Egzamin - (matura) rozpoczął się o godzinie 8 i trwała do około 20, wieczorem. Od czasu do czasu szosą przejeżdżały samochody okupanta. Porą południową nauczyciel Janik
Ludwik rozdawał na podwórku "kenkarty" (dowody osobiste) wystawiane przez Gminę w Sokołowie. W głębi na podwórku grali w brydża Guzenda, Guzendowa, Stanisław
Nowak - jako ubezpieczenie, obserwacja. Ubezpieczenie w terenie również było zorganizowane. Egzamin skończył się o godzinie 20. I znowu pojedynczo i z zadowoleniem rozchodzili
się wszyscy uczestnicy egzaminu.
40
Pozostał egzaminator - profesor. Spał na łóżku, które odstąpił mu na noc Janik Ludwik, który z kolegą obserwowali teren do późnych godzin wieczornych. Około godziny 23-24
po całodziennej obserwacji w terenie, położył się w ubraniu na strychu i zasnął.
Około godziny 2 po północy, przez sen jakoby usłyszał jakiś zgiełk, szum, bełkot rozmów na szosie. W pewnej chwili strzał i krzyk. Panie, Jezus Maria ! Daruj pan życie.
Zerwał się popatrzył ze strychu przez szparę. Na rozstaju drogi do Nienadówki Górnej i szosy, pełno Niemców. Ten krzyk wydał postrzelony gospodarz Nienadówki Środkowej, który jako
ranny wyczołgał się jeszcze z niebezpiecznego terenu i ukrył się w stajni. To pacyfikacja, pomyślał będący na strychu i obserwujący tę tragedię ludzką właściciel tego domu.
41
Znowu popatrzył przez szparę. Na moście leżą mężczyźni w samej bieliźnie. Znowu słychać strzały i znowu - ktoś już nie żyje, pomyślał. Jakiś rudy żołdak, okupant upojony wcześniej
wódką, popisywał się swą celnością do wypędzonych z domu i biegnących na punkt zborny. Za chwilę słychać. Ktoś idzie do naszego domu. Stuka do drzwi - wychodzi nauczyciel
Guzenda z kenkartą w ręku, otwiera drzwi i mówi. Ich bin Lehrer. Dies ist meine Karte (Jestem nauczycielem. To jest moja kenkarta), a na to żołdak. To mnie nie
obchodzi, ilu mężczyzn jest tutaj ? - Dwóch odpowiedział nauczyciel. Niemiec polecił im iść na punkt zborny, na szosę. Po drodze widzi schody na strych. Wchodzi, zagląda na
strych, nie widzi nikogo. Odprowadza tych dwóch: nauczyciela i egzaminatora.
42
Na drodze oberlejtnant wylegitymował i rzekł: Dobra ! Idźcie do domu. A ja odetchnąłem z ulgą na strychu.
W międzyczasie dowiedziałem się o zmarłych w wyniku pacyfikacji - 9 zabitych, 11 zabranych do niewoli.
Po całej tej przykrej akcji lejtnant powiedział do spędzonych na moście To są bandyci, którzy mordowali.
Na froncie wschodnim było coraz gorzej. Przemoc hitlerowska załamała się pod Moskwą, Stalingradem, a władze niemieckie siały postrach wśród społeczeństwa polskiego różnymi
sposobami - w szczególności przez pacyfikacje.
43
Pamiętam dzień 21 VI 1943, dla Nienadówki był dniem grozy i postrachu. Kto te chwile przeżył, będzie je pamiętał na zawsze. Oczywiście, w dniu tym w szkole nauki nie było. Koniec
roku szkolnego przy końcu czerwca - każdy był przygnębiony wydarzeniem z 21 czerwca. - To było straszne.
W czasie wakacji i dalszych miesięcy roku 1943 słychać było o podobnych ekscesach w innych miejscowościach naszego kraju, a na froncie wschodnim stale się pogarszało.
Początek roku szkolnego spokojny, dzieci nadal bez podręczników, jedynie Ster chociaż z opóźnieniem przychodzi. Zima znowu ciężka, mrozy i śniegi. Znowu przymuszał okupant
do odśnieżania drogi - szosy., Rzeszów - Sokołów. Wysokość hałdy śniegu na poboczu szosy dochodziła do około 5 metrów, na niektórych przestrzeniach.
44
Również frekwencja w szkole nie poprawiła się. Brak materiału na ubrania, brak skóry na obuwie sprawił, że ubiór ludności starszej, młodzieży i dzieci, był bardzo marny. Stąd też
ubrania ze lnu nosili i starsi i młodzi, a obuwie robili na wsi na spodach drewnianych. Był to but bardzo niewygodny do noszenia.
