Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Zaginiona kronika szkolna


kierownika Stanisława Marczyka
Cenną pamiątkę dla Nienadówki jaką bez wątpienia jest Kronika szkolna, próbował w 1994 roku odzyskać Społeczny Komitet Obchodów 400lecia wsi. Pismo które przedstawiam obok było skierowane do niejakiego p. Juliana Wiącka z Raniżowa. Pismo chyba pozostało bez echa, kronika nie powróciła do prawowitego właściciela, nikt chyba więcej próby odzyskania jej już nie powtórzył. To wielka strata tak dla wsi jak i nienadowskich szkół.


Poniżej zdjęcie, a raczej zeskanowany skan.
Na zdjęciu: Kierownik szkoły kap. Stanisław Marczyk i nauczycielka Stanisława Chudyszówna i młodzież z roku szkolnego 1932/33. Jeżeli ktoś posiada oryginalne zdjęcie proszę o kontakt, lub zeskanowanie go i przesłanie.


* * * * *


1

 Kronika szkolna w Publicznej Szkole Powszechnej w Nienadówce Środkowej. Taka była nazwa szkoły w owym czasie i prowadzona była systematycznie od roku 1920, kiedy to kierownictwo tejże szkoły objął p. Marczyk Stanisław, kapitan WP - Legionista pierwszej wojny światowej. Był to wysoki postawny mężczyzna, prawdopodobnie syn górala, który w dniu uroczystości państwowych wdziewał mundur oficerski, a starannie utrzymana szabla u boku lewego, guziki błyszczały od promieni słonecznych. Stąd też i szacunek dla Niego był podwójny - jako kierownika szkoły i oficera WP.
Ożenił się z nauczycielką Anną Bukała, starszą od Niego o około 15 lat, siostrą miejscowego księdza proboszcza Ludwika Bukały. Sytuacja dla tego małżeństwa była o tyle wygodna, że stołowali się stale na plebani. Gdzie wszystkie potrawy wiktuały, przygotowywała wspaniała gospodyni księża, Julia Jarosz.

2

Właśnie ten to kierownik szkoły Marczyk Stanisław założył kronikę szkolną w latach 1921-1922, a wszelkie wiadomości o szkolnictwie zapisywał w dużej księdze w twardej oprawie. Wiadomości te poszerzył z przed wielu lat wcześniej na podstawie rozmów o nauczaniu, ze starszymi co światlejszymi gospodarzami.

Kronika ta była uzupełniana przez kolejnych kierowników szkół, aż do roku 1968, w którym to czasie ówczesny podinspektor szkolny w Kolbuszowej w czasie wizytacji szkoły wypożyczył sobie tę kronikę szkolną dla własnych potrzeb - przyszłych studiów. Nie przedstawił jednak żadnego potwierdzenia na wypożyczenie tej kroniki.

3

Interwencje do kuratorium oświaty i wychowania w tej sprawie nie dały pozytywnego rezultatu, stąd też zaistniała potrzeba odtworzenia wiadomości o szkolnictwie w Nienadówce, od czasów najdawniejszych jak tylko to jest możliwe.

Zobowiązanie takie przyjął wieloletni nauczyciel dyrektor tejże szkoły Janik Ludwik, który 1 marca 1974 r., odszedł na emeryturę.
Nienadówka to wioska tzw. "ulicówka" i domy z dawien dawna były sytuowane wzdłuż ulicy - drogi w kierunku ze wschodu na zachód lub odwrotnie na długości około 9-10 km. Stąd też właśnie podzielono wioskę na Nienadówkę - Dolną, Środkową, Górną - dla lepszej orientacji.

Już w odległych czasach zadbano o to, aby dzieci nie chodziły daleko do szkoły - dlatego pobierały naukę w trzech szkołach w Nienadówce Środkowej, Dolnej i Górnej.

4


W byłej kronice szkolnej nie było konkretnych dat budowy tych trzech szkół, ale z opowiadań starszych osób należy przypuszczać, że najwcześniej wybudowano szkołę w Nienadówce Środkowej, tuż koło drogi Rzeszów - Sokołów, w której obecnie (kronika odtworzona została w 1986 r.) znajduje się "Klub Rolnika"

Szkoła ta została wybudowana z pozostałej ilości cegieł po wybudowaniu kościoła, po przeciwnej stronie szosy. Cegłę na kościół i na szkołę wyprodukowali sami mieszkańcy i sami wypalili ją w tym miejscu, gdzie dziś jest remiza strażacka.

Duża izba lekcyjna była od strony południowej, zaś od strony północnej mieszkanie dla kierownika, w środku wysoki korytarz. Więźba dachowa wykonanego z grubego drzewa ciosanego na złączach zbijana drewnianymi gwoździami tzw. "tyblami". Dach pokryty dachówką, a od strony szosy z dachówki ułożono zupełnie dobrze do dzisiaj czytelny napis SZKOŁA. powiększ zdjęcie

powiększ zdjęcie

Nienadówka Środkowa
lata 50te.

powiększ zdjęcie

Nienadówka Środkowa
lata 80te.


5

W środku na szczycie wzniesiono wieżyczkę (do dziś widoczną) z chorągiewką ruchomą, która określała kierunek wiatru. W obudowie wieżyczki znajdował się duży dzwonek, który w dawnych czasach oznajmiał dzieciom o godz. 7.30, że już czas iść do szkoły. ( Dzisiaj wieżyczka ta jest mocno przyniszczona, chorągiewka przyrdzewiała i spadła, dzwonka nie ma.) Dzisiaj budynek ten spełnia inną funkcję, a liczy sobie około, a może ponad 100 lat.

6

Przed objęciem kierownictwa szkoły przez Marczyka Stanisława, funkcję tę pełnił Pieńczak Jakub. Kierownik Marczyk Stanisław w swej kronice wspominał o tym, że jego poprzednikiem, był Pieńczak Jakub, ale brak było wzmianki czy były jakieś zapiski kronikarskie. Należy przypuszczać, że jeżeli były to mogły zaginąć, bo przecież w tych dawnych czasach I pierwszej wojny światowej i wcześniej - okres tzw. Galicji, Ojczyzna nasza przeżywała różne zawieruchy społeczno - polityczne.

Marczyk Stanisław przeżył w tej szkole do 1935 roku, a pod jego kierownictwem pracowali: Jego żona Anna, Wilk Józefa, Mossoczy Leonia i inni, (już nazwisk nie pamiętam).

7

W owym czasie realizowano program nauczania II stopnia tzn. z najwyższą klasą V lub VI w zależności od ilości dzieci i nauczycieli w szkole. W ogóle obowiązek szkolny w Publicznej Szkole Powszechnej II stopnia, był 7 letni, a w przypadku kiedy najwyższą klasą, była klasa VI, to dziecko musiało uczęszczać do klasy VI dwa lata, aby zamknąć cykl nauki 7 letniej. Ponieważ w tym budynku była tylko jedna duża klasa, wynajmowano izby na sale lekcyjne w domach prywatnych. Prócz tego w ogrodzie poniżej głównego budynku, była tzw. mała klasa, wybudowana z drewna.

8

W 1935 roku, kierownik Marczyk Stanisław został przeniesiony na równorzędne stanowisko do Trzebowniska, a kierownictwo szkoły w Nienadówce Środkowej objął Robak Karol, który wcześniej o dwa lata pracował jako nauczyciel, a przybył do Nienadówki z Podwołczysk powiat Tarnopolski.

uwaga admina:
Na stronie Trzebowniska odnalazłem wpisy dotyczące p. Marczyka:

kierownik szkoly powszechnej w latach 1936 - 1948

Kierownikiem ośrodka tajnego nauczania w tutejszej gminie był kierownik szkoły Stanisław Marczyk, a wskład komisji egzaminacyjnej wchodzili Tadeusz Kloc z Zaczernia i Józef Leja z Łukawca.(..)
Zastanawiam się czy wymieniony Józef Leja z Łukawca jest tym samym nauczycielem, który uczył w szkole w Nienadówce Dolnej i podlegał Stanisławowi Marczykowi, nim ten przeszedł do Trzebowniska.

Nasze Trzebownisko




W tych latach wybudowano budynek z przeznaczeniem na mleczarnię, a w tym budynku uzyskano 3 sale lekcyjne. Zaistniała w tedy lepsza sytuacja w nauczaniu. Taki stan był do roku 1939, do czasu wybuchu II wojny światowej.

9

W byłej kronice szkolnej jest taka wzmianka, że pewien człowiek o nazwisku "Sikora" (bez imienia) powstaniec z 1863 roku organizował po domach nauczanie czytania i pisania. Był on również organistą. Zgłaszali się w tym czasie i nauczyciele, którzy organizowali nauczanie, a za to otrzymywali jedzenie. Brak jednak konkretnych dat i nazwisk.

uwaga admina:
Wymienione powyżej nazwisko "Sikora" powstańca, organisty i nauczyciela. Najprawdopodobniej jest to błędna informacja co do nazwiska, z innych źródeł wiemy, że w 2 poł. XIX w., w Nienadówce był organista i uczył dzieci bogatszych gospodarzy niejaki Józef Zięba

Parafialne świątynie




Tak też było i w Nienadówce Górnej i Dolnej, zanim wybudowano tam szkoły. Pewna nauczycielka ze Sokołowa organizowała nauczanie dzieci w Nienadówce Dolnej i zachęcała przy tym do budowy szkoły. Za taką pracę otrzymywała posiłek w tym dniu, gdzie uczyła, a ksiądz proboszcz dawał za to 1 sąg lub 2 sągi drzewa.

10

Taka praca stworzyła świadomość w społeczeństwie, że najlepiej będzie uczyć w jednym domu, czyli w szkole. Z takich to przyczyn wybudowano szkołę drewnianą w Nienadówce Dolnej, koło drogi prowadzącej na Medynię i w Nienadówce Górnej koło drogi "karczmarskiej" Z opowiadaniach starszych osób wynika, że władze oświatowe nie chciały wyrazić zgody na budowę jeszcze dwóch szkół w Nienadówce, bo "kto będzie opłacał nauczyciela ?" Doszło do tego, że z Nienadówki Górnej wybrało się trzech gospodarzy, aż do Lwowa do władz szkolnych.

11

Po dłuższych prośbach otrzymali zezwolenie. W Nienadówce Górnej i Dolnej wybudowano zupełnie podobne budynki drewniane z przeznaczeniem na szkołę. W tym budynku było: 1 sala lekcyjna i mieszkanie dla nauczyciela. W tych dwóch szkołach realizowano nauczanie o jednym nauczycielu w/g programu I stopnia z najwyższą klasą IV o 7 letnim obowiązku szkolnym.

powiększ zdjęcie

Nienadówka Górna
Stara szkoła

powiększ zdjęcie

Nienadówka Dolna
Stara szkoła


Tak więc dziecko uczęszczało :
  • do klasy I - 1 rok.
  • do klasy II - 1 rok.
  • do klasy III - dwa lata.
  • do klasy IV - trzy lata.
W ten sposób zamknięty był 7 letni obowiązek szkolny. Nauka w takiej szkole odbywała się następująco: o godz. 8 rano rozpoczynała naukę kl. III - kurs A i B i kl. IV, kurs A, B, C.

12

O godz. 10.40, rozpoczęła naukę kl. I i kl. II, również łącznie. Taki stan nauczania trwał do wybuchu II wojny światowej. W Nienadówce Górnej długie lata uczył Stefanowicz Jan, zaś w Nienadówce Dolnej, Seńkow Irena, a tuż przed wojną Leja Józef.

W okresie międzywojennym podręczniki szkolne były łatwo dostępne, tylko były bardzo drogie, stąd też mniej zamożne dzieci kupowały najczęściej książkę do j. polskiego i rachunków. Zaopatrzenie szkoły w pomoce naukowe było bardzo ubogie.

13


powiększ zdjęcie

tabliczka do pisania

Po I wojnie światowej dzieci klas młodszych pisały na tzw. tabliczce, rysikiem. Tabliczka, była to twarda płytka zabezpieczona drewnianymi ramkami ( jak obrazek ) na której twardym rysikiem dziecko pisało. Bywało i tak, że tabliczka zbiła się, skoro upadła na ziemię. Taki stan trwał gdzieś do 1925 roku.

Porą zimową szkoły opalano tylko drzewem w piecach z cegły - rzadko w piecach kaflowych. W kronice szkolnej była wzmianka, że miejscowy ksiądz proboszcz darował kilka sągów drewna na opalanie szkół, zaś później drewno na opał przydzielała gmina (wójt).

W tym okresie międzywojennym we wszystkich tych trzech szkołach odbywała się też nauka religii, której udzielał ks. Ludwik Bukała.

14

Rok 1939 sierpień - wrzesień.

