Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Helena Śliż (1929-2016)


pielęgniarka z Nienadówki
powiększ zdjęcie

Helena Śliż

Helena Śliż z d. Nowak urodziła się 29 stycznia 1929 roku w Nienadówce. Była córka Marii i Pawła Nowaka, miała dwie siostry, Annę i Anielę oraz brata Jana. Dzieciństwo Heleny było niełatwe, spędzała je na pracy w polu i obejściu. Ojciec Heleny, Paweł Nowak, był weteranem I wojny światowej, powrócił z okopów do domu z odmrożonymi nogami, konsekwencją tego w późniejszym czasie, była amputacja obydwu kończyn. Brak więc męskiej siły w gospodarstwie był bardzo odczuwalny, a i opieka nad chorym, dodatkowym obciążeniem. Może właśnie to wydarzenie sprawiło, że już jako dziesięcioletnia dziewczynka, Helena wiedziała, że chce zostać pielęgniarką. Było to jej wielkim marzeniem, marzeniem, do którego wiodła jednak długa i ciężka droga.

Po ukończeniu 7 letniej szkoły podstawowej w Nienadówce, podjęła naukę w gimnazjum w Sokołowie, uczęszczał tam na lekcje "aż cały tydzień". Los jednak nie sprzyjał jej celom, jej babcia, Anna widziała ją w innej roli, twardo orzekła, że z czwórki rodzeństwa uczyć się będzie tylko Jan. Helena jak postanowiono miała zostać w domu, paść krowy i pracować w polu.

powiększ zdjęcie

W tamtym czasie dziewczynki w jej wieku niewiele miały do powiedzenia co do wyboru swojej drogi życia, Helena ciężko pracując na gospodarce nie pozwoliła jednak, by marzenie z dzieciństwa ją opuściło. Zdeterminowana swoim pragnieniem była do tego stopnia, że postanowiła wyjechać do sióstr Szarytek, u których były prowadzone szkoły pielęgniarskie. Takiemu wyborowi Heleny, trudno się było przeciwstawić nawet babci Annie. Zakon Szarytek wybrała nie bez przypadek, była tam upragniona Szkoła Pielęgniarska.

W 1957 roku Sekretariat Prymasa Polski zwrócił się do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o zezwolenie na otwarcie Szkoły Pielęgniarstwa przez siostry zakonne. a po otrzymaniu zgody zlecił to zadanie Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia. (Szarytkom).

Helena miała uczyć się zawodu pielęgniarskiego i jednocześnie pracować przy chorych. Trafiła do Rabki-Zdroju gdzie pracowała przy chorych na gruźlicę. I znów los pokierował nią inaczej, pracując, zaraziła się gruźlicą i swoje marzenia znów trzeba było odłożyć. Po przebytej chorobie wróciła do domu, by dojść do sił.

Przebywając w Nienadówce dowiedziała się o mającym się odbyć kursie dla pielęgniarek organizowanym w Krakowie, nie zastanawiała się długo nad wyjazdem. Egzamin został zdany pozytywnie, a w pamięci z niego, utkwiło jej, pytanie o liczbę posłów w Sejmie. Helena znów się uczyła i uczęszczała na praktyki w szpitalu. W każdym wolnym jednak czasie od nauki i pracy, pomagała w domu i opiekowała się swoimi dwiema siostrzenicami po zmarłej już wtedy siostrze Annie. W 1962 roku spełniło się jej wielkie marzenie, w rzeszowskim Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej, otrzymała zaświadczenie, które uprawniały ją do wykonywania ukochanego zawodu pielęgniarki.

powiększ zdjęcie

powiększ zdjęcie

Pierwszą zawodową pracę Helena podjęła w Ulanowie, krótko pracowała w Kamieniu, najdłużej na początku swojej zawodowej drogi zatrzymała się w Pysznicy w pobliżu Stalowej Woli. Tak dla ciekawości odnotuję, że w tym samym czasie do Pysznicy, po święceniach kapłańskich, jako wikariusz został skierowany do posługi duszpasterskiej pochodzący również z Nienadówki Ks. Edward Ożóg. Helena opowiadając o początkach swej pracy w służbie zdrowia wspominała o ogromnym poświęceniu, które należało dać z siebie ludziom mieszkającym na tych terenach. Opowiadała jak często w pojedynkę i pieszo wyruszała w rozległy tereny, który podlegał jej opiece. Należy też pamiętać, że na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, teren jej podległy, Ulanów, Pysznica i przylegające przysiółki, były pozbawione jeszcze elektryczności i wody bieżącej. Niejednokrotnie była świadkiem ogromnej ludzkiej biedy, brudu, czy też zwykłej ludzkiej niewiedzy. Dzieci trzeba było szczepić w domu, bo w innym przypadku wiele z nich nie dotarło by po prostu do placówki zdrowia, podobny problem dotyczył starszych chorych. W tym okresie w Pysznicy i przylegającej okolicy panował dyfteryt, choroba zakaźna mająca ciężki przebieg, której konsekwencją mogła być nawet śmierć.

