W latach 1861-1865 dominium sokołowskie (wraz z Nienadówką - rzecz jasna) była własnością Niemki ze Śląska baronowej Alviny Konstancji von Schlippenbach. Majętność ową nabyła ona
za pośrednictwem rzeszowskiego adwokata Wiktora Zbyszewskiego od licznych spadkobierców zmarłego bezpotomnie w 1719 r. Benedykta Grabińskiego. Z okresu jej panowania zachowały się
dokumenty sporu, jaki z baronową toczyli mieszkańcy gminy Nienadówka za pośrednictwem swoich przedstawicieli: Józefa Ożoga, Antoniego Ziemiaka (tak w oryginale!), Wojciecha Zdeba
i Sebastiana Wójcika.
Stawka jego była wysoka, gdyż szło o los szeregu służebności dworu względem wsi, jak: prawo poboru opału z lasów, drzewa budowlanego, drzewa na sprzęty gospodarskie, grabienia
ściółki, oraz wypasania bydła na dworskich gruntach i w lasach. Spór toczył się przed Cesarsko-Królewską Komisją krajową wykupu i regulacji ciężarów gruntowych w Krakowie, w 1863
roku. Baronową Alvinę reprezentował adwokat Alojzy Rybicki. W interesie właścicielki było drastyczne ograniczenie owych służebności, żądania pełnomocników wsi były dokładnie
odwrotne. CK Komisja pełniła rolę rozjemcy.
W pierwszej kwestii - poboru opału, strony doszły do ugody, że mieszkańcom wsi należy się: „zbieranina, to jest suche gałęzie na ziemi w lesie leżące i snozki do dwóch cali grube,
które bez użycia siekier}' lub innego ostrego narzędzia ręką wydobyć się dadzą oraz „gałęzie do trzech cali grubości u spodu, tudzież i trzaski od drzewa w sągi rąbanego
pozostałe”, pniaki z korzeniami i leżaki, tj. drzewo zbutwiałe, które „ani do sągów ani na materiał zużyć nie można>
Następnie dokument regulacyjny szczegółowo wymienia lasy należące do państwa sokołowskiego, służebnością ową obciążone na rzecz 141 osad w Nienadówce Dolnej i 129 osad w Górnej.
Razem 270. Zgodzono się też co do tego, że prawo to nie przysługuje 113 osadom, które po roku 1830 powstały przez podział osad pierwotnych. Prócz tego ustalono, że pobór opału
będzie bezpłatny, organizowany dwa razy w tygodniu, w środę i piątek, z wyjątkiem żniw, a uprawnionym „wolno określone gatunki paliwa furą paro-bydlaną wywozić lub własną siłą
wynosić”. Dozwolone zostało zabranie siekiery, ale po uprzednim zameldowaniu o tym straży leśnej.
Rozbieżne stanowiska utrzymały się co do ilości pobieranego opału w ciągu roku. Pełnomocnicy wsi zażądali, by było to 14 fur paro-bydlanych na każdego uprawnionego rocznie.
Przedstawiciel hrabiny stwierdzał, że tyle opału lasy służebne zapewnić nie są w stanie. Wobec powyższego CK Komisja powołała biegłych, którzy uznali, że każdemu z 270
uprawnionych gospodarstw' w gminie Nienadówka potrzeba rocznie 30 fur parobydlanych opału. Następnie dokładnie wyliczyli ile fur paro bydlanych zbieraniny, gałęzi, wierzchołków i
pniaków dać mogą rocznie lasy Turzy i Trzebuski (4 932), ile zaś położone za Nienadówką i Stobierną (799). Tą ilość przeliczyli nawet na siłę opałową sągów drzewa. Z rachunku
wyszło im, że lasy służebne wobec Nienadówki Dolnej dać mogą 5 4/10 fur paro bydlanych na uprawnionego, zaś służebne wobec Nienadówki Górnej jedynie 3 1/10 fur paro bydlanych. I
tą ostatnią wielkość CK Komisja przyjęła jako miarę średnią.
Przedstawiciele nienadowskiej gminy występowali z żądaniem przyznania mieszkańcom prawa bezpłatnego poboru drzewa na budowle. Powoływali się na stosowne rozporządzenie śp.
Marianny Grabińskiej z 12 XII 1802 r. Dwór jednak temu zaprzeczał, utrzymując, że „włościanie nigdy w posiadaniu lub używaniu takiego prawa nie byli”. Orzeczenie CK Komisja było w
tym przypadku pozytywne dla mieszkańców Nienadówki, gdyż - jej zadaniem -„włościanie nabycie takiego prawa udowodnili, natomiast dwór nie dowiódł, że było ono wygasło”. Tak więc
uprawnionym 270 osadom należała się bezpłatnie połowa drzewa na poprawę budynków. Biegli CK Komisji podzielili Nienadówkę na kilka kategorii, umieszczając osobno osady składające
się z chałupy, stajni wolno stojącej i stodoły z dwoma sąsiekami, od tych gdzie stajnie są przybudowane do chałupy i stodoły z jednym sąsiekiem, jak też osady, gdzie jest tylko
chałupa, bez zabudowań (było takich 20 w Nienadówce Górnej i 25 w Dolnej), a następnie wyliczyli corocznie potrzeby budowlane w każdej grupie osad.
|
Pełnomocnik dworu wnosił, że jeśli służebność ta zostanie utrzymana, to niech wieś je wykupi na określony czas kapitałem złożonym w gotówce. CK Komisja uznała jednak, że na dalsze
15 lat prawo to ma być zachowane bez wykupu, „albowiem uprawnieni posiadają dość mierne grunta” i dla lepszego zagospodarowania się niezbędne jest pozostawienie im tego prawa
jeszcze na lat 15. Dopiero potem miało to być na żądanie którejś ze stron uregulowane odrębnie.