Uświadomienie polityczne w owym czasie społeczeństwa w szczególności na wsi było bardzo marne. Nie było radia, prasa nie była tak rozpowszechniona, zresztą była bardzo droga, dla tego też społeczność wiejska nie myślała, nie wiedziała, że ma się ku wojnie. Już w sierpniu zaczęły się pojawiać afisze, plakaty, niektórzy mężczyźni otrzymywali karty mobilizacyjne inni odchodzili do wojska. W świadomości ludzkiej zapanował niepokój, groza, że katastrofa jakaś bliska. I stało się. W dzień 1 września 1939 roku, dzieci szkolne nie poszły do szkoły.

15

Wielu mężczyzn w wieku wojskowym czekało na moście, a samochód ( rodzaj dzisiejszego PKS ) jadący od Niska przez Sokołów do Rzeszowa zabierał ich za okazaniem karty mobilizacyjnej. Jechali do wskazanej na karcie, formacji wojskowej.

Wśród społeczeństwa naszej wioski, popłoch, niepokój, bojaźń. Ktoś kto miał radio na kryształek, rozgłaszał, że dziś nad ranem słuchał przemówień Prezydenta Polski, Mościckiego, który oznajmił, że wczesnym rankiem wojsko hitlerowskie przekroczyło granice Polski. A więc wojna. W każdym następnym dniu popłoch wzrasta. Pojawiają się na szosie obce twarze, szczególnie ludzie młodzi.

16

To uciekinierzy z zachodniej części Polski, a uciekają gdzieś na wschód, by tam gdzieś zebrać się, przed szybkim naporem Niemców. Temu widokowi ulegają niektórzy młodzi mężczyźni z naszej wioski, a między innymi i kierownik szkoły Robak Karol. On to pożyczył konia z wozem od jednego gospodarza i razem z żoną i dwoma małymi synami pojechali w stronę na wschód. Była wówczas taka pogłoska, że za Bugiem będzie organizowany silny opór przed Niemcami. Tak więc Ci wszyscy, którzy szli, czy jechali na wschód chcieli przejść dalej za Bug, na pole walki. Z kierownikiem Robakiem zabrał się też nauczyciel Stefanowicz z Nienadówki Górnej, ze swoją żoną.

17



Popłoch i niepokój rozrósł się jeszcze bardziej kiedy to eskadra samolotów niemieckich nadleciała nad Nienadówkę. Właśnie jeden z pilotów zrzucił bombę na uciekających szosą. Jeden mężczyzna z Pobitnego koło Rzeszowa został zabity. Gdzieś koło 10 IX pojawili się Niemcy. Nauka w szkołach nadal nie odbywała się. Duża klasa w budynku głównym zajęta przez Niemców na skład zboża, bowiem okupant nakazał zbiórkę zboża dla wojska na chleb. Około 20 września kierownik szkoły Robak, powrócił z ucieczki, a był daleko, bo do Lwowa brakowało jeszcze 15 km. Niemcy zakładają własne rządy.


18

Kampania wrześniowa trwała około 5 tygodni. Około 15-20 września okupant, przez władzę polską, wójta, pozwala organizować naukę w szkole. Kierownik Robak Karol organizuje nauczycieli. Wójt Cisek Michał dużo mu pomaga, niechaj dzieci uczą się. W listopadzie drugie, ale smutne zarządzenie dla szkół.

Należy zebrać wszystkie podręczniki szkolne od dzieci i oddać do gminy w Sokołowie pod groźnym rygorem.

W gminie na strychu były duże stosy tych podręczników. Z czego uczyć, pytali między sobą nauczyciele. Oczywiście zbiórkę książek wśród dzieci przeprowadzali tak, aby coś było oddane, ale też u dzieci coś pozostało.

19

Przy końcu października nauka rozpoczęła się w innym pomieszczeniach, duża sala wciąż zajęta na magazyn zboża.

Nauczycieli było czterech, a to:
  • Robak Karol - kierownik
  • Grotowska Emilia
  • Widenówna Janina
  • Jabłoński Jan
  • ks. Ludwik Bukała
Nauka odbywała się w budynku mleczarni.


uwaga własna:
Nauczyciel Jan Jabłoński nie mógł być w składzie w/w grona nauczycielskiego. W notatkach sporządzonych na podst. dzienników szkolnych z tamtych lat, nauczyciel Jan Jabłoński pojawia się dopiero w roku szkolnym 1944/45. Zgadzało by się to z inną przekazaną mi informacją: Jan Jabłoński miał zakaz wykonywania zawodu nauczyciela, wydany przez władze III Rzeszy. Zakaz został wydany już w 1939 roku po zajęciu przez Niemcy Zaolzia, gdzie Jan Jabłoński wraz ze swoją żoną Anielą wówczas przebywał.

Podobnie ma się z wymienionym w tym gronie ks. Ludwikiem Bukałą, który w tym czasie był już na parafii w Sokołowie Młp. Pamięć ludzka jest zawodna i raczej chodzi tu o ks. Michała Bednarskiego, proboszcza Nienadówki od 1935 roku.



Przy końcu października, a może na początku listopada Niemcy wybudowali dwa duże baraki ( tu gdzie jest kiosk ) gdzie zamieszkało wojsko, około 2 kompanie. Prócz tego wybudowali dużą stajnię na 48 koni u Ożoga Stanisława. W budynku gospodarza Janika Pawła, Niemcy zajęli duży pokój na kancelarię. (poprzednio w budynku tym mieszkał nauczyciel z rodziną)

20

Zima tego roku była bardzo ostra, silne opady śniegu, ciężkie mrozy. Niemcy wypędzali mężczyzn z łopatami na szosę do osuwania śniegu. Zdarzały się wypadki pobicia ludzi przy tej pracy. Obuwia, odzieży nie było gdzie kupić. Dla mieszkańców wsi i miast były to ciężkie czasy. Tak strach towarzyszył ludziom na każdym kroku - u okupanta wszystko było możliwe.

O naukę w szkole okupant nie troszczył się. Na zimę nie było opału, nie było nauki, była przerwana. Wójt gminy zezwolił na zbiórkę drewna opałowego na ogrzewanie izb lekcyjnych. Wyjechały furmanki, społeczeństwo chętnie przyszło z pomocą szkole. Tak przetrwano zimę. Najgorzej dokuczał brak podręczników szkolnych do nauki.

21

W miejsce podręczników polskich miały być inne książki, ale okupant nie śpieszył się z wydawnictwem. Koniec roku szkolnego 1939-40 przy końcu czerwca. Świadectwa pisane były w języku polskim i języku niemieckim. Na świadectwie brak ocen z historii i geografii o Polsce i świecie współczesnym, z wychowania fizycznego (gimnastyka), ponieważ tych przedmiotów nie wolno było uczyć.

Okupant panoszył się coraz bardziej i tym bardziej, że po zajęciu Polski, Niemcy zajmowali i inne kraje europejskie na południe i zachód od Polski. Przy tym stosowano nieludzki terror w stosunku do społeczeństw zajętych państw. W Polsce zaczęli znęcać się nad Żydami, których było około 4 miliony. Na wsiach wprowadzili tzw. kontyngent zbóż i zwierząt domowych, (szczególnie bydło i trzodę chlewną) dla wyżywienia wojska.

22

O organizacji roku szkolnego 1940/41, nikt nie mówił, ale nauczycielstwo poczuwało się do tego obowiązku. O opale na ogrzewanie klas, myślał kierownik szkoły. Wójt w gminie też w tym pomagał. Na jesieni przywieziono drewno z wysiedlanych wsi z okolic Kolbuszowej, Morgów Kamieńskich, gdzie okupant zorganizował dla siebie poligon - obszar do ćwiczeń wojskowych. Tego roku zima była również bardzo ostra - obfity śnieg i mrozy do ponad - 30 stopni. Frekwencja w szkole słaba, nie było w co dzieci ubrać, brak opału. Na wsi zdarzały się takie sytuacje, że biedniejsi zabierali krowę do izby mieszkalnej,stajnie bowiem były bardzo liche.

23

Podczas silnych mrozów i zawiei znowu była przerwa w nauce. Jak długo ona trwała, trudno dzisiaj mówić, ale na pewno około 1 miesiąca, a może i dłużej. Znowu furmanki wyjechały na wieś za zbiórką drewna opałowego. Pojawiły się wreszcie niby to książki do nauki, jakoby podręczniki szkolne. Była to grubsza nie co broszura formatu kancelaryjnego papieru, papier gazetowy, grubości 30-40 kart. Nazwa tej książeczki "STER" Zawartość tematyczna różna: Czytanki, wiersze do języka polskiego, wiadomości z biologii, zoologii, wiadomości ogólne z geografii.

24

Nie było żadnych informacji dydaktycznych. W ogóle nie było żadnych rozkazów do której klasy przeznaczona była ta broszura. O poziom nauczania nikt nie dbał - o to zresztą chodziło okupantowi.

Na wiosnę 1941 roku,zauważyć można było jakoby przegrupowywanie wojska, które jechało to w tę to w przeciwną stronę. Przewożono i ciężką broń, opuszczono i tę stajnię, z końmi wyjechało wojsko na wschód. Wśród wojska, które stacjonowało w Nienadówce było kilku takich a szczególnie Austriacy, z którym można było porozmawiać szczerze o sytuacji faktycznej. Nawet jeden z nich Ludwik Meyer (Majer) z Wiednia przestrzegał zaufanych przed ewentualnymi akcjami. Był niejaki Józef Ganselmeier urodzony w Gliwicach wcielony do wojska.

25

Był Czech Rudi Howorka bardziej wstrzemięźliwy w rozmowach. Ci dwaj oddawali częściowo swoje przydziały papierosów i mydła gospodarzom z pobliża, aby za to napić się każdego dnia z rana garnuszek świeżego mleka. Komendantem tego wojska mieszkającym w barakach był kapitan Austriak (nazwisko nie znane) człowiek dobry nie szkodził polakom. Gdzieś przy końcu marca na początku kwietnia widać było jeszcze bardziej wzmożony ruch wojska w kierunku. Co raz częściej słychać było, że wojsko wyjeżdża na granicę wschodnią. Jeden z żołnierzy wyjeżdżających powiedział niby w sekrecie (wir Jahren nach Russen) jedziemy na rusków.

26

W maju prawie oficjalnie mówiono o wojnie Niemców ze Związkiem Radzieckim. Wojsko z Nienadówki wyjechało, dużą klasę oczyszczono z magazynu zboża. Nadszedł koniec roku szkolnego - świadectwa pisano jak w poprzednim roku.

Wojska odjechały, ale nadal była organizowana przez Niemców okupacja. Zresztą te tereny nasze, okupywane przez Niemcy hitlerowskie Generalna Gubernia (General Goubernement) a Generalny Gubernator Frank - mieszkał w Krakowie.

21 czerwca 1941 roku znowu wiadomość. Wojna ze Związkiem Radzieckim. Znowu interwencyjne zbiórki, kontyngenty zboża i bydła na żywność dla wojska.

27

Za niby sprzedanie zboża czy krowy, marne pieniądze, ale za to dużo wódki. Nędza, biedota szerzyła się co raz bardziej na wsi, nie było co jeść, w czym chodzić. Były wypadki, że gospodarz hodował tucznika, skrycie dla siebie. Skoro Niemcy dowiedzieli się, że ktoś zabił tucznika dla siebie, gospodarza rozstrzeliwali. (Trzebuska)

Od 1 IX 1941 roku nastąpiła zmiana wśród nauczycieli, duża sala wyczyszczona. Odeszła ???????? Janina do Rzeszowa, na jej miejsce przybył Guzenda Józef, który pracował przed wybuchem wojny w Pabianicach, na wakacje przyjechał do rodziny w Sokołowie, tu go wojna zastała. Około 10 września przyszła Stanio Józefa z powiatu nieżnińskiego, a na początku października przybył Janik Ludwik, który pracował za Sokołowem w Markowiźnie, a wioska ta została wysiedlona, a domy wyburzone.

28

Było wiec 6 nauczycieli, realizowano program III stopnia. Z najwyższą klasą VII.

W międzyczasie przydzielono nauczycieli do Nienadówki Górnej, gdzie uczyła Ludwika Hliniak , a w Nienadówce Dolnej Podosek Władysław. W tych dwóch szkołach realizowano program I stopnia z najwyższą klasą IV z 7 letnim obowiązkiem szkolnym. ( w klasie I - 1 rok, w klasie drugiej - jeden rok, w klasie III - 2 lata, w klasie IV - 3 lata.)

