Długo zastanawiałem się jak przekazać tę ciekawą i tragiczną historię, która ostatnio do mnie trafiła. Historia z tych tragicznych i smutnych, a dotycząca ludzi urodzonych w
parafii Nienadówka, los ich rzucił daleko na wschód, na kresy. Materiał, który otrzymałem, postanowiłem zamieścić w oryginale, bo i cóż można do niego dodać ? Może tylko kilka
zdań, o tym, co nie zostało napisane, a przekazane przez rodzinę ustnie. Myślę, że to należy się tym, którzy tyle wycierpieli. To przykre, ale tym, który był powodem aresztowania
w obozie pracy i tortur Rozalii, był jej rodak, również wywodzący się z Nienadówki. Rodzina nie zdradziła jego nazwiska i imienia, w obozie pełnił funkcję, jakby barakowego,
myślę, że tak jak i Rozalia Maciąg, był wywiezionym kolonistą z kresów, być może z tej samej miejscowości co i ona. Co powodowało nim, że doniósł oprawcom na niewinną kobietę,
matkę dwójki małych dzieci ?
Inną ciekawą wzmianką, opowiedzianą jest to, jak udało się Rozalii Maciąg powrócić do Polski w 1946 roku z Ukrainy gdzie przebywała. Otóż rodzinny dom Rozalii z domu Krudos, stał
w Trzebusce przy drodze zwanej do dziś "kaczmarka", ta część Trzebuski należała wówczas do parafii Nienadówka. Po przejściu frontu latem 1944 roku, dowództwo sowieckie utworzyło
na terenie Trzebuski obóz jeniecki, w pobliskim lesie turzańskim było miejsce straceń więżniów, dziś znanym jako Mały Katyń. W domu Krudosów zostało zakwaterowanych kilku wojskowych, jak wspominała
rodzina "tych ważniejszych", byli przyjaźnie nastawieni, sami też sobie gotowali jeść. Wśród tych zakwaterowanych, był radziecki lekarz wojskowy. Nie zapamiętano jego nazwiska,
ale rodzina Krudosów bardzo się z nim z żyła, był przyjaźnie nastawiony do nich i do okolicznej ludności. Lekarz najprawdopodobniej sprawował nadzór nad obozem jenieckim NKWD,
który funkcjonował w Trzebusce przez kilka miesięcy. Lekarz ów, był zapamiętany zwłaszcza z tego, że pomagał okolicznej ludności, lecząc ich w razie potrzeby. Kiedy front ruszył
na zachód, obóz zlikwidowano, zaprzyjaźniony lekarz Krudosów ruszył dalej z armią sowiecką. Rodzina Krudosów utrzymywała z nim kontakt listowny, to też przyczyniło się do udanego
powrotu Rozalii do rodzinnego domu. Poproszony o pomoc, nie odmówił, było już po wojnie, wrócił do kraju i miał widocznie dobre kontakty, bo wiedział "gdzie zapukać", by pomóc
sprowadzić w repatriacji Rozalii Maciąg do Polski.
W materiale przedstawiam pismo Jana Bolesława Ożoga, jest to zażalenie na Zarząd Gminny ZBoWiD w Laszkach koło Jarosławia, skierowane do Zarządu Wojewódzki ZBoWiD w Przemyślu. Jak
się okazało byli ze sobą spowinowaceni, Rozalia Maciąg z d. Krudos była siostrą żony Jana B. Ożoga.
Sporą zagadką jest dla mnie "Zaświadczenie" sołtysa Gromady Nienadówka, niejakiego Prucnala. Zaświadczenie jest datowane na 17 czerwca 1942 roku, ale tekst odnosi się do czasu
powojennego, bo opisuje małżeństwo Maciągów, które własnie powróciło do Niendówki, jedno z niewoli niemieckiej, a drugie ze wschodu. Sołtys opisuje ich jako ludzi biednych i na
łasce innych. Być może to zaświadczenie było potrzebne, by w ramach rekompensaty za utracone gospodarstwo w Jezierzanach, otrzymać to w Bóbrce koło Jarosławia.
Kolejną ciekawą pamiątką po Rozalii Maciąg jest koperta do niej adresowana, po rosyjsku.
Poczta
ZSRR
Rozalia Maciąg
Ałtajski Kraj
Trojskij Rejon
Kto pisał do Rozalii Maciąg kiedy ta przebywała w Ałtajskim kraju ze swoimi córeczkami nie wiadomo, być może było to powiadomienie urzędowe, informujące o ewakuacji z obozu w
Ałtajskim Kraju do Uzbekistanu, ewakuacji, która zakończyła się tak tragicznie dla jej córek. Tego nie dowiemy się już raczej nigdy, ale cieszę się, że mogłem choć w taki sposób
przybliżyć tragiczne losy tych ludzi. Dziękuję, że rodzina zdecydowała się przekazać za pośrednictwem Eli Motyl, to co pozostało po Wojciechu Maciągu, żołnierzu wojny obronnej w
1939 roku, jego żonie Rozalii z d. Krudos.
Szeregowiec Maciąg Wojciech figuruje na liście ofiar wywiezionych do obozów i na roboty do III Rzeszy, którą zamieściłem na stronie jakiś czas temu. Więźniowie obozów i robotnicy III Rzeszy. W/g tamtych danych Wojciech Maciąg urodził się
1907-04-18, nie 19 jak podaje w życiorysie. Jako jeniec wojenny o nr. 28099 przebywał w Stalagu XI-A do 20 czerwca 1940r. Później - jak pisze - z powodu głodu panującego w
stalagu, wraz z innymi szeregowymi żołnierzami, zgodził się, być przeniesionym na status robotnika cywilnego. Pozostały czas okupacji spędził na robotach w miejscowości Klinken na
terenie III Rzeszy.
Córeczkom Maciągów, Zosi i Marysi nie dane było wrócić do rodzinnego domu. W rodzinie opowiadano sobie, że starsza Zosia, która urodziła się 12 kwietnia 1931 roku w
Nienadówce, kiedy Maciągowie wyjeżdżali na wschód w 1932 roku, schowała się do gruby na ziemniaki tak, że rodzice nie mogli jej nigdzie znaleźć. Ona nie chciała jechać w nieznane,
jakby wiedziała co czeka ją w tym odległym od rodzinnej Nienadówki miejscu. Będąc już tam na dalekim wschodzie, na wygnaniu, często miała też pytać: Mamo dlaczego u dziadków w
Nienadówce zawsze był chleb, a tu go brakuje i jesteśmy głodne ?
wpis w parafialnej księdze urodzeń, Zofii Maciąg
|