Od strony wschodniej dochodziły coraz częstsze wiadomości o załamywaniu się frontu. Zdarzały się jeszcze łapanki młodych ludzi, potrzebnych do różnych robót w Niemczech, stąd
młodzież ukrywała się.
45
Na wiosnę 1944 roku, co raz bogatsze wiadomości z frontu wschodniego. Niemcy stale w odwrocie. Uda się czasem posłuchać radia- do tego mają dostęp najbardziej zaufani. Wiadomości
stąd wzięte, kolportuje podziemna prasa. Wśród społeczeństwa zauważyć można jakąś nadzieję, więcej otuchy. W takiej atmosferze kończy się rok szkolny, przy końcu czerwca 1944
roku. W roku dużej nadziei. W lipcu słychać coraz częściej słychać, że Niemcy cofają się na całym terenie, przed silniejszą od nich armią rosyjską. Na szosie widać większy
samochodów niemieckich - wojskowych. ruch
46
Wśród społeczeństwa naszej wioski znowu popłoch, bojaźń, strach, bo co to będzie. Wtedy będą cofający się - uciekający Niemcy będą się mścili na Polskim narodzie. Mieszkający koło
szosy szukają schronienia w głębi wioski, są tacy co decydują się na kopanie schronów. Te fakty są około 20 lipca. Przy kopaniu schronu byłem i ja. Robiliśmy głęboki wykop o
długości 6 m. szeroki 3 m. Któregoś następnego dnia około godziny 11 słychać śpiew od strony Nienadówki Dolnej. Za chwilę śpiew ten co raz bardziej wyraźny, - ale nie. - To nie
nasza melodia, to słowa dla nas nie zrozumiała.
47
Z za pobliskich drzew ukazuje się grupa 16 osób - znaczy, żołnierzy rosyjskich. Zobaczyli nas kopiących schron więc idą ku nam. Jeden z nich powiedział: to się nie nada, -
drugi pyta, - skolko do Berlina ! A znów inny podszedł do mnie i powiada chadziaj, dawaj horyłki ! Od gospodarzy tego gospodarstwa dostałem 1 litr wódki - dałem im.
Wyjęli konserwę - służyła im za kieliszek, wypili - pożegnali się, poszli dalej na zachód w kierunku Nienadówki Górnej, Huciska. Zapytali tylko na odchodne czy jest tu blisko
Germania ?
48
To była pierwsza jaskółka nadziei, nadejścia wolności. Następne dni były co raz bogatsze w wydarzenia. Ta dotąd nie zwyciężona armia hitlerowska cofała się siejąc jeszcze
postrach, popłoch i pozostawiając po sobie pożary i zgliszcza. Na szczęście ominęło to naszą wioskę, ale przez kilka dni od 21 lipca obserwowaliśmy ataki lotnicze na Sokołów -
tędy bowiem uciekała część wojska okupanta hitlerowskiego, od Trzebosi, Rakszawy, Żołyni, aby następnie szosą w kierunku Turza, Raniżów, Kolbuszowa. Przez cztery kolejne dni, był
atak lotniczy na Sokołów, w sumie 24 naloty. Skutek był okropny - straszny.
49
Wiele osób zabitych, wiele domów zburzonych i spalonych. Wysoka strzelista wieża kościoła gotyckiego stylu, w połowie ucięta od kul, broni maszynowej, runęła na ziemię. Była ona
wspaniałym punktem obserwacyjnym przedpola walki i dlatego chyba została zlikwidowana.
Nawet nad Nienadówkę nadleciał jakiś "gorliwy" lotnik hitlerowski, a skoro zobaczył jadący wóz gospodarski, puścił doń cała serię z broni maszynowej. Na szczęście trafił tylko w
tył wozu. Gospodarz Biernat Michał szczęśliwie pojechał dalej.
Partyzantka wyszła w las. Któregoś z następnych dni, pokazało się wojsko armii radzieckiej, - tej armii, która pod Moskwą, Stalingradem, Leningradem, nadała kierunek ucieczki
osławionej armii hitlerowskiej.
50
Zaczął się wzmożony ruch samolotów tej armii. W niektórych domach zorganizowano kwatery dla wyższych, średnich i niższych dowódców poszczególnych formacji wojskowych.
W końcu lipca i na początku sierpnia rozpoczęły się opóźnione żniwa. Sprzęt żniwny to sierp i kosa, ale zapał do tych prac rolniczych był już zupełnie inny. W ciągu sierpnia
uspokoiło się trochę w Nienadówce i w najbliższej okolicy. Społeczeństwo przyzwyczaiło się do nowej rzeczywistości. Przyszły i nowe zarządzenia, zalecenia, nowe władze. Nie
wiadomo było od czego zacząć gospodarkę.