Jedynym podręcznikiem była wspomniana broszura Ster, która jako kwartalnik wychodziła z dużym opóźnieniem. Później jesienią władze niemieckie zorganizowały w Rzeszowie konferencję dla nauczycieli z Rzeszowszczyzny

29

w kinie Apollo. Najpierw była informacja o sukcesach Niemiec na frontach ze Związkiem Radzieckim. Następnie uświadamiano nauczycieli, że młodzi nauczyciele stanu wolnego około 30 lat powinni pomóc w różnych pracach. Dlatego Ci do 30 lat wyjadą do Niemiec za trzy dni,a dziś podpiszą deklarację na wyjazd. Kto podpisze deklarację, będzie miał trzy dni czasu na pożegnanie się z rodziną, natomiast Ci, którzy nie podpiszą, zostaną zatrzymani.

Wśród nauczycieli powstała duża panika, konsternacja. Tak też się stało. Ci, którzy podpisali deklarację zostali wypuszczeni, natomiast druga grupa została zatrzymana i za kilka dni zostali wywiezieni z Rzeszowa do Krakowa. W sprawie tych nauczycieli interweniował Związek Nauczycielstwa Polskiego u gubernatora Franka.

30

Interwencja udała się, transport został zatrzymany. Nauczyciele z drugiej grupy w ogóle nie zgłosili się do odjazdu. W tej grupie była z Nienadówki Stanio Józefa, która na podstawie świadectwa lekarskiego została zwolniona, natomiast Janik Ludwik ukrywał się przez około 5 tygodni u swego wujka w Bystrzycy, aż pod Sędziszowem. W międzyczasie kontaktował się listownie z polskim inspektorem o tej sytuacji. Związek Nauczycielstwa Polskiego nadal interweniował w sprawie tych nauczycieli i po około 2 miesiącach powrócili do pracy.

W zimie nadal była zbiórka drewna na opalanie klas, ale frekwencja nie była zadowalająca. Dzieci nie miały obuwia, ubrań i nie było gdzie kupić. Zaczęto nosić ubrania z materiału lnianego, ale trzeba było len uprawiać, oczyścić z paździerzy, następnie uprząść nici i utkać materiał w warsztacie tkackim.

31

Czasy coraz cięższe, trudniejsze. Okupant nadal terroryzuje społeczeństwo różnymi sposobami np. wyciąga zboże, krowy od gospodarzy, zdarzają się przypadki rozstrzeliwań bez żadnej przyczyny. Zimą nauka odbywała się z przerwami, mróz znowu był ostry, obfite śniegi. Stan oświaty stale obniżał się, bo brak systematycznej nauki w szkole, brak podręczników, brak pomocy naukowych w szkole, brak nauczycieli i pomieszczeń na izby lekcyjne. To wszystko wpływało na to.

Związek Nauczycielstwa Polskiego w swych tajnych zebraniach przemyślał te sprawy i zaapelował do nauczycieli, aby organizować "tajne nauczanie" dla podniesienia i polepszenia tego stanu.

32

Oczywiście były to tajne, dobrowolne zachęcanie w różnych formach np. organizowanie tajnych grup chętnej młodzieży, która zdawała sobie sprawę, że sytuacja jest wyjątkowo potrzebna wręcz konieczna. Najwcześniej organizowano takie grupy w Rzeszowie i w pobliskich wioskach w południowych stronach Rzeszowszczyzny ( Budziwoj, Tyczyn, Błażowa ) Zorganizowano wiele grup młodzieży szkół powszechnych i młodzieży starszej, szkół średnich ( liceum)

W Sokołowszczyźnie w tym w Nienadówce sprawa ta nabrała większego rozmachu od roku 1942.

33

W Nienadówce dwie grupy chłopców, z którymi rozszerzono wiadomości z języka polskiego i historii, w szczególności o Polsce i z geografii no i z matematyki czyli z przedmiotów podstawowych.

Na tych grupach zajęcia prowadził: Janik Ludwik - nauczyciel miejscowy oraz Ożóg Jan student szkoły wyższej. Żadnych zapisków nie robiło się na tych zajęciach. Jednocześnie często zmieniano miejsca. Prócz tych grup zorganizowano w Sokołowie, chętnych starszych chłopców na zebrania szkoły średniej - licealnej. Nauczycielem tej grupy był Winogradzki profesor z Bielska Białej.

34

Nowiński Władysław - student IV roku Politechniki Lwowskiej, jego brat Nowiński Ludwik - student II roku Politechniki Lwowskiej i ks. Pelc Józef, ks. Szydelski i inni.

Wszyscy chłopcy grupy powszechnej i grupy licealnej należeli do tajnej organizacji AK, dlatego też na zajęciach mówiło się również o sprawach wojskowych.

Naukę szkolną w roku szkolnym 1941-42 zakończono w czerwcu. Świadectwa były napisane tak jak w poprzednim roku w języku polskim i języku niemieckim.
W roku szkolnym 1942-43 w pierwszych dniach września nauka rozpoczęła się w tym samym składzie grona nauczycielskiego. W czasie zimy również zbierano drzewo na opalanie klas.
powiększ zdjęcie

rok 1943/44



35

Nadal w szkole nie było żadnych przyborów, nie było książek z zakupem zeszytów i przyborów do pisania były trudności. Ster, niby to podręcznik przychodził z opóźnieniem. Kto z nauczycieli miał jakieś znajomości w gminie mógł w zaufaniu zabrać sobie trochę książek ze strychu, książek, które były tam złożone dwa lata temu.

Wielu z nauczycieli rozszerzało wiadomości w klasach starszych, mówili o Polsce, o obecnej sytuacji itp. Przez te lata okupacji, wizytacji w szkole nie było. Urząd szkolny (dzisiejsze kuratorium) było w Rzeszowie. Inspektor Szkolny główny był Niemiec, natomiast podinspektor był to Polak, wielki patriota.

36

Nazwisko jego Szwarc o znaczeniu niemieckim. Miał on duże kłopoty od władz niemieckich, bo go zmuszano do podpisania się współpracownikiem z Niemcami, ale odmówił tego, za to siedział 3 tygodnie w więzieniu w Rzeszowie na zamku.

W 1943 front niemiecki na wschodzie załamywał się, dlatego Niemcy byli co raz bardziej zuchwali. Partyzantka polska wielokrotnie, sprawnie działała. W Morgach Kamieńskich otrzymywała, odbierała broń z zrzutów amerykańskich. Coraz częściej można było spotkać się z partyzantką idącą na wschód, aby działać na tyłach wroga.

37

W miesiącach wiosennych egzaminy końcowe ukończenia klasy VII dwóch grup. Pierwsza grupa składała egzaminy w prywatnym mieszkaniu Janika Ludwika, natomiast II grupa w Nienadówce Górnej w mieszkaniu gospodarza Buczaka Wojciecha. W komisji byli Ożóg Jan - kierownik z okręgu łódzkiego i Gruszka (brak imienia) kierownik szkoły. Wszyscy złożyli egzaminy z wynikiem pomyślnym.

Na początku czerwca 1943 roku, był spęd bydła w Nienadówce Górnej. W komisji tego spędu prócz Niemców, było dwóch nauczycieli, Guzenda Józef i Janik Ludwik. O godzinie 11 nadeszła uzbrojona partyzantka od strony południowej (7 osób) rozpędziła cały spęd. Ludzie z krowami w popłochu pouciekali do domów. Wszelkie zapiski z tego spędu spalili. cała komisja leżała twarzą do ziemi na ich rozkaz, "padnij"

38



W tej komisji byli jeszcze członkowie z Sokołowa, był targownik, który zorganizował ten spęd na polecenie władz okupacyjnych. W pewnej chwili doszło do przypadkowego zwolnienia języka spustowego seryjnej broni palnej. Cała seria pocisków utkwiła w ziemi obok leżącego członka komisji Brzozowicza ze Sokołowa. Na szczęście obeszło się bez tragedii. Targownik został mocno poturbowany przez partyzantkę za współpracę z okupantem. Społeczeństwo miejscowe spodziewało się, że po tym wydarzeniu będą jakieś represje - nie którzy ukrywali się przez kilka dni. Jednak okupant nie zareagował na to jakimiś odwetami.

39

20 czerwca 1943 roku odbył się egzamin tajnego nauczania z zakresu szkoły średniej (liceum). Organizatorzy ustalili, że egzamin odbędzie się w domu prywatnym Janika Ludwika w dniu 20 VI 1943 o godzinie 8 (niedziela). Na umówiony dzień i godzinę schodzili się zainteresowani pojedynczo. było ich 18. Przyjechał też profesor egzaminator z Krakowa. W dużym pokoju w którym ustawiono dwa długie stoły, zasłonięto okna kocami, zaświecono dwie duże lampy naftowe.
Egzamin - (matura) rozpoczął się o godzinie 8 i trwała do około 20, wieczorem. Od czasu do czasu szosą przejeżdżały samochody okupanta. Porą południową nauczyciel Janik Ludwik rozdawał na podwórku "kenkarty" (dowody osobiste) wystawiane przez Gminę w Sokołowie. W głębi na podwórku grali w brydża Guzenda, Guzendowa, Stanisław Nowak - jako ubezpieczenie, obserwacja. Ubezpieczenie w terenie również było zorganizowane. Egzamin skończył się o godzinie 20. I znowu pojedynczo i z zadowoleniem rozchodzili się wszyscy uczestnicy egzaminu.

40

Pozostał egzaminator - profesor. Spał na łóżku, które odstąpił mu na noc Janik Ludwik, który z kolegą obserwowali teren do późnych godzin wieczornych. Około godziny 23-24 po całodziennej obserwacji w terenie, położył się w ubraniu na strychu i zasnął.

Około godziny 2 po północy, przez sen jakoby usłyszał jakiś zgiełk, szum, bełkot rozmów na szosie. W pewnej chwili strzał i krzyk. Panie, Jezus Maria ! Daruj pan życie. Zerwał się popatrzył ze strychu przez szparę. Na rozstaju drogi do Nienadówki Górnej i szosy, pełno Niemców. Ten krzyk wydał postrzelony gospodarz Nienadówki Środkowej, który jako ranny wyczołgał się jeszcze z niebezpiecznego terenu i ukrył się w stajni. To pacyfikacja, pomyślał będący na strychu i obserwujący tę tragedię ludzką właściciel tego domu.

41

Znowu popatrzył przez szparę. Na moście leżą mężczyźni w samej bieliźnie. Znowu słychać strzały i znowu - ktoś już nie żyje, pomyślał. Jakiś rudy żołdak, okupant upojony wcześniej wódką, popisywał się swą celnością do wypędzonych z domu i biegnących na punkt zborny. Za chwilę słychać. Ktoś idzie do naszego domu. Stuka do drzwi - wychodzi nauczyciel Guzenda z kenkartą w ręku, otwiera drzwi i mówi. Ich bin Lehrer. Dies ist meine Karte (Jestem nauczycielem. To jest moja kenkarta), a na to żołdak. To mnie nie obchodzi, ilu mężczyzn jest tutaj ? - Dwóch odpowiedział nauczyciel. Niemiec polecił im iść na punkt zborny, na szosę. Po drodze widzi schody na strych. Wchodzi, zagląda na strych, nie widzi nikogo. Odprowadza tych dwóch: nauczyciela i egzaminatora.

42

Na drodze oberlejtnant wylegitymował i rzekł: Dobra ! Idźcie do domu. A ja odetchnąłem z ulgą na strychu.

W międzyczasie dowiedziałem się o zmarłych w wyniku pacyfikacji - 9 zabitych, 11 zabranych do niewoli.

Po całej tej przykrej akcji lejtnant powiedział do spędzonych na moście To są bandyci, którzy mordowali.

Na froncie wschodnim było coraz gorzej. Przemoc hitlerowska załamała się pod Moskwą, Stalingradem, a władze niemieckie siały postrach wśród społeczeństwa polskiego różnymi sposobami - w szczególności przez pacyfikacje.

43

Pamiętam dzień 21 VI 1943, dla Nienadówki był dniem grozy i postrachu. Kto te chwile przeżył, będzie je pamiętał na zawsze. Oczywiście, w dniu tym w szkole nauki nie było. Koniec roku szkolnego przy końcu czerwca - każdy był przygnębiony wydarzeniem z 21 czerwca. - To było straszne.

W czasie wakacji i dalszych miesięcy roku 1943 słychać było o podobnych ekscesach w innych miejscowościach naszego kraju, a na froncie wschodnim stale się pogarszało.

Początek roku szkolnego spokojny, dzieci nadal bez podręczników, jedynie Ster chociaż z opóźnieniem przychodzi. Zima znowu ciężka, mrozy i śniegi. Znowu przymuszał okupant do odśnieżania drogi - szosy., Rzeszów - Sokołów. Wysokość hałdy śniegu na poboczu szosy dochodziła do około 5 metrów, na niektórych przestrzeniach.

