszyć się rodziną.
Rankiem 21 czerwca 1943 roku hitlerowscy oprawcy okrążyli wieś, pijani żołdacy strzelali do bezbronnych, często śpiących jeszcze ludzi, innych gromadzili na placu w centrum wsi.
To zdarzenie, które wielu ludziom zapadło w pamięci jako coś strasznego, chyba najbardziej obrazowo opisał Walenty Nowak w artykule Pacyfikacja. Wojciech Ożóg chcąc się ratować, podszedł do hitlerowca okazując mu przepustkę,
którą dostał na przyjazd od bauera. Był pewny, że ona zapewni mu bezpieczeństwo, przecież Rzesza potrzebowała takich jak on. Dla oprawcy jednak nie to się liczyło, stwierdził, że
przepustka jest fałszywa, poddał Wojciecha testowi "spracowanych rąk", których ten nie przeszedł, jego dłonie były "białe i niespracowane". Został aresztowany z kilkunastoma
innymi mieszkańcami i przetransportowany do obozu pracy w Pustkowie koło Dębicy. Dzień aresztowania jak i pobyt w obozie został opisany przez jednego z uwięzionych z Wojciechem,
Tomasza Wójcika w jego pamiętniku Pustków.
Zbliżał się koniec wojny, Wojciechowi udało się przetrwać około roku w ciężkich warunkach obozowych, do domu jednak nie dane mu było wrócić. Ostatnie chwile życia Wojciecha i
okoliczności jego śmierci opisał żonie inny współwięzień z Nienadówki, Franciszek Ożóg. Tuż przed wkroczeniem do obozu wojsk radzieckich ewakuowano w lipcu do obozu
Mauthausen-Gusen ostatnią grupę 460 więźniów żydowskich, z których większość dotrwała do wyzwolenia. Innych więźniów obozu wywieziono wówczas do Ravensbrück i Oranienburga. Spora
grupa więźniów skorzystała z zamieszania i zdołała się ukryć na terenie obozu i poligonu.
|