(...)Film With Jerzy Grotowski. Nienadówka 1980 został zrealizowany we wrześniu 1980 przez pięcioosobową ekipę amerykańską. Reżyserowała go Jill Godmilow, ale prawdziwą
kierowniczką ekipy, producentką i autorką pomysłu była Mercedes Gregory, która też w trakcie realizacji służyła Grotowskiemu za partnerkę i jakby bezpośredniego świadka,
najważniejszego, pierwszego widza. Nie umniejszając jej roli, pozwalam sobie sądzić, że realizacja tego filmu nie byłaby możliwa nie tylko bez zgody Grotowskiego, ale także bez
głębokiego przyswojenia sobie tego pomysłu (jeśli w ogóle inicjatywa w tym względzie nie wyszła od Grotowskiego) i bez jego głębokiego zaangażowania w prace nad montażem filmu,
które odbywały się w Nowym Jorku w październiku i listopadzie 1980. Wszystko to sprawia, że Nienadówkę traktować można, a nawet należy jako kreację, jako przygotowane,
wyreżyserowane i odegrane przez Jerzego Grotowskiego przedstawieniem, w czasie którego twórca, narrator i bohater w jednej osobie dramatyzuje i prezentuje na własnym przykładzie
doświadczenie stanowiące jeden z filarów jego twórczości – powrót do początku, do źródła, którego mit nie jest opowiedziany, ale performatywnie ustanawiany.(...)
(...)Nienadówkę Jill Godmilow bardzo łatwo jest wyśmiać. Są tacy, którzy twierdzą, że film nie trafił w latach osiemdziesiątych do dystrybucji, ponieważ nikt nie chciał oglądać
mówiącego bardzo łamaną angielszczyzną Grotowskiego, który chodzi po polskiej wsi z amerykańską ekipą i odgrywa rzekomą autentyczność spotkań z mieszkańcami, komentując ją z offu
w taki sposób, by wywołać u widza wrażenie czegoś niezwykłego. Zwłaszcza widz znający polski, może bez trudu dostrzec te momenty, w których mieszkańcy Nienadówki reagują
spontanicznie na niezwykłe wydarzenie, którym nie jest powrót wciąż pamiętanego niegdysiejszego mieszkańca, ale prosty fakt, że oto do zapomnianej wioski pod Rzeszowem przyjechała
ekipa „amerykańskiej telewizji”. Ze swego dzieciństwa pamiętam, jakim wydarzeniem było pojawienie się w moim rodzinnym mieście ekipy telewizji polskiej, więc łatwo sobie
wyobrazić, czym była „telewizja amerykańska” chodząca po zapadłej rzeszowskiej wiosce.(...)
(...)Właściwy film rozpoczyna się od sceny, w której Grotowski siedzi pod przydrożnym drzewem, by po chwili wstać ze słowami „So. OK.” i przedstawić miejsce, w którym się znajduje
– około 20 kilometrów od miasta Rzeszów, gdzie się urodził w roku 1933. Przerywa mu pojawienie się wiejskiego wozu, o którym zaczyna opowiadać jako o wehikule dawniej typowym dla
polskiej wsi, ale w montażu tę opowieść zagłuszono wprowadzając głos Petera Brooka mówiącego z offu, że Grotowski spędził lata wojny we wsi Nienadówka, a niedawno powrócił „do
źródła tego, co go uformowało. My podążamy tam za nim, podczas gdy on stara się odkryć: kim jest Grotowski?”. Sam bohater, gdy odzyskuje głos, podejmuje wątek opozycji dwóch
miejsc narodzin: Rzeszowa, gdzie przyszedł na świat i Nienadówki, gdzie wśród wojennego zniszczenia, w biedzie, narodził się niejako po raz drugi, ponieważ tu miały miejsce
wszystkie najważniejsze wydarzenia, które sprawiły, że jest tym, kim jest.(...)
(...)Od razu też, właściwie nagle, zostajemy wrzuceni w sytuację powrotnej podróży – w następnym ujęciu widzimy filmowaną zza przedniej szyby samochodu drogę wiodącą do
Nienadówki, po czym wjeżdżamy do wsi, prowadzeni komentarzem Grotowskiego. Pierwsze spotkania przynoszą rozczarowanie, zawód, zdają się potwierdzać niemożliwość powrotu,
stanowiącą, co najmniej od czasów Mickiewicza, pewny punkt polskiej świadomości kulturowej. Domy, które widzimy są nowe, zupełnie inne niż te, które Grotowski pamięta, a pierwszą
napotkaną osobą jest siedzący na podmurówce przy drodze przygłuchy starzec. Jerzy Grotowski na planie filmu With Jerzy Grotowski.Jerzy Grotowski na planie filmu "With Jerzy
Grotowski. Nienadówka 1980" (fot. J. K. Fiołek)Grotowski próbuje pytać go o ludzi z przeszłości, o kierownika szkoły Robaka, o nauczycieli. Ale starzec nie słyszy, nie pamięta,
właściwie nie ma z nim kontaktu. Ostatecznie jednak to właśnie z tej rozmowy, która właściwie się nie odbyła, wynika pierwszy ślad czegoś żywego: okazuje się, że nauczyciel Janik,
którego Grotowski zapamiętał jako zamordowanego przez nazistów, żyje. Spotkanie z niepamięcią przeradza się w początek spotkania z żywym.(...)