44

Również frekwencja w szkole nie poprawiła się. Brak materiału na ubrania, brak skóry na obuwie sprawił, że ubiór ludności starszej, młodzieży i dzieci, był bardzo marny. Stąd też ubrania ze lnu nosili i starsi i młodzi, a obuwie robili na wsi na spodach drewnianych. Był to but bardzo niewygodny do noszenia.

Od strony wschodniej dochodziły coraz częstsze wiadomości o załamywaniu się frontu. Zdarzały się jeszcze łapanki młodych ludzi, potrzebnych do różnych robót w Niemczech, stąd młodzież ukrywała się.

45



Na wiosnę 1944 roku, co raz bogatsze wiadomości z frontu wschodniego. Niemcy stale w odwrocie. Uda się czasem posłuchać radia- do tego mają dostęp najbardziej zaufani. Wiadomości stąd wzięte, kolportuje podziemna prasa. Wśród społeczeństwa zauważyć można jakąś nadzieję, więcej otuchy. W takiej atmosferze kończy się rok szkolny, przy końcu czerwca 1944 roku. W roku dużej nadziei. W lipcu słychać coraz częściej słychać, że Niemcy cofają się na całym terenie, przed silniejszą od nich armią rosyjską. Na szosie widać większy samochodów niemieckich - wojskowych. ruch

46



Wśród społeczeństwa naszej wioski znowu popłoch, bojaźń, strach, bo co to będzie. Wtedy będą cofający się - uciekający Niemcy będą się mścili na Polskim narodzie. Mieszkający koło szosy szukają schronienia w głębi wioski, są tacy co decydują się na kopanie schronów. Te fakty są około 20 lipca. Przy kopaniu schronu byłem i ja. Robiliśmy głęboki wykop o długości 6 m. szeroki 3 m. Któregoś następnego dnia około godziny 11 słychać śpiew od strony Nienadówki Dolnej. Za chwilę śpiew ten co raz bardziej wyraźny, - ale nie. - To nie nasza melodia, to słowa dla nas nie zrozumiała.

47

Z za pobliskich drzew ukazuje się grupa 16 osób - znaczy, żołnierzy rosyjskich. Zobaczyli nas kopiących schron więc idą ku nam. Jeden z nich powiedział: to się nie nada, - drugi pyta, - skolko do Berlina ! A znów inny podszedł do mnie i powiada chadziaj, dawaj horyłki ! Od gospodarzy tego gospodarstwa dostałem 1 litr wódki - dałem im. Wyjęli konserwę - służyła im za kieliszek, wypili - pożegnali się, poszli dalej na zachód w kierunku Nienadówki Górnej, Huciska. Zapytali tylko na odchodne czy jest tu blisko Germania ?

48

To była pierwsza jaskółka nadziei, nadejścia wolności. Następne dni były co raz bogatsze w wydarzenia. Ta dotąd nie zwyciężona armia hitlerowska cofała się siejąc jeszcze postrach, popłoch i pozostawiając po sobie pożary i zgliszcza. Na szczęście ominęło to naszą wioskę, ale przez kilka dni od 21 lipca obserwowaliśmy ataki lotnicze na Sokołów - tędy bowiem uciekała część wojska okupanta hitlerowskiego, od Trzebosi, Rakszawy, Żołyni, aby następnie szosą w kierunku Turza, Raniżów, Kolbuszowa. Przez cztery kolejne dni, był atak lotniczy na Sokołów, w sumie 24 naloty. Skutek był okropny - straszny.

49

Wiele osób zabitych, wiele domów zburzonych i spalonych. Wysoka strzelista wieża kościoła gotyckiego stylu, w połowie ucięta od kul, broni maszynowej, runęła na ziemię. Była ona wspaniałym punktem obserwacyjnym przedpola walki i dlatego chyba została zlikwidowana.

Nawet nad Nienadówkę nadleciał jakiś "gorliwy" lotnik hitlerowski, a skoro zobaczył jadący wóz gospodarski, puścił doń cała serię z broni maszynowej. Na szczęście trafił tylko w tył wozu. Gospodarz Biernat Michał szczęśliwie pojechał dalej.

Partyzantka wyszła w las. Któregoś z następnych dni, pokazało się wojsko armii radzieckiej, - tej armii, która pod Moskwą, Stalingradem, Leningradem, nadała kierunek ucieczki osławionej armii hitlerowskiej.

50

Zaczął się wzmożony ruch samolotów tej armii. W niektórych domach zorganizowano kwatery dla wyższych, średnich i niższych dowódców poszczególnych formacji wojskowych.

W końcu lipca i na początku sierpnia rozpoczęły się opóźnione żniwa. Sprzęt żniwny to sierp i kosa, ale zapał do tych prac rolniczych był już zupełnie inny. W ciągu sierpnia uspokoiło się trochę w Nienadówce i w najbliższej okolicy. Społeczeństwo przyzwyczaiło się do nowej rzeczywistości. Przyszły i nowe zarządzenia, zalecenia, nowe władze. Nie wiadomo było od czego zacząć gospodarkę.

Od 1 września nie rozpoczynano nauki szkolnej. Chyba nie było potrzebnych zarządzeń szkolnych. W Nienadówce rozpoczęto naukę w szkole również z opóźnieniem w składzie: Robak Karol - kierownik szkoły, Grotowska Emilia, Jabłoński Jan, Guzenda Józef, zaś Sieńko Józefa i Janik Ludwik zawarli związek małżeński 22 października 1944 roku.

Dzienników szkolnych nie było. Skądś tam kierownik szkoły wystarał się o papier kancelaryjny. Każdy z nauczycieli rysował odpowiednie rubryki według dawnych dzienników, aby zapisać tematy lekcyjne, aby była lista dzieci w poszczególnych klasach. Zmagazynowane książki szkolny w gminie w 1941 roku, lub ukryte po domach znów rozdano dzieciom.

W społeczeństwie krąży ciekawość jaka będzie władza terenowa i powiatowa. Słychać, że ścierają się poszczególne ugrupowania społeczno - polityczne, pracujące w konspiracji w czasie okupacji. Zaczyna tworzyć się policja - milicja, już zakładają opaski na rękę jako policja to znów jako milicja.

52

Ugrupowanie byłego AK ma mniej poparcia, a wojskowe władze rosyjskie popierają raczej z ugrupowania PPR, PPS, KPP. Słychać i o aresztowaniach tych, którzy byli w AK, którzy byli w partyzantce w Porębach Kupieńskich. W takiej sytuacji zostaje aresztowanych dwóch nauczycieli - Guzenda i Janik członkowie AK. Później powrócili 1945 roku.

Nauka w szkole wraca do dawnych form pracy, jest już inspektorat szkolny w Kolbuszowej, a pierwszym inspektorem po okupacji jest Przybyło Stanisław. W szkolnictwie w ogóle brak nauczycieli, brak sprzętu szkolnego, brak pomocy naukowych.

W 1945 roku Józefa Janikzostaje przeniesiony do Nienadówki Górnej na jedno klasówkę, a Janik Ludwik do szkoły podstawowej w Trzebusce, zamieszkali w szkole w Nienadówce Górnej.

53

Szkoła w Nienadówce Górnej była nadal jednoklasówką o 1 nauczycielu, a nauczycielka Janik Józefa , pełniła tam funkcję kierowniczki. Na ich miejsce do Nienadówki Środkowej przybyła nauczycielka Jabłońska Aniela i Nowińska Czesława. W Nienadówce Dolnej, w jedno klasówce pracuje Podosek Władysław.

W krótkim czasie po okupacji Inspektor Oświaty organizował w terenie kursy uzupełniające w zakresie klasy VII. Chodziło o uzupełnienie tych wiadomości, których zabraniał okupant. Taki kurs zorganizowała w Nienadówce Górnej nauczycielka Janik Józefa. Zgłosiło się chętnych około 30 osób - starszej młodzieży. Zajęcia rozpoczęły się z początkiem listopada, a egzaminy rozpoczęły się w połowie kwietnia. Skład komisji egzaminacyjnej ustalił Inspektorat Oświaty w Kolbuszowej, a byli to:
  • przewodniczący komisji - Frankowski ???? ?????
  • członek komisji - Holdenmejer ????? - inspektor szkolny
  • członek komisji - Żochowski Teofil - inspektor oświaty ????
  • ks. Stępek Edward - członek komisji egzaminacyjnej
  • członek komisji - Janik Józefa - ??????????
  • członek komisji - Janik Ludwik - ??????????
Wciągu nauki na kursie, zrezygnowało 6osób, pozostali złożyli egzamin z wynikiem pozytywnym.

W latach 1947-48 kierownik szkoły myśli o budowie nowej szkoły. W międzyczasie szkoły w Nienadówce Górnej i Dolnej, podporządkowano szkole głównej w Nienadówce Środkowej, nie było w nich kilku klas szkolnych jak w okresie międzywojennym. Realizowano program III stopnia z najwyższą klasą VII. Do klasy V, VI, VII dochodziły dzieci do szkoły w Nienadówce Środkowej.

54

Wspomniana propozycja budowy szkoły nie dochodzi do skutku, ponieważ wioska ciągnie się na długości około 10 km, stąd też były różne propozycje budowy szkoły. - Budować jedną szkołę i utrzymać te dwie szkoły, może wszystkie, albo budować dwie szkoły, a podzielić wioskę na dwa rejony szkolne.

Nie było więc jednomyślności w społeczeństwie aby polepszyć warunki pracy, nauki dla dzieci i nauczycieli. W owym czasie ilość dzieci w poszczególnych klasach była duża, bo przeważnie ponad 40, a w Nienadówce Górnej i Dolnej, po ponad 50 dzieci, zaś tygodniowo liczba godzin nauczycielki 32.

55

Praca nauczyciela była bardzo utrudniona, ponieważ izby lekcyjne były w trzech budynkach, w jednym budynku 1 duża izba lekcyjna i w niej odbywały się różne zebrania środowiskowe, przeważnie w niedzielę, - w budynku mleczarskim były 3 izby lekcyjne, a w budynku drewnianym koło mostu (dawny budynek kasy) 1 izba lekcyjna, - razem 5 izb lekcyjnych, a więc zagadnienia opiekuńczo wychowawcze były utrudnione, przy tym wszystkie budynki były też przy głównej szosie na której ruchliwość pojazdów samochodowych stale wzrastała.

Rozwiązanie więc tej sytuacji była niemal konieczna. Ogrzewanie klas w porze zimowej było piecowe, węglem, ale tymi sprawami interesował się kierownik szkoły z władzami terenowymi, gminnymi, które przydzielały poszczególnym szkołom potrzebne ilości węgla i drewna na podpałkę. Taki stan rzeczy trwał do 1950 roku.

56

Rok szkolny 1950-51

Od 1 września 1950 roku kierownik szkoły Robak Karol został przeniesiony na równorzędne stanowisko do Cmolasu, a jego miejsce objęła Buczak Anna nauczycielka. W międzyczasie odeszła z Nienadówki Górnej nauczycielka Janik Józefa do szkoły podstawowej w Bratkowicach i tam na zalecenie lekarskie odeszła na urlop bezpłatny. Na jej miejsce do Nienadówki Górnej przyszła Konieczna Zofia, natomiast do szkoły w Nienadówce Środkowej wrócił Janik Ludwik, który w Bielsku Białej ukończył studia 4 letnie w Instytucie Rysunków i Robót Ręcznych. Przyszedł w miejsce Grotowskiej Emilii, która odeszła do Rzeszowa. Skład Grona Nauczycielskiego - w Nienadówce był następujący:

57

kierownik szkoły:
  • Buczak Anna
nauczyciele:
  • Jabłońska Aniela
  • Nowińska Czesława
  • Jabłoński Jan
  • Czajka Marianna
  • Janik Ludwik
  • Sądej Józefa
Nienadówka Górna
  • Konieczna Zofia
Nienadówka Dolna
  • Podosek Władysław
Jabłoński Jan i Aniela mieli własny dom Nowińska Czesława miała dom własny, inni wynajmowali prywatnie u gospodarzy, a mieszkania opłacała gmina.

Rok szkolny miał 4 okresy po 2,5 miesiąca, a każdy okres poprzedzała konferencja Rady Pedagogicznej. Oceny z poszczególnych przedmiotów wpisywało się do arkusza ocen. Rozkłady materiałów poszczególnych przedmiotów wpisywało się do dziennika na 4 okresy. Zmiany personalne zaszły także i w Inspektoracie Szkolnym w Kolbuszowej. Zaraz po okupacji inspektorem był wspomniany poprzednio Przybyło Stanisław, później kolejno pełnili tę funkcję:

58

Holdenmajer Franciszek, - który wyjechał w 1948 roku do Gdyni na inspektora. Stępień Stefan - w 1950 roku wyjechał do Dębicy również na inspektora, a na jego miejsce przybył Trznadel Marian, który był kierownikiem szkoły w Sokołowie. Jego zastępcą był Przywara Jerzy.

