Prawdopodobnie właśnie jej postawa spowodowała, że zwrócił się do niej o pomoc pewien młodzieniec, Władysław Piechowski. Otóż postanowił on ocalić przed zagładą piękną Żydówkę, w
której był zakochany, Annę Birnfeld. Chodziło o znalezienie dla niej i dla jej rodziców kryjówki. Maria nie odmówiła, Anna została ukryta w Wysokiej, natomiast jej rodzice
znaleźli schronienie u małżeństwa Samojednych, którzy mieszkali w Głogowie przy ulicy Polnej. Maria nie tylko pomogła w znalezieniu odpowiednich kryjówek, ale dodatkowo
zaopatrywała ukrywających się w żywność. Dzięki temu Birnfeldowie przetrwali likwidację głogowskiego getta.
Niestety, kilka miesięcy później Anna Birnfeld, zresztą całkiem przypadkowo, została pojmana przez niemieckich żandarmów. Torturowana, przed śmiercią ujawniła nazwiska
Piechowskiego i Ożogowej. Była sobota, 13 lutego 1943 r., Niemcy zaczęli dobijać się do domu Marii. Nikt nie otwierał, lecz ktoś powiedział, że o tej porze jest ona zazwyczaj w
kościele. Wówczas udali się pod głogowską świątynię. Akurat skończyła się msza, więc żandarmi legitymowali każdego wychodzącego z kościoła. W ten sposób Maria Ożóg została
aresztowana. Wkrótce w niemieckie ręce wpadł także Władysław Piechowski mieszkający przy ulicy Mickiewicza.
Oboje zostali wywiezieni na posterunek żandarmerii do Łańcuta. Przesłuchaniu połączonego z torturami poddał ich Józef Kokot, z pochodzenia Czech, volksdeutsch, „wsławiony” mordem
dokonanym później na rodzinie Ulmów z Markowej. Po brutalnym przesłuchaniu Maria i Władysław zostali wyprowadzeni przed łańcucki cmentarz. Sami musieli wykopać sobie grób pod
ogrodzeniem. Rozstrzelani, zostali pochowani razem przez miejscowego grabarza. W chwili śmierci Maria Ożóg miała 40, a Władysław Piechowski 32 lata. Zostali zamordowani za to, że
pomagali Żydom.
Dzisiaj łańcucki cmentarz rozrósł się i ich wspólny grób znajduje się w jego samym środku. Młodsza córka Marii Ożóg, Stanisława Matejska, wiele lat po wojnie ufundowała swojej
matce pomnik. Wtedy nie wiedziała jeszcze, że wraz z nią spoczywa tam Piechowski, dlatego na grobie znajduje się inskrypcja mówiąca tylko o Marii. Pani Stanisława przez wiele lat
pracowała jako prezes GS w Głogowie Małopolskim. Oderwanie jej od matki we wczesnym dzieciństwie spowodowało, że nie pamiętała jej dobrze, dlatego często rozmawiała z różnymi
osobami, które ją znały. Wszyscy wspominali ją bardzo dobrze. Maria Ożóg stała się dla niej osobą, na której wzorowała się przez całe późniejsze życie.
Pamięć o Marii Ożóg nie zaginęła. Pośmiertnie przyznano jej Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. W lutym 2010 r. z rąk prezydentowej Marii Kaczyńskiej odebrała go
Stanisława Matejska.
|