Pewnego razu zmęczony żołnierz przysypiając podążał dobrze znana sobie i koniowi drogą, w pewnej chwili zorientował się, że gdzieś zniknęła przytroczona do siodła torba z sakwą
pełną pieniędzy. Był już w Dworzysku pod samym Sokołowem. Przeraził się i w te pędy ruszył z powrotem, wypatrując w piasku i trawie swej zguby.
Niestety na darmo przejechał Trzebuskę, Nienadówkę i głogowski las rozpytując wszystkich po drodze. Nikt nie widział tej sakwy. Wrócił się w to samo miejsce do którego uprzednio
dojechał i tu w rozpaczy popełnił samobójstwo strzałem w głowę. Echo niosło długo po dworskim lesie jęk pośmiertnego wystrzału, a w tym samym czasie chłop z Górnej Nienadówki
chciwym wzrokiem przeliczał znalezione dutki.
Z tymi dudkami było tak, że znalazła je niespełna rozumu służąca od gospodarza Ożoga, która widząc spadającą torbę podniosła ją i rzuciła w zboże. Potem opowiedziała to
gospodarzowi. Ten prędko pobiegł, przeszukał to miejsce i znalazł rzeczywiście wojskową kawaleryjską torbę. Skryty w zbożu zajrzał do środka i dech mu zaparło. Włożył torbę pod
płótniankę i chyłkiem wrócił do domu. Na drugi dzień lotem błyskawicy obleciała okolicę wieść, że nieszczęsny żołnierz, który zgubił żołd wieziony do szwadronu konnicy w Sokołowie
zastrzelił się w rozpaczy w zwierzyńcu na Dworzysku. Dreszcz przeszył Ożoga, ale szybko się opamiętał i zakazał wszystkim w domu mówić, skąd ma pieniądze. Po pewnym czasie gdy
sprawa ucichła kupił sobie sporą ilość ziemi
Jednak od początku zaczęły prześladować gospodarza jakieś duchy, które usadowiły się na strychu jego chałupy. Ciągle słychać było jakieś skrobanie, stukanie, chrząkanie i
zwierzęce odgłosy. Gospodarz chcąc obłaskawić licho podrzucał na strych różne jadło. Nic to jednak nie pomogło, mimo, że wszystko było zjedzone straszyło nadal. Doszło do tego, że
Ożóg postanowił przemóc strach i wejść nocą na strych w celu sprawdzenia co to jest. Skutek był tragiczny, to coś zrzuciło go z drabiny i od tej pory wskutek upadku zaczął się
jąkać. Wadą tą dotknięci zostali również jego potomkowie.
Strachy przestały doskwierać gospodarzowi dopiero wtedy, gdy ten resztę znalezionej gotówki przeznaczył na wybudowanie kapliczki w pobliżu gdzie znalazł torbę z pieniędzmi.
Zorientował się bowiem, że błąkająca się dusza żołnierza, potrzebuje od Niego choćby odrobiny pomocy.
|
Write a comment