W 1950 roku Inspektor Oświaty zorganizował Powiatowy Ośrodek Doskonalenia Kadr Oświatowych (PODKO). Do tego powołani byli nauczyciele ze specjalnym przygotowaniem i oni tworzyli szkołę instruktorów poszczególnych przedmiotów. Obowiązkiem ich było dopilnowanie swego przedmiotu w szkołach, udzielanie porad, pomocy itp., nauczycielom w powiecie. Ze szkoły w Nienadówce powołany był do tej sekcji jako instruktor do rysunku i prac ręcznych nauczyciel Janik Ludwik. Każdy z instruktorów miał zniżkę 6 godzin tygodniowo na wyjazdy służbowe wtorki i czwartki.

59

W latach późniejszych sekcja ta była przemianowana na Ośrodek Metodyczny.

W roku szkolnym 1950-51 - kierownik szkoły Anna Buczak odeszła do Kolbuszowej na kierownika Wydziału Zdrowia, a na kierownika szkoły został mianowany nauczyciel Janik Ludwik. Na brakujące miejsce przyszła ze Sokołowa, Szymonik Helena. Szkoły miały własny budżet na wszelkie potrzeby, jak sprzęt szkolny, pomoce naukowe, ewentualny remont itp. Również szkoła zaopatrywana była w podręczniki szkolne do każdego przedmiotu, każdy nauczyciel otrzymał program nauczania, który był dużą pomocą w realizowaniu materiałów nauczania.


uwaga admina:
W powyższym zapisie p. Ludwik Janik utrzymuje, że zmiany na stanowisku kierownika szkoły nastapiły w roku szkolnym 1950-51.
Informacja ta jest raczej błędna, lub p. Ludwik Janik był tylko p/o. W/g zapisów z dzienników szkolnych w latach 1951-52, p. Buczak Anna, była oddelegowana do Kolbuszowej. W latach 1951/52; 1952/53; 1953/54, Anna Buczak jest wymieniana jako kierownik szkoły. Po niej w roku szkolnym 1954/55 kierownikiem jest Ochalik Jan. Osoba Janika Ludwika jako kierownika pojawia się w roku następnym, czyli 1955/56.

Dzienniki szkolne. 1939-59/




60

W okresie zimowym zorganizowano miesięczny kurs nauczania podstawowego dla głuchoniemych. Ciekawy to był kurs, bo trzeba było nauczyć czytania, pisania i liczenia, tych, którzy nic nie umieją. Chętnych zgłosiło się 22 osób z Nienadówki i okolicy. Nauczycielem tego kursu był głuchoniemy, Piersiak z Górna (brak imienia), który tej sztuki nauczył się w okresie międzywojennym we Lwowie w specjalnej szkole. Była to nauka dwu-zimowa. Warto było obserwować jak Ci nieszczęśliwi ludzie męczyli się przy tej nauce, ale skutek był piękny - wszyscy otrzymali świadectwo ukończenia szkoły i to ich uprawniało do przyjęcia się do pracy.

Kilka osób poszło do pracy w Rzeszowie. Jedna dziewczyna z Nienadówki pracowała jako szwaczka w zakładzie krawieckim. Właśnie po tym kursie dla głuchoniemych chłopcy np. przyjęci byli do zakładu szczotkarskiego.

61

W tym okresie miejscowe Grono Nauczycielskie zajęło się likwidacją analfabetyzmu. Kierownik szkoły Janik Ludwik sporządził listę analfabetów, - którzy nie umieli często czytać i pisać i na zalecenie Inspektora Oświaty w Kolbuszowej zorganizował kurs wieczorowy dla tych osób, a było ich około 20. To była nauka dwu-zimowa, począwszy od listopada do końca marca następnego roku.

Dla tych osób były specjalne książki, elementarze. Nauczała na tym kursie Maciąg Helena miejscowa nauczycielka, która przyszła do szkoły w Nienadówce po odejściu na emeryturę Jabłońskiego Jana.

Jedna osoba nie czyniła zadowalających postępów. Praca nauczyciela na tym kursie była opisana przez Inspektorat Oświaty w Kolbuszowej. Naukę w szkole zakończono przy końcu czerwca.

62

Uroczystości zakończenia roku szkolnego była połączona z występami dzieci, starszych i młodszych, które wygłaszały wiersze, śpiewały piosenki. W krótkich słowach, kierownik szkoły ocenił pracę młodzieży szkolnej w ciągu całego roku szkolnego, a na zakończenie miłych wesołych wakacji, - po czym rozdano szkolne świadectwa.

Rok szkolny 1951-52.

Nauka rozpoczęła się w pierwszych dniach września.Kierownik szkoły powitał Grono Nauczycielskie i dzieci, życzył im dużo chęci do pracy nad zdobywaniem nowych wiadomości.

Zaopatrzenie w podręczniki szkolne i przybory naukowe, wystarczające. Sytuacja lokalowa nie zmieniła się. Sprzęt szkolny był słaby np. ławki 4-osobowe, ale każdego roku można było już coś nowego kupić.

63

W międzyczasie z organizowano terenowe władze, Gromadzkie Rady Narodowe. W Nienadówce GRN mieściła się w budynku mleczarskim od strony północnej.

Przez to szkoła straciła jedną izbę lekcyjną dla potrzeb GRN. Wynajęto więc od gospodarza mały budynek drewnianą, a w nim dużą izbę na salę lekcyjną. Budynek ten był oddalony około 200 m. od głównego budynku, praca wychowawcza była więc utrudniona, a i zamknięcie drzwi nie było dobrze zabezpieczone. Rok szkolny składał się z 4-ech okresów, jak w roku poprzednim. Wśród przedmiotów nauczania był też przedmiot kaligrafii, nauka ładnego kształtnego pisania w klasie II i III - z czasem przedmiot ten był z likwidowany. Jak w poprzednich latach i w tym ferie zimowe w okresie świąt Bożego Narodzenia, trwały 2 tygodnie, od 23 grudnia do 4 stycznia., a ferie z okazji świąt Wielkanocnych trwały 6 dni. Nie organizowano wówczas żadnych imprez zimowych dla dzieci na miejscu, anie na wyjeździe do miejscowości atrakcyjnych.

Rok szkolny zakończono przy końcu czerwca 1952 roku - w podobny sposób jak w roku poprzednim.

64

Rok szkolny 1952-53.

W Gronie naszym zaszły duże zmiany. Kierownictwo szkoły w Nienadówce Środkowej objął Ochalik Jan, który przybył z Trzebuski, Buczak Anna, pełniąca obowiązki kierownika Wydziału Zdrowia w Kolbuszowej, a mającą etat w Nienadówce przenieśli na nauczyciela do Sokołowa. Janik Ludwik nadal był nauczycielem. Brakujący etat za Buczak Annę zajęła żona kierownika szkoły Ochalik Zofia.

65

Kierownik szkoły Ochalik Jan pełnił funkcję kierowniczą 2 lata.

Początek roku szkolnego odbył się podobnie jak w poprzednim roku. Żadnych zmian w bazie lokalowej nie było. Ilość dzieci w poszczególnych klasach była 35 do ponad 40. Taki stan był i przez drugi rok kierownictwa szkoły Ochalika Jana. Nic szczególnego się w tych latach nie wydarzyło w szkole ani w gromadzie.

Rok szkolny 1954-55.

Znowu zaszły zmiany w składzie Grona Nauczycielskiego. Dotychczasowy kierownik szkoły Ochalik Jan w raz z żoną, zostali przeniesieni na równorzędne stanowisko do Komorowa - gmina Majdan Królewski, a miejscowy nauczyciel Janik Ludwik został mianowany na kierownika szkoły w Nienadówce Środkowej.

Skład Grona nauczycielskiego w Nienadówce Środkowej był następujący: kierownik szkoły - Janik Ludwik, nauczyciele: Nowińska Czesława, Maciąg Helena, która w międzyczasie przyszła na wakujące miejsce, Czajka Marianna, Mazgaj Jadwiga przybyła ze Sokołowa, Kinicka Helena poprzednio Szymonik Helena, oraz Sądej Józefa, natomiast w Nienadówce Górnej, Konieczna Zofia, a w Nienadówce Dolnej, Podosek Władysław. Te dwie szkoły o 1 nauczycielu były podporządkowane na początku lat pięćdziesiątych, kierownictwu szkoły w Nienadówce Środkowej.

Rok szkolny 1954-55, rozpoczął się w pierwszych dniach września, odśpiewano hymn państwowy, przemówieniem kierownika szkoły do dzieci szkolnych.

67

Na tę uroczystość zaproszony był przewodniczący Gromadzkiej Rady Narodowej - Bełz Jan, który z racji swej funkcji pomagał kierownikowi w zaopatrzeniu szkoły w opał, w potrzebnych remontach starych wnętrz budynków szkolnych, pomagał w zamiarach i planach budowy szkoły w Nienadówce. Ponieważ kierownik szkoły Janik Ludwik mieszkał w swoim domu, dlatego w budynku gminnym odstąpił mieszkanie służbowe na potrzeby szkoły. W ten sposób uzyskano jeszcze jedną izbę lekcyjną, pomieszczenie na kancelarię oraz pomieszczenie na bibliotekę szkolną - chociaż małą. Oddane pomieszczenie izby lekcyjnej ?????? o ponad 200 m., które nie było wygodne w całokształcie pracy dydaktyczno wychowawczej. którym

68

W tym roku szkolnym zorganizowano konferencję rejonowe dla nauczycieli, zajmował się Związek Nauczycielstwa Polskiego. Była to pewna forma doskonalenia, dokształcania nauczycieli. Kierownik Janik Ludwik został powołany na przewodniczącego konferencji rejonowej w gminie Sokołów przez Inspektorat Oświaty i Związek Nauczycielski w Kolbuszowej. Prowadził je przez ponad 20 lat. Konferencje rejonowe odbywały się raz na kwartał, - czyli cztery razy w roku szkolnym. Różne były formy pracy podczas tych konferencji np. referat przewodniczącego, który trwał około 1 godziny, następnie dyskusja nad referatem w sensie jakiegoś problemu - aktualizując faktami z terenu własnej szkoły.

Inną formą konferencji rejonowej było prowadzenie lekcji, których w danym dniu było 3-4. Zawsze nauczyciele uczestniczyli na tych lekcjach w/g swego zainteresowania.

69

Na tych lekcjach krótkie omówienie na poszczególnych grupach, o podejmowanych ogólnie dokonaniach Inspektora szkolnego przy współudziale przewodniczącego. Każda następna konferencja odbywała się w innej szkole. Na zakończenie konferencji były różne informacje związkowe czy z Inspektoratu Oświaty itp.

Konferencja taka trwała do 4 godzin. (od 9 do 13), w czasie której przerwę wykorzystywano na lekki posiłek, a nawet na cały obiad.

Rok szkolny zakończono przy końcu czerwca w/g ustalonego planu a więc: odśpiewanie hymnu państwowego, przemówienie kierownika, deklamacje, śpiewy. W ciągu roku nie było kłopotów z zaopatrzeniem w podręczniki szkolne, w przybory szkolne.

70

Podczas wakacji zakupiono trochę pomocy naukowych w "Cezasie" tj. w sklepie z pomocami naukowymi dla szkół.

Rok szkolny 1955-56.

Z miejscowego Grona Nauczycielskiego odeszła Sądej Józefa do Rzeszowa, oraz Czajka Marianna, która wyszła za mąż. Ich miejsce zajęli Szczygieł Ludwik i Janik Józefa, która wróciła z urlopu. Realizowano program nauczania z najwyższą kl. VII w Nienadówce Środkowej, natomiast w Nienadówce Górnej i Dolnej były szkoły filialne z najwyższą klasą IV, zaś do klasy V, VI, i VII dochodziły dzieci do Nienadówki Środkowej. Te względy przemawiały za tym, że trzeba troszczyć się o rozwiązanie budownictwa szkolnego w Nienadówce, stąd też na zebraniach ogólnych przy udziale władz powiatowych i wojewódzkich omawiano ten problem.

71

Rok szkolny 1955-56 rozpoczął się w pierwszych dniach września. Baza lokalowa nie zmieniła się. Liczne są klasy V, VI, VII, ponieważ doszły dzieci ze szkół filialnych. W październiku wybrano Komitet Rodzicielski w składzie 17 osób, który przed końcem tego miesiąca zorganizował zabawę taneczną, w dużej sali szkolnej, za zezwoleniem Inspektoratu Oświaty. Dochód uzyskany z zabawy przeznaczono dla młodzieży szkolnej na urządzenie "Choinki noworocznej"

Na posiedzeniu Rady Pedagogicznej przy końcu pierwszego kwartału - okresu klasyfikacyjnego omówiono program występów dzieci, a pośród nauczycieli wytypowano odpowiedzialnych za przygotowanie tych małych form teatralnych, w tym i przemówienia okolicznościowe, śpiewy i wiersze, inscenizacje itp.