powiększ zdjęcie

powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie

Powyżej została wspomniana siostra Heleny, Anna, która umierając w 1954 roku, mając zaledwie 32 lata, osierociła dwie córeczki, Janinę i Zofię. Helena zaopiekowała się swoimi siostrzenicami, kiedy jeszcze zajmowała się gospodarką w Nienadówce jak i kiedy podjęła naukę w kierunku pielęgniarskim. Kilka lat po śmierci Anny, w czerwcu 1958 roku, Helena wyszła za mąż za Stanisława Śliża, ojca Janiny i Zofii. Stanisław Śliż ciągle pracuje na roli w Nienadówce, Helena w Pysznicy gdzie w 1961 roku urodziła córkę Bożenę. Odległość i rozłąka doskwiera rodzinie, Helena czyni wielomiesięczne starania o przeniesienie jej gdzieś w pobliże r Nienadówki, męża i rodziny. W roku 1963 dostaje wreszcie zgodę na przeprowadzkę i pracę w nowo utworzonej Spółdzielni Zdrowia, jest to przychodnia w prywatnym domu Władysława Wosia, co najważniejsze dla niej i jej rodziny, jest to w Nienadówce.

powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie

Przeprowadzka miała też inne, bardzo wygodne dla niej okoliczności, zimą nie chodziła już jak w Pysznicy, do chorych na piechotę, ale była wożona przez swojego męża Stanisława, saniami. Pracując w Nienadówce u "Wosia" była jedyną pielęgniarką, prowadziła tam też punkt apteczny. Jedno się tylko nie zmieniło, nadal zastrzyki i szczepionki dawała w całej okolicy po domach. Poczciwi i wdzięczni ludzie, często chcieli jej płacić za tę posługę dojazdu zasypanymi drogami, ona nigdy nie brała za to zapłaty, kończyło się to zwykle na przysłowiowym "Bóg zapłać".

Minęło kilka lat, w Nienadówce została ukończona budowa okazałego budynku Spółdzielni Zdrowia, w roku 1965 zaczyna w nim pracę, prawie naprzeciwko swojego domu. W Nienadówce, Helena, pracowała na początku z lek. Żurkowską, z którą bardzo się lubiły i którą często wspominała, później współpracowała z lek. med. Kazimierzem Pyczuła i lek. med. Janem Hadała.


powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie


Helena Śliż niemal pół życia pracowała w służbie zdrowia, w której zajmowała się zdrowiem okolicznych mieszkańców, do samego końca sprawiało jej to ogromną satysfakcję, czasem była skromnie nagradzana przez przełożonych i władze. W 1983 roku przeszła na emeryturę, miała dopiero 54 lata i ta emerytura nadeszła chyba zdecydowanie za wcześnie. Pozostała jej rodzina, na szczęście dość liczna.

powiększ zdjęcie

powiększ zdjęcie

Dom rodzinny w którym mieszkała z mężem Stanisławem Śliżem tętnił życiem i gwarem dzieci, prócz tych dwojga i ich córki Bożeny, po sąsiedzku za ścianą, na placu zakupionym od Chorzępy Franciszka mieszkała z mężem i dziećmi Janina, córka Stanisława Śliża z pierwszego małżeństwa. Janina, po mężu Chorzępa, miała ośmioro dzieci, dwie starsze córki, Lucyna i Gosia, były niewiele młodsze od Bożeny, córki Heleny.

powiększ zdjęcie W wyniku tego wspólnego zamieszkiwania wytworzyła się wspaniała więź rodzinna. Helena Śliż przez dzieci Janiny była nazywana "Mamuśką". Ponoć to zasługa Lucyny. Helena Śliż po śmierci siostry Anny zajmowała się jej osieroconymi córkami, a kiedy starsza Janina miała już swoje dzieci to dla nich Helena była mamą dla Bożeny, a dla nich kimś pomiędzy mamą i babcią, ostatecznie została "mamuśką". Miała dla nich ogromne serce i cierpliwość. Te relacje świadczą jakimi uczuciami darzyła wszystkie dzieci, a one ją. Ogromnym wsparciem były dla niej, zwłaszcza kiedy w roku 1993 zmarł jej mąż Stanisław Śliż.

W styczniu 2012 roku dostała wylewu krwi do mózgu (udar mózgu), ona, która przez całe swoje życie okazywała dobroć i pomoc innym, sama tego teraz potrzebowała. I tak dobroć, choć nie zawsze jest to regułą, powróciła, znalazła czułą opiekę w osobie córki Bożeny, wnuczki Sylwii, pozostałej rodziny i troskę ludzi, którzy ją znali.

powiększ zdjęcie

powiększ zdjęcie



✯ Ś.P. ✯
Helena Śliż "pielęgniarka z Nienadówki" zmarła 2 lipca 2016r.


Spoczęła na nienadowskim cmentarzu parafialnym w miejscu wcześniejszego pochówku jej siostry, Anny Śliż.

powiększ zdjęcie powiększ zdjęcie

✯ ✯ ✯ ✯ ✯


Dziękuję za rozmowę, Bożenie Szydełko córce Heleny i jej wnuczce Sylwii, za wyszukanie i udostępnienie materiałów z archiwum rodzinnego.

Antonina Krzanowska
Bogusław Stępień

Comments: 0

About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013