(...)Poszukiwanie rzekomo zabitego nauczyciela, pana Janika to główny wątek pierwszej części filmu. Ktoś z mieszkańców wsi, dowiedziawszy się, że przyjechała telewizja i szuka
dawnych nauczycieli, prowadzi Grotowskiego do emerytowanej nauczycielki, która objęła pracę w szkole w Nienadówce po opuszczeniu jej przez Emilię Grotowską. Kobieta ta z kolei
prowadzi Grotowskiego do domu pana Janika, który okazuje się wciąż pełnym energii starszym mężczyzną.Jerzy Grotowski na planie filmu With Jerzy GrotowskiJerzy Grotowski na planie
filmu "With Jerzy Grotowski. Nienadówka 1980" (fot. J. K. Fiołek) Spotkanie z nim jest spotkaniem niezwykle radosnym, bo choć pamięć przeszłości okazuje się fałszywa, to odkrycie
tego nie wiedzie ku rozczarowaniu, ale ku czemuś wręcz przeciwnemu. Dawny nauczyciel, dziś sołtys, słyszy od swojego ucznia, że ten w czasach szkolnych bardzo go kochał, na co
reaguje śmiechem i pełnym zawstydzenia gestem. Garść wspomnień, trochę informacji o tym, co dziś, prześmiewczo-zażenowane komentarze na temat obecności „amerykańskiej telewizji” –
i po chwili Grotowski rusza dalej, na poszukiwanie domu, w którym mieszkał w czasie wojny.(...)
(...)Następnym etapem powrotu jest odnalezienie domu. Budynek został do połowy zburzony, by zrobić miejsce nowym zabudowaniom, ale po chwili wahania Grotowski zyskuje pewność, że
to tu mieszkał w czasie wojny. Kraj lat dziecinnych jest oczywiście zniszczony. Nie ma już „sekretnego drzewa”, dzikiej jabłonki, którą Grotowski „czcił”. Żyją jednak ludzie –
żyje i jest w dobrej formie Franciszka Ożogowa, żona gospodarza, u którego mieszkała Emilia Grotowska z synami. To kolejna osoba, którą Grotowski uważał za zmarłą, a która okazuje
się pełna życia i wciąż aktywna: nie ma jej w domu, bo poszła paść krowy. Szukając jej na pastwisku, bohater filmu spotyka jej córkę, towarzyszkę swoich dziecięcych zabaw, której
początkowo nie poznaje – pojawiają się jednak wspomnienia – wspomnienie biegu z pięcioletnią Weronką po zboczu przez wysokie kwiaty, biegu, który dla Grotowskiego – według jego
własnych słów – był jak nowe narodziny. Dopiero po tym wspomnieniu nastąpić może rozpoznanie i spotkanie: Jerzy Grotowski na planie filmu With Jerzy Grotowski. Nienadówka 1980
(fot. J. K. Fiołek)Jerzy Grotowski na planie filmu "With Jerzy Grotowski. Nienadówka 1980" (fot. J. K. Fiołek)uściski, przypomnienie, żeśmy się „razem chowali”, które Grotowski w
swoim komentarzu mocno podkreśla, zwracając uwagę na jego specyficzne znaczenie i jednocześnie dodając na potrzeby zagranicznego widza, że w sposobie mówienia Weronki jest coś
bardzo ciepłego, czego absolutnie nie sposób przełożyć.(...)
(...)Wreszcie następuje swoista kulminacja tej podróży – spotkanie z Franciszką Ożogową, prowadzącą krowy po polnej drodze. Początkowo nierozpoznany, Grotowski przykuca, by
ułatwić rozmówczyni przypomnienie sobie chłopca, którym był przed laty. Scena ma niemal wymiar antycznego anagnoryzmu, ale w swojskim, zgrzebnym wydaniu. Gdy Ożogowa rozpoznaje
swojego dawnego podopiecznego, niemal od razu przywraca zerwane więzi – ma pretensje, że Jerzy nie pisał i nie przyjeżdżał, pyta o Kazia, a po chwili akceptuje gościa jako swojego
„pastucha” – Grotowski przejmuje od niej postronki krów i pomaga je zaprowadzić do domu, w scenie, która oczywiście rozbawi wielu mieszczuchów, ale która właśnie dlatego, że nie
ukrywa nieporadności „wielkiego artysty” w przyziemnej sytuacji, wydaje mi się ważna. Komentując ją Grotowski mówi: „Sposób mówienia, sposób zachowania jest absolutnie ten sam,
jak w przeszłości”. Zmieniła się zewnętrzna pokrywa świata, ale to, co żywe i wcielone – pozostało takie samo, zaś potwierdzenie tego Grotowski widzi właśnie w fakcie zatrudnienia
go do prowadzenia krów, więc w potraktowaniu nie jak obcego przybysza, ale jak swojego – kogoś, kogo długo nie było, ale czyje miejsce wciąż jest tu.(...)
|
Write a comment