72

Materiał potrzebny na takiego typu imprezy szkolne można było znaleźć w miesięcznikach szkolnych jak "Świerszczyk", "Płomyk", "Życie szkoły" itp. Prócz tego instruktorzy Ośrodka Metodycznego w Kolbuszowej szczególnie klas I - IV na zebraniach z nauczycielami podawali różne materiały na uroczystości w szkole.

12 października w Dzień Wojska Polskiego urządzono akademię z tematyką okolicznościową. Przemówienie do młodzieży szkolnej wygłosił kierownik szkoły Janik Ludwik, a następnie były występy dzieci.

Po pierwszym okresie kwalifikacyjnym zorganizowano wywiadówkę w niedzielę najbliższą, podczas której kierownik szkoły mówił najpierw do ogółu rodziców sprawy dydaktyczno - wychowawcze, zachowanie się młodzieży szkolnej w szkol, w drodze do szkoły itp. Następnie każdy z wychowawca klasy omówił szczegółowo postępy każdego ucznia. Tę formę pracy z rodzicami praktykowano po każdym okresie klasyfikacyjnym, każdego następnego roku.

73

Jesienią 1955 roku w porozumieniu z Inspektorem Oświaty zorganizowano wieczorowy kurs ukończenia klasy VII dla młodzieży szkolnej, która w określonym czasie nie miała możliwości ukończenia pełnej szkoły podstawowej z najwyższą klasą VII.

W tym mniej więcej okresie publiczne szkoły powszechne przemianowano na szkołę podstawową, a Inspektorat Szkolno - Oświatowy, przemianowano na Wydział Oświaty i Wychowania, który był podporządkowany Państwowej Radzie Narodowej.

74

Uczestników tego kursu było około 20. Bywało i tak, że ktoś nie ukończył klasy VI, - wówczas musiał ukończyć przez okres zimowy kl. VI - a w drugim okresie zimowym ukończył kl. VII. Była to łatwiejsza forma ukończenia szkoły podstawowej w skróconym okresie i w zawężonym materiale nauczania. Chętnych było przez kilka lat wystarczająca ilość, ponieważ kto chciał iść do jakiejś pracy państwowej musiał okazać (do wglądu) świadectwo ukończenia szkoły podstawowej. Było to powiązane z akcją likwidacji analfabetyzmu w Polsce, przed kilkoma laty.

Była i taka sytuacja, że na kurs wieczorowy w jednym czasie zimowym zapisało się 18 osób starszych, jeden z nich miał około 50 lat - był pracownikiem drogowym drugi miał ponad 40 lat - pracował w ceramice.

75

Ci dwaj otrzymali na egzaminie końcowym od Inspektora Szkolnego z Oświaty dla dorosłych specjalne słowa pochwały, za bardzo dobre opanowanie materiału nauczania. W zasadzie nie było przypadku, a by ktoś z kursu wieczorowego nie zdał egzaminu ukończenia klasy VII czyli ukończenia szkoły podstawowej. Bywały bardzo nie liczne przypadki poprawek, które trzeba było uzupełnić w ciągu 1 miesiąca.

W sumie kursów wieczorowych dla dorosłych zorganizowano 7-8 -z zakresu ukończenia szkoły podstawowej na przestrzeni 7 lat. Na kursach tych uczyli nauczyciele szkoły podstawowej., którzy za tę pracę otrzymywali dodatkowe wynagrodzenie.

76

Nadszedł czas i na "choinkę noworoczną" w b.r. szkolnym. Zorganizowano ją w dwóch dniach, w sobotę po nauce dla klas I - IV, następnie w niedzielę po południu dla klas V - VII, ze względu braku miejsca w jednym budynku. Odtąd "choinki noworoczne" urządzano w każdym następnym roku szkolnym w/g ustalonego wcześniej programu, a więc: przemówienie okolicznościowe wygłasza kierownik szkoły Janik Ludwik, a przy końcu życzenia noworoczne, młodzieży szkolnej, nauczycielom , oraz zebranym rodzicom, młodzieży szkolnej, która licznie przychodziła na te uroczystości szkolne. Następnie były występy dzieci, śpiewy, deklamacje, inscenizacje itp. - co w sumie trwało około półtorej godziny.

77

W międzyczasie członkinie Komitetu Rodzicielskiego gotowały herbatę dla dzieci. Każde dziecko otrzymało garnuszek herbaty oraz słodycze zakupione za pieniądze uzyskane z zabawy Komitetu Rodzicielskiego. Trzeba tu podkreślić, że uroczystość "choinki noworocznej" szczególnie była mile widziana przez młodzież młodszą i rodziców, - bo w tej szczególnie miłej uroczystości szkolnej widać było wysiłek pracy nauczycieli i uczni oraz wynik współpracy z rodzicami. Starsza młodzież mogła tańczyć po herbatce, ale na tańce było absolutnie za ciasno w dawnym budynku starej szkoły.

78

Obchody 1 majowe miały szczególnie ważny aspekt uroczystości państwowej. Na ten dzień budynki szkolne udekorowano flagami państwowymi. W przeddzień 1 maja odbyła się akademia w szkole z przemówieniem kierownika szkoły, śpiew, deklamacje wykonały dzieci przygotowane przez nauczycieli. W dzień 1 maja młodzież szkolna klas V, VI, VII pod opieką nauczycieli jechała furmankami do Sokołowa na stadion sportowy. Tam zebrane dzieci wysłuchały przemówienia, a następnie odbył się przemarsz ulicami miasta zakończony defiladą przed Domem Kultury. W podobny sposób obchodzono 1 maja w każdy następny rok.

Rok szkolny 1955-56 zakończono przy końcu czerwca z podobnym programem jak w latach poprzednich.

79

Roku szkolny 1956-57

Nic się nie zmieniło w pomieszczeniach szkolnych i wśród Grona Nauczycielskiego. Z podręcznikami i przyborami szkolnymi nie było kłopotu. W głównym budynku zorganizowano sklepik szkolny, gdzie można było kupić wszelkie przybory ucznia jak zeszyty, ołówki itp. Było to bardzo wygodne dla młodzieży szkolnej. Z czasem były też i bułeczki do sprzedaży dzieciom. Tę przysługę udzielał nam GS w Sokołowie. Był to sklepik Spółdzielni Uczniowskiej, którą opiekowała się jedna z nauczycielek.

80

W tym roku szkolnym urządzono przedstawienie pt. "Trzewiki szczęścia". Aktorami byli tylko uczniowie i uczennice klas starszych. Przedstawienie było grane dla starszych dwa razy, dla młodzieży szkolnej jeden raz. Frekwencja była bardzo dobra, należy się przypuszczać, że takie małe formy teatralne są bardzo chętnie przyjmowane w terenie wiejskim.

W tym roku szkolnym rozpoczęto elektryfikację wsi. Była to bardzo oczekiwana inwestycja, wzbogaciła bowiem ona kulturę życia codziennego. W budynkach szkolnych wykonali pracownicy tej firmy tę pracę w czasie ferii świąt Bożego Narodzenia. Tak, że przerwy w nauce nie było. Dla dzieci i młodzieży szkolnej była wielka uciecha kiedy zabłysła pierwszy raz światła w szkole, czy też w domu u rodziców. W czasie dni pochmurnych lub niektórych dni ciemnych możliwa była praca w szkole, gdyż można było zaświecić lampy elektryczne. Przez cały rok szkolny praca przebiegała spokojnie.

81

Grono nauczycielskie realizowało nauczanie według programu szkoły podstawowej, - programu pracy szkoły, planu uroczystości szkolnych, a było ich w całym roku szkolnym kilka, a to:
  • Rozpoczęcie roku szkolnego
  • Dzień Wojska Polskiego
  • Dzień Nauczyciela
  • Rewolucji Październikowej
  • Choinka Noworoczna
  • Międzynarodowy Dzień Kobiet
  • 1 Maja
  • Dzień Wyzwolenia
  • Międzynarodowy Dzień Dziecka
  • Zakończenie Roku Szkolnego
Na wszystkie te uroczystości szkolne należało przygotować o dokładnej tematyce.

Całoroczną naukę szkolną zakończono w końcu czerwca przygotowanym programem i rozdaniem świadectw.

Rok szkolny 1957-58

Początek roku szkolnego i cała organizacja pracy dydaktyczno -wychowawczej była bez szczególnych zmian. Na każdy rok szkolny Ministerstwo Oświaty i Wychowania wydawało "Instrukcje o organizacji roku szkolnego" w której były

82

zawarto najistotniejsze zagadnienia w danym roku szkolnym, ale cel był zawsze ten sam: nauczanie na twórczych obywateli PRL

W tym roku szkolnym już dojrzała myśl w sprawie budowy szkoły w Nienadówce. Problem ten rozwiązany został z władzami powiatowymi. Wioskę podzielono na dwa rejony szkolne, dlatego też ustalono, że w Nienadówce trzeba wybudować dwie szkoły. Ustalono również z Inspektorem Oświaty parcelę budowlaną dla Nienadówki Górnej, jako szkołę Nr. 2 - do 200 dzieci i dla Nienadówki Dolnej jako szkoły Nr. 1 - do 300 dzieci.

Zaplanowano, że najpierw będzie budowana szkoła w Nienadówce Górnej. Dokumentację w krótkim czasie przygotowano i na jesieni 1958 roku zwieziono trochę żwiru, piasku, jako wkład czynu społecznego, również czynem społecznym zwieziono cegłę, drut zbrojeniowy.

83

Prace murarskie rozpoczęto w 1959 roku, a ponieważ murarze byli miejscowi, dlatego robota przebiegała sprawnie. Pracy tej doglądał pracownik Wydziału Oświaty z Kolbuszowej, nauczyciel ze szkoły w Nienadówce Środkowej Szczygieł Ludwik, który był planowany na kierownika szkoły z chwilą oddania budynku do użytku, oraz budową tą interesował się kierownik szkoły Janik Ludwik.

powiększ zdjęcie

Nienadówka Górna
Szkoła Nr. 2

powiększ zdjęcie

Nienadówka Górna
Szkoła Nr. 2


Szkołę oddano do użytku w 1960 roku i z dniem 1 września nauczyciel Szczygieł Ludwik przeszedł na kierownika szkoły do Nienadówki Górnej i tam rozpoczął naukę szkolną z przydzielonym Gronem Nauczycielskim.

Rok szkolny 1959-60

Od tego roku w Nienadówce istnieją dwie szkoły. W Nienadówce Środkowej jako Szkoła Podstawowa Nr. 1, do której należy szkoła filialna w Nienadówce Dolnej

84

i w Nienadówce Górnej, jako Szkoła Podstawowa Nr. 2, ale ale już bez szkoły filialnej - w której są dobre warunki do pracy dydaktyczno- wychowawczej.

Ze szkoły Nr. 1 odszedł Szczygieł Ludwik na kierownika szkoły Nr. 2,a w jego miejsce przyszła nauczycielka Mazur Genowefa Skład Grona Nauczycielskiego w szkole podstawowej Nr. 1 był więc następujący:
  • Janik Ludwik - kierownik szkoły
nauczyciele:
  • Maciąg Helena
  • Mazgaj Jadwiga
  • Kinicka Helena
  • Mazur Genowefa
  • Janik Józefa
  • Nowińska Czesława
Liczba dzieci w szkole podstawowej Nr. 1 zmniejszyła się, ponieważ zmniejszył się rejon szkolny na korzyść drugiej szkoły nowo wybudowanej. W szkole podstawowej Nr. 1 jest więc około 270 dzieci, zaś w szkole podstawowej Nr. 2 około 150 dzieci. Ilość dzieci w szkołach zmieniała się

85

każdego roku ponieważ nowe roczniki przychodzące od 1 września do szkoły są różnej ilości, a ruch uczniów w szkole był bardzo mały. Z nowym rokiem szkolnym zorganizowano drugą szkołę w Nienadówce Środkowej, a mianowicie Szkołę Przysposobienia Rolniczego (SPR) W tym roku przybyłą nauczycielka do przedmiotów specjalistycznych - rolniczych, inż. Ławniczak Helena. Dojeżdżała ona do tej szkoły autobusem z Rzeszowa w godzinach popołudniowych. Kierownikiem tej szkoły był również Janik Ludwik. Prócz przedmiotów rolniczych uczono w tej szkole przedmiotów ogólnokształcących- jak matematyki, geografii, wychowania obywatelskiego do których angażowano nauczycieli ze szkoły podstawowej za dodatkowe wynagrodzenie.