Od 1 września nie rozpoczynano nauki szkolnej. Chyba nie było potrzebnych zarządzeń szkolnych. W Nienadówce rozpoczęto naukę w szkole również z opóźnieniem w składzie: Robak
Karol - kierownik szkoły, Grotowska Emilia, Jabłoński Jan, Guzenda Józef, zaś Sieńko Józefa i Janik Ludwik zawarli związek małżeński 22
października 1944 roku.
Dzienników szkolnych nie było. Skądś tam kierownik szkoły wystarał się o papier kancelaryjny. Każdy z nauczycieli rysował odpowiednie rubryki według dawnych dzienników, aby
zapisać tematy lekcyjne, aby była lista dzieci w poszczególnych klasach. Zmagazynowane książki szkolny w gminie w 1941 roku, lub ukryte po domach znów rozdano dzieciom.
W społeczeństwie krąży ciekawość jaka będzie władza terenowa i powiatowa. Słychać, że ścierają się poszczególne ugrupowania społeczno - polityczne, pracujące w konspiracji w
czasie okupacji. Zaczyna tworzyć się policja - milicja, już zakładają opaski na rękę jako policja to znów jako milicja.
52
Ugrupowanie byłego AK ma mniej poparcia, a wojskowe władze rosyjskie popierają raczej z ugrupowania PPR, PPS, KPP. Słychać i o aresztowaniach tych, którzy byli w AK, którzy byli w
partyzantce w Porębach Kupieńskich. W takiej sytuacji zostaje aresztowanych dwóch nauczycieli - Guzenda i Janik członkowie AK. Później powrócili 1945 roku.
Nauka w szkole wraca do dawnych form pracy, jest już inspektorat szkolny w Kolbuszowej, a pierwszym inspektorem po okupacji jest Przybyło Stanisław. W szkolnictwie w ogóle
brak nauczycieli, brak sprzętu szkolnego, brak pomocy naukowych.
W 1945 roku Józefa Janikzostaje przeniesiony do Nienadówki Górnej na jedno klasówkę, a Janik Ludwik do szkoły podstawowej w Trzebusce, zamieszkali w szkole w
Nienadówce Górnej.
53
Szkoła w Nienadówce Górnej była nadal jednoklasówką o 1 nauczycielu, a nauczycielka Janik Józefa , pełniła tam funkcję kierowniczki. Na ich miejsce do Nienadówki Środkowej
przybyła nauczycielka Jabłońska Aniela i Nowińska Czesława. W Nienadówce Dolnej, w jedno klasówce pracuje Podosek Władysław.
W krótkim czasie po okupacji Inspektor Oświaty organizował w terenie kursy uzupełniające w zakresie klasy VII. Chodziło o uzupełnienie tych wiadomości, których zabraniał okupant.
Taki kurs zorganizowała w Nienadówce Górnej nauczycielka Janik Józefa. Zgłosiło się chętnych około 30 osób - starszej młodzieży. Zajęcia rozpoczęły się z początkiem
listopada, a egzaminy rozpoczęły się w połowie kwietnia. Skład komisji egzaminacyjnej ustalił Inspektorat Oświaty w Kolbuszowej, a byli to:
- przewodniczący komisji - Frankowski ???? ?????
- członek komisji - Holdenmejer ????? - inspektor szkolny
- członek komisji - Żochowski Teofil - inspektor oświaty ????
- ks. Stępek Edward - członek komisji egzaminacyjnej
- członek komisji - Janik Józefa - ??????????
- członek komisji - Janik Ludwik - ??????????
Wciągu nauki na kursie, zrezygnowało 6osób, pozostali złożyli egzamin z wynikiem pozytywnym.
W latach 1947-48 kierownik szkoły myśli o budowie nowej szkoły. W międzyczasie szkoły w Nienadówce Górnej i Dolnej, podporządkowano szkole głównej w Nienadówce Środkowej, nie było
w nich kilku klas szkolnych jak w okresie międzywojennym. Realizowano program III stopnia z najwyższą klasą VII. Do klasy V, VI, VII dochodziły dzieci do szkoły w Nienadówce
Środkowej.
54
Wspomniana propozycja budowy szkoły nie dochodzi do skutku, ponieważ wioska ciągnie się na długości około 10 km, stąd też były różne propozycje budowy szkoły. - Budować jedną
szkołę i utrzymać te dwie szkoły, może wszystkie, albo budować dwie szkoły, a podzielić wioskę na dwa rejony szkolne.
Nie było więc jednomyślności w społeczeństwie aby polepszyć warunki pracy, nauki dla dzieci i nauczycieli. W owym czasie ilość dzieci w poszczególnych klasach była duża, bo
przeważnie ponad 40, a w Nienadówce Górnej i Dolnej, po ponad 50 dzieci, zaś tygodniowo liczba godzin nauczycielki 32.
