Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Jan Jagusiak - AK

człowiek z tablicy
 Jan Jagusiak urodził się około 1889 roku w Stobiernej. Ożenił się z Katarzyną z Ożogów. Mieli troje dzieci, Stanisława, Emilię i Helenę. Mieszkał z rodziną w Nienadówce do chwili aresztowania. Do dziś wiedzieliśmy o Nim nie wiele, jedyną informacją, która jest na naszej stronie przedstawiam poniżej.

(Informacja pochodzi ze spisu osób które zginęły podczas II wojny światowej. Martyrologia)

W/g., jego syna Stanisława Jagusiaka w tym zapisie są pewne nieścisłości co do okoliczności aresztowania i miejsca śmierci Jana Jagusiaka.



(..) Nocą 17 marca 1943 roku gestapo przyjechało autem do Jana Jagusiaka mieszkańca Nienadówki Górnej. Drogę wskazała im Józefa Jagusiakowa z Szybistych mieszkanka Stobiernej. Była Ona siostrą Stanisława Szybistego działacza PPR i GL, poszukiwanego przez Niemców. Przesłuchiwana, na pytanie o brata powiedziała, że pojechał do szwagra w Nienadówce. Niemcy razem z Nią zjawili się u Jagusiaka, a nie zastawszy poszukiwanego aresztowali Jana Jagusiaka w raz z synem Stanisławem. Józefa Jagusiakowa została rozstrzelana na drugi dzień przez Niemców w Świlczy. Jan Jagusiak trafił do Oświęcimia, gdzie zginął. Jego syn Stanisław został po pewnym czasie zwolniony z aresztu. (..)


Okupacja i działalność w Armii Krajowej

Jan Jagusiak wstąpił do konspiracyjnego podziemia w 1942 roku. Był żołnierzem I plutonu, który zorganizował i dowodził Walenty Nowak ps. „Topór”. Dowódcą jego drużyny był Jakub Nowról. Ze wspomnień syna Jana Jagusiaka wiemy, że brał udział w różnych akcjach. Jedną z nich było przyjmowanie z rzutu alianckiego w lasach za Przewrotnem, miejscami takich z rzutów były Poręby Kupienskie i Kłapówka.
Dwie furmanki załadowane bronią ze zrzutu Jan Jagusiak razem z Jakubem Ożogiem, również żołnierzem AK, przywiózł do Nienadówki i ukrył w swojej stodole. Ten ogromny magazyn broni dwa dni później o mało nie wpadł w ręce niemieckie podczas rewizji w domu Jana Jagusiaka i aresztowania go razem z synem Stanisławem. Dramat tamtych chwil opisuje właśnie Stanisław Jagusiak w swoich wspomnieniach. Polecam, tu chciałbym tylko opisać okoliczności aresztowania i miejsce śmierci Jana Jagusiaka.

Aresztowanie i śmierć w obozie pracy w Sachsenhausen


Jan Jagusiak został aresztowany właściwie bez powodu. Niemcy poszukując brata Jana, Józefa Jagusiaka, a nie jak powyżej pisze Stanisława Szybistego, obaj byli mieszkańcami Stobiernej i tam działał w podziemiu. Kiedy Niemcy zjawili się w domu Józefa, jego żona Józefina Jagusiak powiedziała im że mąż pojechał do swojego brata Jana w Nienadówce. Zabrali ją ze sobą, w Nienadówce wstąpili po sołtysa Chorzepę i razem przyjechali do domu Jana. Pies, który głośnym szczekaniem zaalarmował domowników został zastrzelony, a Niemcy nie zadowoleni że nie znaleźli Józefa Jagusiaka, rozpoczęli rewizję. Na szczęście nie mając widocznie większych podejrzeń ograniczyli rewizję do samego domu, stodoła nie wzbudziła ich większego zainteresowania. Strach pomyśleć co by się stało we wsi gdyby ukryta tam broń została odnaleziona. Jedyną rzeczą, która mogła się nie spodobać Niemcom były, pokwitowania składek płaconych przez Stanisława Jagusiaka na LOK, w czasach szkolnych. Pomimo braku jakichkolwiek dowodów na wrogą antyniemiecką działalność Jan Jagusiak został wraz z synem Stanisławem aresztowany i osadzony w siedzibie gestapo w Rzeszowie. Tam obaj byli przesłuchiwani i torturowani przez 9 dni. Później przewiezieni rzeszowskiego wiezienia "na Zamek" poddawani byli dalszym przesłuchaniom. Syn Jana Jagusiaka, Stanisław opuścił "Zamek" po dwóch miesiącach i wrócił do Nienadówki, nikogo nie wydając. Jan Jagusiak "Na Zamku" przebywał około 9 miesięcy. Po tym okresie został wywieziony do obozu pracy w Pustkowie, następnie przetransportowany do KL Auschwitz (Oświęcim). Wspomniany na wstępie tekst mówi że to tam właśnie zginął. Jednak z relacji syna Stanisław z Oświęcimia został On wywieziony transportem do Niemiec trafiając do kolejnego obozu pracy w Sachsenhausen. Był tam zatrudniony jako robotnik leśny. Zginął od kuli niemieckiego strażnika, jak opowiadał jego syn - Jednego dnia wracając po pracy z lasu do obozu mój ojciec schylił się by podnieść leżący na drodze kawałek brukwi, która spadła z wozu. Więźniom nie wolno było tego robić, zauważył to eskortujący więźniów strażnik, padł strzał. Mój ojciec został zastrzelony. - Jan Jagusiak miał wtedy 54 lata.

Upamiętnienie

 Nazwisko Jana Jagusiaka zostało umieszczone wśród nazwisk ofiar II wojny światowej z parafii Nienadówka. Tablica w murowana jest we frontonie kościoła parafialnego. Może nie wiele udało się napisać o kolejnym, człowieku z tej tablicy, ale cieszę się, że w pamięci ludzi młodszego pokolenia będzie jednak już mniej anonimowym imieniem i nazwiskiem.

Redakcja

Comments: 0

About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013