86

Dla tej szkoły (SPR) pozyskano dodatkową izbę lekcyjną w budynku remizy strażackiej. Ponieważ w tym budynku nie było żadnego zabezpieczenia przed drzwiami wejściowymi, przeto Inspektor Oświaty przeznaczyło potrzebne materiały na ganek przy budynku remizy strażackiej. Tak więc sala zebrań w remizie strażackiej na kilka lat rozwiązała szkolne trudności lokalowe. Szkoła Przysposobienia Rolniczego przyjmowała uczniów z całej gminy. Zorganizowano ją w terenie wiejskim, dlatego aby pomóc rolnikom młodym w nabywaniu gospodarstwa rolnego od swych rodziców lub w formie kupna. Wyszło bowiem zarządzenie od władz centralnych, że kto nabywa gospodarkę rolną musi się wykazać podstawowymi wiadomościami z zakresu rolnictwa.

87

Jednak nabór do tej szkoły, która w krótkim czasie była przemianowana na Zasadniczą Szkołę Rolniczą nie był zbyt duży. Rok szkolny zakończono z końcem czerwca według programu wcześniej omówionego. W czasie swego przemówienia kierownik szkoły apelował szczególnie do chłopców klas starszych, aby w czasie wakacji zachowanie ich i w ogóle młodzieży było należyte - godne ucznia.

Za kilka dni po zakończeniu roku szkolnego, odbyło się posiedzenie Rady Pedagogicznej tzw. "narada czerwcowa" podsumowująca całokształt pracy dydaktyczno - wychowawczej w ciągu roku. Zagadnienia omówił kierownik na podstawie swych obserwacji podczas wizytacji lekcji, a następnie dyskutowano nad omawianymi zagadnieniami.

W czasie wakacji zorganizowano dyżury w szkole na polecenie Wydziału Oświaty

88

Rok Szkolny 1960-61-62-63

W tych latach nauka przebiegała bez jakichkolwiek przeszkód i rozpoczęła się z początkiem września, a koniec roku szkolnego był z końcem czerwca. Obowiązywało nadal planowanie w szkole jak:
  • plan pracy szkoły
  • plan uroczystości szkolnych
  • plan Rady Pedagogicznej
  • plan Komitetu Rodzicielskiego
W tych latach byłą wizytacja szkoły przez Inspektora Szkolnego Jerzego Przywara . Wizytacja trwała 4 dni i obejmowała wszystkie działy pracy szkolnej, w tym i wizytacja niektórych lekcji, ale we wszystkich klasach,

89

prześledzenie dzienników szkolnych w tym rozkład materiału, frekwencję,wpisywanie lekcji, przegląd arkuszy ocen, zeszytów szkolnych. Zeszytów domowych z niektórych przedmiotów, a szczególnie z języka polskiego. Wizytacja zakończyła się posiedzeniem Rady Pedagogicznej na którym Inspektor omówił swoje uwagi spostrzeżone w czasie obserwowanych lekcji i przeglądniętych dokumentacji kancelaryjnych. Za kilka dni Inspektor Szkolny nadesłał notatkę powizytacyjną z zaleceniami. Takie wizytacje nie odbywały się często, co dwa, trzy lata, ale wnosiły wiele potrzebnych uwag w pracy dydaktyczno wychowawczej szkoły.

W 1960 roku odeszła na rentę nauczycielka Helena Kinicka, a jej miejsce zajęła Dec Alicja ze Sokołowa - natomiast nauczyciel Podosek Władysław ze szkoły filialnej w Nienadówce Dolnej odszedł na emeryturę, a jego miejsce zajęła Jakubowska Genowefa z Trzebosi - Podlas.

90

Dotychczas zaniedbane budownictwo szkolne w kraju zaczyna nabierać dużego rozmachu. na konferencjach kierowników szkół w Kolbuszowej, Inspektor Szkolny informował o rozwoju budownictwa szkolnego w powiecie. Słychać, że na 1000 lecie Państwa Polskiego wybuduje się 1000 szkół w całym kraju z funduszów państwowych, ale ta ilość nowo wzniesionych szkół a rozsianych po całym kraju nie zaspokoi potrzeb. Dlatego też Władze Oświatowe i terenowe zachęcały społeczeństwo do pomocy czynami społecznymi w dalszym budownictwie szkolnym.

91

Rok szkolny 1963-64-65-66

W tym okresie zaszły duże, znaczące dla oświaty wydarzenia. Długie starania Związku Nauczycielskiego Polskiego, o tygodniową zniżkę godzin nauczyciela została uwieczniona sukcesem. Dotychczasowa ilość 30 godzin pracy w tygodniu została zmniejszona na 24 godziny tygodniowo - przez to wydajność pracy nauczyciela może być skuteczniejsza w sensie przygotowania się do lekcji. Oczywiście decyzja ta została przyjęta przez ogół nauczycieli z wielkim zadowoleniem.

Rzucone hasło 1000 szkół na 1000 lecie Państwa Polskiego (1966 rok) zapisała sobie Oświata na swoje konto.

Bardzo ważnym wydarzeniem w tym okresie (rok szkolny 1965-66) była reforma oświatowa w szkolnictwie podstawowym, to w tym roku szkolnym rozszerzono, wydłużono naukę w szkole z siedmiu na osiem klas szkoły podstawowej.

92

Klasę VIII na następny rok szkolny zorganizowano z tej młodzieży, która w roku 1965 ukończyła 14 rok życia po 30 czerwca, natomiast ta młodzież, która do 30 czerwca ukończyła 14 lat życia otrzymała świadectwo ukończenia szkoły podstawowej. Klasa VIII w następnym roku szkolnym miała więc prawie o połowę mniej uczniów. W związku ze zniżką godzin pracy nauczycieli i w związku z rozszerzeniem nauki w szkolnictwie podstawowym do klasy VIII, zaistniała potrzeba zwiększenia Grona Nauczycielskiego, w szkole podstawowej Nr. 1

93

W roku szkolnym 1965-66 skład Grona Nauczycielskiego był następujący:
  • Janik Ludwik - kierownik szkoły
nauczyciele:
  • Janik Józefa
  • Maciąg Helena
  • Mazgaj Jadwiga
  • Mazur Genowefa
  • Dec Alicja
  • Nowińska Czesława
  • Gut Edward
  • Tupaj Wanda
Tak więc dla oświaty nadeszły lata twórczej pracy w budownictwie, w zaopatrzeniu w pomoce naukowe. Biblioteka szkolna miała również bardzo dobre zaopatrzenie w lektury szkolne i książki o różnej tematyce. W tym okresie początek i zakończenie roku szkolnego oraz inne imprezy szkolne były podobne do lat poprzednich. Na każdą uroczystość szkolną byli zapraszani władze z Gromadzkiej Rady narodowej i sekretarz. Konieczność budowy szkoły Nr. 1 nie schodziła z uwagi władz oświatowych szczególnie Inspektora Szkolnego, oraz kierownictwo szkoły.


uwaga admina:
Powyżej w spisie nauczycieli p. Ludwik Janik podał jako uczącą p. Wandę Tupaj. Jest to ewidentna pomyłka. Zapisy z dziennikach szkonych mówią nam co innego. Pani Wanda Tupaj zaczęła uczyć w szkole Nr. 1 w roku szkolnym 1973/74.
Dokładnie pod datą 31 VIII 1973 czytamy " Powitanie p. Wandy Tupaj.

Dzienniki szkolne 1959 - 19????.




94

Rok szkolny 1966-67-68-69

Jesienią 1966 roku została konkretnie załatwiona sprawa budowy szkoły. W tym celu odbyło się zebranie z przedstawicielami Wydziału Oświaty w Kolbuszowej, ODIM z Dębicy jako inwestor, PBROL - Kolbuszowa jako wykonawca. Prezes Gromadzkiej Rady Narodowej. W/w oraz kierownik szkoły. W tym składzie ustalono, że budowa szkoły rozpocznie się w 1968 roku,a jej cykl budowy wyniesie 11 miesięcy. Teren budowy będzie parcelą szkolną o powierzchni ponad 1 h., oddalona o około 200-300 m od szosy na wschód. Do chwili rozpoczęcia budowy trzeba zbadać teren, zasoby wody w studni, którą należy wcześniej wykopać. Budowa będzie realizowana z pomocą wkłady, czyli czynu społecznego, tego rejonu szkolnego.

95

Ustalono, że czynem takim może być np. określone złoże miejscowego żwiru na fundamenty, miejscowego piasku do zaprawy murarskiej, określona ilość wapna z lasowanego itp. Za pieniądze uzyskanych z zabaw szkolnych zakupiono 5 ton wapna. W czynie społecznym zgaszono wapno, a na zebraniach Komitetu Rodzicielskiego zachęcano rodziców dzieci do zwożenia żwiru i piasku porą zimową. Piasek do zaprawy murarskiej dała emerytowana nauczycielka ze swego pola Jabłońska Aniela.

Wyniki były imponujące, bo zwieziono około 50 m3 piasku i 50 m3 żwiru. To był konkretny wkład czynowy do budowy szkoły. Na początku 1967 roku rozpoczęto wykopy i zalewanie fundamentów. Tę pracę wykonali miejscowi murarze pod dozorem

96

kierownika budowy. Szkoła również włączyła się do czynu - pomocy przy budowie. Na zajęciach praktyczno technicznych, starsi chłopcy wykonali około 300 sztuk strzemiączek do zbrojenia. Przedsiębiorstwo Budownictwa Rolniczego (PBRol) z Kolbuszowej okazało się firmą słabą, nie dotrzymywała terminu umów, tak, że cykl budowy przedłużał się. W międzyczasie Wydział Oświaty w Kolbuszowej przydzielił szkole podstawowej Nr. 1, 180 000 zł.,m na zakupienie całkiem nowego sprzętu i potrzebnych pomocy naukowych. Starsza młodzież szkolna pomagała podczas budowy w porządkowaniu terenu budowy w razie potrzeby. Nowo powstający budynek szkolny - piętrowy będzie miał 6 izb lekcyjnych

97

pracownię z zapleczem do zajęć praktyczno technicznych. pomieszczenie na bibliotekę, salę gimnastyczną, pokój nauczycielski pokój dla dyrektora szkoły, szatnia z natryskiem. Ten układ i ilość izb lekcyjnych na owe czasy był w miarę wystarczający, na większą ilość izb lekcyjnych i rozmieszczenie sali gimnastycznej, czy pomieszczenie na bibliotekę i szatnię nie miał nikt wpływu, taki bowiem był typowy plan budowy. W ciągu 1968 roku i do połowy 1969 wykonano stan surowy, następnie tynki zewnętrzne i wewnętrzne, instalacje elektryczne i co., wykładano dosyć sprawnie. Na jesień 1969 roku pozostały jedynie prace wykończeniowe.

W tym okresie w 1968 roku Janik Józefa odeszła na emeryturę, a na jej miejsce przyszła Ciupak Danuta, w grudniu 1972 roku z Nienadówki Górnej.

Rok szkolny 1969-70-71-72

W takiej atmosferze prac wykończeniowych i dobrej nadziei rychłego wprowadzenia się do nowej szkoły oczekiwała młodzież szkolna.

98

Grono Nauczycielskie, społeczeństwo tego rejonu szkolnego, pracowała przy myciu okien, drzwi, płytek podłogowych, zatrudniono też sprzątaczy, palacza co. Nawet dziewczęta klas starszych pomagały przy tej pracy, aby tylko prędzej, wcześniej pójść do nowych, lepszych warunków pracy w szkole. Dzień oddania szkoły do użytku ustalono na 18 stycznia (niedziela) 1970 roku. Cykl budowy i oddania szkoły mocno się wydłużył z 11 miesięcy na 33 miesiące.

Na uroczystość oddania naszej szkoły przybyli:
  • przedstawiciel Kuratorium Oświaty i Wychowania,
  • Inspektor Szkolny - Jerzy Przywara,
  • przewodniczący Rady Narodowej - Paweł Skubisz,
  • przedstawiciel ODIM z Dębicy,
  • dyrektor PBRol,
  • miejscowe społeczeństwo.

99

Komitet Rodzicielski przygotował na tę uroczystość okazałe przyjęcie.