55
Praca nauczyciela była bardzo utrudniona, ponieważ izby lekcyjne były w trzech budynkach, w jednym budynku 1 duża izba lekcyjna i w niej odbywały się różne zebrania środowiskowe,
przeważnie w niedzielę, - w budynku mleczarskim były 3 izby lekcyjne, a w budynku drewnianym koło mostu (dawny budynek kasy) 1 izba lekcyjna, - razem 5 izb lekcyjnych, a więc
zagadnienia opiekuńczo wychowawcze były utrudnione, przy tym wszystkie budynki były też przy głównej szosie na której ruchliwość pojazdów samochodowych stale wzrastała.
Rozwiązanie więc tej sytuacji była niemal konieczna. Ogrzewanie klas w porze zimowej było piecowe, węglem, ale tymi sprawami interesował się kierownik szkoły z władzami
terenowymi, gminnymi, które przydzielały poszczególnym szkołom potrzebne ilości węgla i drewna na podpałkę. Taki stan rzeczy trwał do 1950 roku.
56
Rok szkolny 1950-51
Od 1 września 1950 roku kierownik szkoły Robak Karol został przeniesiony na równorzędne stanowisko do Cmolasu, a jego miejsce objęła Buczak Anna nauczycielka. W
międzyczasie odeszła z Nienadówki Górnej nauczycielka Janik Józefa do szkoły podstawowej w Bratkowicach i tam na zalecenie lekarskie odeszła na urlop bezpłatny. Na jej
miejsce do Nienadówki Górnej przyszła Konieczna Zofia, natomiast do szkoły w Nienadówce Środkowej wrócił Janik Ludwik, który w Bielsku Białej ukończył studia 4
letnie w Instytucie Rysunków i Robót Ręcznych. Przyszedł w miejsce Grotowskiej Emilii, która odeszła do Rzeszowa. Skład Grona Nauczycielskiego - w Nienadówce był
następujący:
57
kierownik szkoły:
nauczyciele:
- Jabłońska Aniela
- Nowińska Czesława
- Jabłoński Jan
- Czajka Marianna
- Janik Ludwik
- Sądej Józefa
Nienadówka Górna
Nienadówka Dolna
Jabłoński Jan i Aniela mieli własny dom Nowińska Czesława miała dom własny, inni wynajmowali prywatnie u gospodarzy, a mieszkania opłacała gmina.
Rok szkolny miał 4 okresy po 2,5 miesiąca, a każdy okres poprzedzała konferencja Rady Pedagogicznej. Oceny z poszczególnych przedmiotów wpisywało się do arkusza ocen. Rozkłady
materiałów poszczególnych przedmiotów wpisywało się do dziennika na 4 okresy. Zmiany personalne zaszły także i w Inspektoracie Szkolnym w Kolbuszowej. Zaraz po okupacji
inspektorem był wspomniany poprzednio Przybyło Stanisław, później kolejno pełnili tę funkcję:
58
Holdenmajer Franciszek, - który wyjechał w 1948 roku do Gdyni na inspektora. Stępień Stefan - w 1950 roku wyjechał do Dębicy również na inspektora, a na jego miejsce
przybył Trznadel Marian, który był kierownikiem szkoły w Sokołowie. Jego zastępcą był Przywara Jerzy.
W 1950 roku Inspektor Oświaty zorganizował Powiatowy Ośrodek Doskonalenia Kadr Oświatowych (PODKO). Do tego powołani byli nauczyciele ze specjalnym przygotowaniem i oni tworzyli
szkołę instruktorów poszczególnych przedmiotów. Obowiązkiem ich było dopilnowanie swego przedmiotu w szkołach, udzielanie porad, pomocy itp., nauczycielom w powiecie. Ze szkoły w
Nienadówce powołany był do tej sekcji jako instruktor do rysunku i prac ręcznych nauczyciel Janik Ludwik. Każdy z instruktorów miał zniżkę 6 godzin tygodniowo na wyjazdy
służbowe wtorki i czwartki.
59
W latach późniejszych sekcja ta była przemianowana na Ośrodek Metodyczny.
W roku szkolnym 1950-51 - kierownik szkoły Anna Buczak odeszła do Kolbuszowej na kierownika Wydziału Zdrowia, a na kierownika szkoły został mianowany nauczyciel Janik
Ludwik. Na brakujące miejsce przyszła ze Sokołowa, Szymonik Helena. Szkoły miały własny budżet na wszelkie potrzeby, jak sprzęt szkolny, pomoce naukowe, ewentualny
remont itp. Również szkoła zaopatrywana była w podręczniki szkolne do każdego przedmiotu, każdy nauczyciel otrzymał program nauczania, który był dużą pomocą w realizowaniu
materiałów nauczania.
|