Do opowiadania pana Ożoga o swoim bracie Józefie, pozwolę sobie dołączyć opis z Wikipedii, na której można znaleźć przebieg całej służby "Garlanda"
.....Po ukończeniu remontu, oraz zakończeniu prób morskich i ćwiczeń, 17 maja 1942 roku „Garland” i brytyjski niszczyciel „Volunteer” wyszły z Greenock do Reykjavíku w eskorcie
transportowca wojska „Lianstephan Castle”. Podczas rejsu, w gęstej mgle, omal nie doszło do zderzenia polskiego okrętu z konwojowaną jednostką[18]. 24 maja oba niszczyciele
dołączyły do bezpośredniej eskorty konwoju PQ-16, płynącego do portów sowieckich. Dowodzona przez komandora Richarda G. Onslowa na „Ashanti”, składała się z pięciu niszczycieli,
czterech korwet i kilku mniejszych okrętów[19]. 25 maja konwój został zlokalizowany przez niemiecki samolot patrolowy i wieczorem tego dnia zaatakowały go startujące z lotnisk w
północnej Norwegii samoloty bombowo-torpedowe He 111 i Ju 88 z III./KG.26 i III./KG.30. Następnej nocy jeden ze statków konwoju został zatopiony torpedami okrętu podwodnego
U-703[18]
27 maja nastąpiły dalsze naloty Luftwaffe. Ich efektem było zatopienie sześciu statków i uszkodzenie kolejnych. Wczesnym popołudniem, tuż przed godziną 14.00, celem niemieckich
bombowców stał się „Garland”. Cztery bomby eksplodowały w wodzie tuż przy prawej burcie, na wysokości działa „B”. Ich odłamki spowodowały śmierć 22 członków załogi i rany u 46
(trzech z nich – dwóch Polaków i Brytyjczyk – zmarło w szpitalu w Murmańsku[7])[5]. W wyniku pożarów na dziobie eksplodowała amunicja w parkach podręcznych. Zginęła cała obsada
prawego Oerlikona, duże straty ponieśli marynarze obsługujący dziobowe działa artylerii głównej. Uszkodzona została centrala artyleryjska i główny przewód parowy w maszynowni[1].
W kadłubie naliczono około 500 przebić od odłamków, szczęśliwie większość powyżej linii wodnej[11]. Pomimo szkód, artylerzyści niszczyciela jeszcze ośmiokrotnie tego dnia
odpierali ataki niemieckich samolotów[13]. Następnego dnia rano polski okręt otrzymał zgodę na odłączenie się od konwoju i samotny rejs do Murmańska, aby jak najszybciej przekazać
rannych do szpitala[18]. Dotarł tam wieczorem tego samego dnia (jako pierwszy okręt pod polską banderą po 17 września 1939 roku[7]) i po przekazaniu rannych pod opiekę radzieckich
lekarzy, został skierowany do stoczni dla dokonania niezbędnych napraw. 31 maja na pokładzie brytyjskiego trałowca „Niger” odbył się morski pogrzeb poległych[7]. Dowódcą
wystawionego przez załogę „Garlanda” plutonu honorowego był podporucznik Gustaw Plewako[20].
Lista poległych marynarzy ORP Garland podczas ochrony konwoju PQ-16[21]:
mat Józef Biliński (lat 21)
marynarz Józef Giza (lat 27),
starzy marynarz Leon Iwański (lat 22),
bosmanmat Tadeusz Jarosz (lat 31),
mat Tadeusz Karnat (lat 38),
mat Jan Kisielewski (lat 26),
starszy marynarz Czesław Kowalewski (lat 20),
mat Jan Krajewski (lat 25),
marynarz Jan Makowski (lat 27),
starszy marynarz Alfons Małolepszy (lat 29),
starszy marynarz Edward Matuszewski (lat 20),
marynarz Leopold Nowosad (lat 19),
bosmanmat Edward Pawełczyk (lat 34),
starszy marynarz Czesław Pawłowski (lat 22),
mat Mieczysław Piecyk (lat 27),
starszy marynarz Szymon Sanczuk (lat 24),
starszy marynarz Ryszard Schymik (lat 23),
mat Józef Skrzyniak (lat 25),
marynarz Leonard Ślusarski (lat 19),
mat Alojzy Terlecki (lat 28),
starszy marynarz Jan Rajmund Trzebiatowski (lat 20),
starszy marynarz Józef Wypych (lat 26),
starszy marynarz Władysław Żukowski (lat 21).
20 czerwca niszczyciel przepłynął do Archangielska, sześć dni później dołączył tam do powrotnego konwoju QP-13. Na jego pokładzie wracała do Wielkiej Brytanii także załoga
zatopionego okrętu podwodnego „Jastrząb”[1]. Postawa polskich marynarzy w obronie konwoju przyniosła im uznanie zwierzchników polskich i brytyjskich, czego wyrazem było przyznanie
członkom załogi pięciu Krzyży Orderu Virtuti Militari (w tym dowódcy okrętu oraz lekarzowi okrętowemu, Wilhelmowi Ząbroniowi, którego poświęceniu wielu rannych zawdzięczało
życie[22]), wielu Krzyży Walecznych oraz wysokich odznaczeń brytyjskich[7]. 9 lipca okręt wizytował Szef KMW, następnego dnia Naczelny Wódz[1]......
|