Przebieg uroczystości: Przecięcia wstęgi w bramie wejściowej dokonał sekr. Komitetu - Paweł Skubisz. O rozwoju szkolnictwa podstawowego do czasów obecnych - mówił kierownik szkoły Janik Ludwik. Inspektor Szkolny i Przewodniczący Powiatowej Rady mówili o potrzebie tej inwestycji w Nienadówce i o zrealizowanym czynie społecznym. Następnie występy młodzieży szkolnej i śpiewy, wiersze, aktorskie inscenizacje, przygotowane przez nauczycieli. Przedstawiciel Komitety Rodzicielskiego w krótkich słowach podziękował władzom z a ten obiekt tak potrzebny młodzieży, bo wydatnie zmienią się warunki pracy dzieci i nauczycieli. Po tej części oficjalnej, przyjęcie przebiegało w bardzo miłej atmosferze,

100

a około godziny 15, przybyli goście, odjechali, a pozostali jeszcze Komitet Rodzicielski i niektórzy ze społeczeństwa miejscowego. Przez następne dwa dni trwała praca nad przewożeniem nowego sprzętu szkolnego i wszelkich pomocy naukowych. Członkowie Komitetu Rodzicielskiego wydatnie pomogli przy tej pracy, przyjechali bowiem własnymi furmankami do przewożenia. Miejscowe Grono Nauczycielskie pracowało przy tym nie mal cały dzień do zmrok, nikt nie mógł złożyć przywiezionych pomocy naukowych tak jak sami nauczyciele., np. pomocy naukowych do fizyki, chemii, biologii, o które należało zadbać specjalnie.

Dnia 21 stycznia 1970 roku, pierwszy dzień nauki. Dzieci ze szkoły filialnej w Nienadówce Dolnej przechodziło do szkoły głównej. W nowej szkol, wśród dzieci zadowolenie wielkie, nauka w jednym budynku szkolnym, w budynku jasnym, przestrzennym, w otoczeniu nowego sprzętu, ławki dwu osobowe dopasowane do wieku dziecka - wygodne.

101

Budowana nowa szkoła miała 3 - letni okres gwarancyjny. W ciągu tego czasu należało zgłosić do wykonawcy wszystkie zaistniałe usterki. Usterek takich zgłaszano wiele np., przecieki grzejników, przecieki dachowe, przecieki w piecach - kotłach co i inne. Były one osuwane w krótkim czasie. Nowe lepsze warunki szkolne sprawiły też, że uroczystości szkolne były okazalsze w swej treści i wykonaniu, bo odbywały się na korytarzu I piętra. Do wnęki od strony wschodniej wykonano scenę rozbieraną na której okazalej wypadały występy młodzieży. Szczególnie odtąd uroczyście wyglądały choinki noworoczne, bo młodzież biorąca udział w programie była widziana z głębi korytarza.

102

Na wiosnę tegoż roku zainstalowano nagłośnienie wszystkich klas z centralki umiejscowionej w pokoju dyrektora szkoły. Właśnie w 1970 roku kierownik szkoły Janik Ludwik, jak wszyscy inni kierownicy szkół podstawowych otrzymał nominowanie na Dyrektora Szkoły Podstawowejw Nienadówce. Po oddaniu szkoły do użytku pozostało 10 000 cegły, którą Komitet Rodzicielski zakupił jako czyn społeczny do budowy szkoły, pozostało trochę żwiru, piasku i wapna. Jeszcze przywieziono piasku od emerytowanej nauczycielki Jabłońskiej Anieli. O takim zasobie materiału budowlanego poinformowano dyrektora szkoły, Inspektora Szkolnego w Kolbuszowej i zorganizowano budowę Domu Nauczyciela tuż obok nowego budynku szkolnego.

103

Ta propozycja mile została przyjęta przez Inspektora Szkolnego i rozpoczęto starania o dokumentację. Krótko to trwało, bo miał to być pierwszy w powiecie Dom Nauczyciela. Dokumentacja nadeszła i tegoż jeszcze roku wczesną jesienią wykonano fundamenty. Była to budowa "czynowa", trudno było o stałych wykonawców, ale z roku na rok postępowały prace. W 1972 roku stanął budynek nakryty stropodachem. Niektórzy nauczyciele już starali się o mieszkania w Domu Nauczyciela, chociaż nie było jeszcze tynków, ani instalacji elektrycznej i co. Duże zainteresowanie Domem Nauczyciela wykazał były naczelnik gminy w Sokołowie Piela Tadeusz. Wydział Oświaty przekazywał na potrzebne fundusze na wykończenie tej inwestycji.

104

W 1972 roku po zakończeniu roku szkolnego była wycieczka pociągiem do Niemieckiej Republiki Demokratycznej (NRD). Wycieczkę tę urządzał Związek Nauczycielstwa. Z tutejszej szkoły wzięli udział: dyrektor szkoły Janik Ludwik nauczycielka Nowińska Czesława, Mazur Genowefa i Gut Edward. Wycieczka trwała 13 dni, a wszyscy uczestnicy (a było wszystkich 60 osób nauczycieli) zadowoleni byli z tak dalekiej i dobrze zorganizowanej podróży.

Rok szkolny 1972-73-74

Początek roku szkolnego jak zawsze z początkiem września. Z podręcznikami szkolnymi nie było kłopotu, niektóre były rozprowadzone jeszcze przed wakacjami. Władze Oświatowe zachęcały nauczycieli do podjęcia studiów i rozszerzania wiadomości przy w prowadzonej klasy VIII. Z lokalnej szkoły zapisali się na studia zaoczne Mazur Genowefa i Gut Edward. Były to studia z uzyskaniem tytułu magistra wybranego przedmiotu.

105

Prace w budynku Domu Nauczyciela posuwają się powoli chociaż z trudem.Inspektor Szkolny nadal interesuje się tą budową, naczelnik gminy Piela Tadeusz również. Jest to czas trudny, o tyle, że w stadium likwidacyjnym są powiaty, Gromadzkie Rady Narodowej, a powstają Dyrekcje Szkoły Gminnej, a więc troska o całkowite wykończenie Domu Nauczyciela spoczywa w osobach naczelnika gminy Pieli Tadeusza i dyrektora szkoły Janik Ludwika. Z uroczystości szkolna najokazalszą byłą chyba choinka noworoczna w naszej szkole w jednym pomieszczeniu wszystkich dzieci. Dla potrzeb urządzenia tej uroczystości Komitet Rodzicielski zorganizował zabawę taneczną w starym budynku szkolnym, a cały dochód przeznaczono na tę imprezę przywitania Nowego Roku.

106

W czasie ferii zimowych świat Bożego Narodzenia było dwuosobowe dyżury szkolne, a chętna młodzież mogła korzystać ze szkolnego sprzętu sportowego jak: sanki, łyżwy. Na wiosnę odbywały się międzyszkolne zawody w piłkę nożną. Rozgrywki organizowano na boisku przy szkole podstawowej w Sokołowie i w Nienadówce, później rozgrywki w Kolbuszowej. Szkoła nasza dwukrotnie brała udział w rozgrywkach piłkarskich.

Pod koniec roku szkolnego jak w poprzednich latach rekrutacji młodzieży klasy VIII do szkół ponad podstawowych. Najmniej było podań - próśb do liceum. Liczbowy wykaz zgłoszeń wysłano do Wydziału Oświaty. W czasie wakacji zorganizowano kolonię letnią dla młodszych dzieci w szkole podstawowej Nr. 1. Zajęcia prowadziły dwie licealistki z Kolbuszowej.

107

W lipcu Związek Nauczycielstwa Polskiego znowu organizował wycieczkę autobusową do NRD, w której z tutejszej szkoły wziął udział Janik Ludwik. Wycieczkę tę należy ocenić za bardzo udaną. Udział w niej brali nauczyciele z powiatu zaangażowani w pracach związkowych.

Rozpoczęcie roku szkolnego 1973-74

jak i w poprzednich latach .

W Domu Nauczyciela są już wykonane tynki, brak jedynie instalacji. Są możliwości, że na zimę co będzie gotowe - brak wykonawcy. Prace te przedłużają się, aż do 1974 w okres końca września.

Tymczasem w szkole praca przebiega normalnie. Dyrektor szkoły Janik Ludwik spodziewa się odejścia na emeryturę. Uprawniał go do tego jego wiek emerytalny, bowiem w roku ubiegłym złożył wniosek w Wydziale Oświaty o przejście na emeryturę z dniem 1 września 1974 roku.

108

Wszystkie uroczystości szkolne przebiegły podobnie jak w latach poprzednich.

Po przeprowadzce do nowego budynku szkolnego, budynek starej szkoły został pusty. Toczą się dyskusje w jaki sposób zagospodarować ten budynek. Stanowisko Inspektora Szkolnego było niezmienne. Przeprowadzić w nim kapitalny remont i przystosować do użytku na przedszkole, którego zresztą brak w Nienadówce. Nawet Inspektor zaproponował jak przeprowadzić remont, aby przedszkole tuż przy ważnej arterii komunikacyjnej miało jakiś reprezentacyjny wygląd. Pieniądze na ten cel, będą.

109

W takiej sytuacji gospodarczej zmienił się Instruktor Władzy Oświatowej w powiecie i cały ciężar tej pracy przechodzi na Dyrekcję Szkoły Gminnej w Sokołowie. Nowym dyrektorem szkoły gminnej w Sokołowie zostaje dyrektor Michał ????? a po nie długim czasie dyrektor ????? Jan. I w takiej sytuacji nadszedł koniec roku szkolnego - 1973-74 - a z dniem 1 IX 1974 odchodzi na emeryturę dotychczasowy wieloletni nauczyciel i dyrektor szkoły Janik Ludwik

Pozostały prace do wykonania, wykończyć Dom Nauczyciela, aby na zimę mogli wejść nauczyciele koniecznie potrzebujący mieszkania. Oraz zatroszczyć się, aby w starym budynku szkolnym przeprowadzić potrzebny remont i z organizować przedszkole tak konieczne dla środowiska.

110

Na zakończenie roku szkolnego przyjechali z Kolbuszowej Inspektor Szkolny Draus. Po przemówieniu dyrektora szkoły Janik Ludwika do młodzieży na zakończenie roku szkolnego, zwrócił się do młodzieży szkolnej Inspektor Szkolny. W swych krótkich słowach zwrócił uwagę na długotrwałą pracę dyrektora szkoły Janik Ludwika, na pracę dydaktyczno wychowawczą oraz na pracę gospodarczą jak: budowy szkoły i Domu nauczyciela co w dużej mierze polepszy pracę nauczycieli i młodzieży. Wspominał, że za tę twórczą pracę otrzymuje dziś Złoty Krzyż Zasługi i wówczas Inspektor udekorował dyrektora szkoły Janik Ludwika tą odznaką. Jak również Inspektor wręczył dyrektorowi pismo, że otrzymuje nagrodę od Ministerstwa Oświaty, 7 tys. zł. - II stopnia.

111

Pogratulował również Inspektor całemu Gronu Nauczycielskiemu za całą twórczą pracę, a młodzieży życzył powodzenia w dalszej nauce, dla dobra całego kraju. Po części artystycznej, dyrektor szkoły podziękował całemu Gronu Nauczycielskiemu za wspólną spokojną wieloletnią pracę, a młodzieży pomyślności w dalszej nauce. Inspektor Szkolny zwrócił również uwagę, że na remont starego budynku szkolnego i wykończenie Domu Nauczyciela, przeznaczono kwotę 300 tys. zł.

Dyrektor szkoły Janik Ludwik od IX 1974 roku odszedł na emeryturę. Jego miejsce zajęła Gaweł Janina nauczycielka z Dzikowca .

112

Pieniądze na remont starego budynku szkolnego i wykończenia Domu Nauczyciela zostały przydzielone przez Inspektora Drausa. Jednak zastępująca byłego Inspektora Szkoły nie wykazała nawet minimum woli, aby realizować zaplanowane prace. Przydzielone pieniądze "zginęły" ?

Dopiero po roku, czy po dwóch latach odszukał je przez Władze Oświatowe, były dyrektor szkoły Janik Ludwik. Pieniądze w kwocie 399 tys,zł., nadeszły w krótkim czasie, ale za zgodą Gaweł Janiny - pełniącej obowiązki dyrektora szkoły przeszły na rozbudowę szkoły w Sokołowie. Szersza jest historia tych pieniędzy, ale na tym kończę tę informację.

Dziś w budynku starej szkoły jest Klub Rolnika. Ponieważ przy nowej szkole nie było żadnego zaplecza gospodarczego dlatego też dyrektor szkoły wspólnie z sekretarzem Gromadzkiej Rady zakupili na ten cel 9000 cegły, a około 3 tys., pozostało od budowy szkoły i Domu Nauczyciela, pozostało też kilkadziesiąt pustaków i kilka belek nośnych. Budynek miał być realizowany po okresie gwarancyjnym. Ten projekt również nie doczekał się realizacji, brakło na to chęci, dobrej woli i zaangażowania się do twórczej pracy.

rękopis - Janik Ludwik
opr. Bogusław Stępień


About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013