Józef Ożóg, Antoni Ziemiak, Wojciech Zdeb i Sebastian Wójcik wnosili również o przyznanie prawa do poboru drzewa na sprzęty gospodarskie, dokumentując to długoletnim jego
użytkowaniem. CK Komisja żądanie to jednak oddaliła, uważając, że pełnomocnicy prawa tego wystarczająco nie udowodnili a przesłuchani na tę okoliczność świadkowie nie w pełni
rzecz tą potwierdzają. Mówili bowiem, że wiadomo im z opowiadania, iż dziedziczka M. Grabińska na usilnie czynione próby pozwalała bezpłatnie wydać niektó-iym poddanym pewną ilość
drzewa bukowego na sprzęty gospodarskie. Zdaniem Komisji, nie oznaczało to nabycia tego prawa przez wszystkich.
Przedstawiciele Nienadowskiej gminy wnosili też o przyznanie prawa pozyskiwania ściółki z dworskich lasów, argumentując, że tak od lat czynili i z tego względu przysługuje im
zasiedzenie. Jednak zeznający świadkowie: Kazimierz Bąk, Szczepan Motyl, Jakub Kus nie potwierdzali, że od 30 lat grabiono ściółkę w dworskich lasach, zaś leśniczy Stanisław
Kisielewski, który w 1840 r. objął swe obowiązki, zeznał, że „włościanie nigdy ściółki bezpłatnie brać nie mogli”, zaś asygnaty na jej pobór wydawano tym tylko, co wykonali robotę
we dworze, a zamiast zapłaty ściółkę otrzymać pragnęli. Stąd CK Komisja wniosek ów oddaliła.
Również co do pretensji przedstawicieli nienadowskiej gminy odnośnie wypasu bydła na dworskich użytkach i w lasach, CK Komisja odniosła się negatywnie, zaznaczając, że w odległym
już czasie odrabiania pańszczyzny, poddani nienadowscy, pracując na pańskiej roli, w godzinach południowych popasali na dworskich użytkach bydło robocze. Co jednak nie było stałym
służebnictwem. Zaś gdy pasali bydło w lesie, to „za każdym razem z osobna pozwolenie u dziedzica zaciągali i różne spaśne dawali”. Nie była to więc żadna służebność.
Orzeczenie owo CK Komisja Krajowa wykupu i regulacji ciężarów gruntowych wydała dnia 10 grudnia 1863 r. w Krakowie.
Od jego postanowień Rekurs w imieniu baronowej Alviny K. von Schlippenbach złożył 22 V 1864 r. adwokat Alojzy Rybicki do Wysokiego CK Ministerstwa Stanu. Pełnomocnicy
nienadowskiej gminy otrzymali jego odpis. Baronowa zaskarża w nich przedłużenie na 15 lat prawa do poboru opału i drzewa budowlanego z lasów dworskich, twierdząc, że gospodarstwa
w Nienadówce są na poziomie pozwalającym zakupić sobie cały potrzebny opał”. Prawie każdy gospodarz - czytamy w owym Rekursie ma krowy i konie i porządne statki gospodarskie.
Wielu z nich chowa trzodę, którą z korzyścią sprzedaje. Najem do robót polowych do dworu dostarcza im rokrocznie kilkaset Reńskich zarobku. Oprócz tego zarabiają sobie znacznie
rąbaniem sągów, oprawą drzewa materiałowego, transportowaniem towarów rozmaitego rodzaju do Sanu i Wisły, bądź do kolei żelaznej. Z tych więc źródeł ciągną dostateczny dochód na
opatrzenie wszystkich potrzeb, zatem i opału” .
Jaki był los owego Rekursu w Wysokim CK Ministerstwie Stanu - niestety - nie wiemy.
Źródło WAP w Rzeszowie, Zespół 80.
Podziękowania
Społeczny Komitet Obchodów 400-lecia wsi Nienadówka uprzejmie dziękuje:
- pragnącemu zachować anonimowość fundatorowi tablicy upamiętniającej Obchody 400-lecia, która z tej okazji wmurowana zostanie we fronton kościoła parafialnego,
- Rzeszowskiej Spółdzielni Mleczarskiej w Trzebownisku, a osobiście jej (Prezesowi inż. Antoniemu Kogutowi za datek, w wysokości 500 złotych (nowych) na pokrycie kosztów
organizacji obchodów.
|
Write a comment