Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Upamiętnienie


30 lat minęło i ... ?
Na tzw. Nienadowskim cyplu, prawdopodobnym miejscu wydarzeń, opierając się na nie do końca sprawdzonych i potwierdzonych pogłoskach, ustawiono "krzyż" i tablicę pamiątkową. Powstało w ten sposób nowe miejsce kultu, która wiąże trzy powojenne wydarzenia, które w końcu może znajdą potwierdzenie w faktycznych, a nie tylko ciągle zapowiadanych poszukiwaniach.



30 lat minęło i ... ? ... IPN Oddział w Rzeszowie z pomocą wojska poszukuje w Podkarpackim „Małym Katyniu” ofiar sowieckich zbrodni ... Będzie ciąg dalszy poszukiwań w lasach turzańskich ... Poszukiwania IPN w Nienadówce ...

Powyższe zapowiedzi pochodzą właśnie z przed 30 lat, co i rusz możemy przeczytać na nowo, bądź to, o zamiarach, bądź to, o już wszczętych wielkich poszukiwaniach na obszarze tzw. "Małego Katynia" czy "Cypla nienadowskiego. Trudniej jednak pozyskać jakąś nową informację o wynikach tych poszukiwań. Mam wrażenie, że więcej możemy się dowiedzieć z materiałów publikowanych na początku lat 90tych ubiegłego wieku, niż z tych prezentowanych nam obecnie. Dziś, już mało, lub w ogóle nie mówi się np., że w tych lasach obok żołnierzy AK i WiN, leżą również ludzie innych narodowości i wyznań. Ukraińcy, Azerowie czy Kazachowie, przeważnie dezerterzy, rabusie przyfrontowi, ogólnie sołdaty radzieccy, skazywani i mordowanych na równi z innymi przez wszechwładne NKWD. Polecam cykl artykułów, które ukazały się w Nowinach Rzeszowskich w roku 1990, a zawartych u nas na stronie Tajemnica "Małego Katynia" Im starsze materiały tym mniej pewności, co do faktów, choć nic się nie zmieniło w ustaleniach, a usilne poszukiwania, które są wszczynane co jakiś czas, nie potwierdziły tego co dziś, uważane jest za pewne.


"10 IV 2017 r. - Poszukiwania IPN w Nienadówce

Dziś (10 IV) przedstawiciele IPN Rzeszów wspierani przez bibliotekarza z Trzebuski Piotra Ożoga udali się na rekonesans na tzw. cypel nienadowski. Przewodnikiem po tym fragmencie lasu za Nienadówką został Franciszek Bełz, który był świadkiem wywózki jeńców z obozu NKWD w Trzebusce właśnie w to tajemnicze miejsce. Dzisiejszy rekonesans jest elementem przygotowań pod planowane jesienią poszukiwania ofiar mordu z 1944 r., zarówno w lesie turzańskim, jak i za Nienadówką. Wskazania Franciszka Bełza, poparte złożonymi obszernymi relacjami, zostały nagrane i naniesione pomiarami GPS przez nadzorującego prace poszukiwawcze Bogusława Kleszczyńskiego. Za kilkanaście dni planowana jest kolejna leśna wyprawa związana z odkrywaniem mrocznej przeszłości czasów ostatniej wojny. Miejmy nadzieję, że planowane prace ekshumacyjne w końcu ruszą i zakończą się odnalezieniem jak największej liczby leśnych dołów śmierci...

źródło: Biblioteka Publiczna Sokołów Małopolski



22 VI 2021 r. - Wizyta na "cyplu nienadowskim"

We wtorek 22 czerwca 2021 r., z inicjatywy proboszcza nienadowskiego ks. Jerzego Uchmana oraz chęci zapoznania się bliżej z historią nienadowskiego cypla, doszło do spotkania z niezwykłym świadkiem pamięci historycznej – Franciszkiem Bełzem. Mimo upływu lat Franciszek nie tylko chciał się spotkać ze swym proboszczem, by przekazać mu interesujące go wiadomości, ale i oprowadzić osobiście po miejscach związanych z tragicznymi wydarzeniami z 1944 roku (wywózką części jeńców obozu NKWD Trzebuska do lasu nienadowskiego na śmierć, tragiczną śmiercią żołnierza AK Antoniego Miazgi). Jako że ksiądz proboszcz chce z dużą energią wesprzeć planowane przez Urząd Gminy i Miasta w lipcu tego roku uroczyste poświęcenie nowego miejsca pamięci na terenie naszej gminy, trudno się dziwić, że chciał naocznie zapoznać się z tajemniczym lasem nienadowskiego cypla. Wracając, zatrzymano się jeszcze i w miejscu, gdzie powinna znajdować się mogiła powstańców styczniowych, co skłania na przyszłość do oznaczenia i tego ważnego dla historii lokalnej miejsca. Przewodnikiem był oczywiście Franciszek Bełz (wykorzystano tu też do jazdy po trudnym leśnym terenie jego prywatny samochód), a wsparcia w kontakcie i leśnej wyprawie udzielili bibliotekarze: Elżbieta Motyl i Piotr Ożóg. W efekcie zapewne już niedługo w kalendarzu parafii nienadowskiej znajdą się na stałe obchody patriotyczne związane z tragicznymi kartami naszej lokalnej historii...

źródło: Biblioteka Publiczna Sokołów Małopolski



Pamięci „Maka”, „Kloca” i wielu innych...

W Nienadówce powstało nowe miejsce pamięci historycznej, które przypomina o ofiarach NKWD.

Po długich przygotowaniach, podczas których staraniem sokołowskiego burmistrza Andrzeja Ożoga utwardzono drogę do upamiętnienia, postawiono krzyż i okolicznościową tablicę na działce leśnej ofiarowanej przez rodzinę Maziarzów, zaplanowano uroczystość poświęcenia nowego miejsca pamięci historycznej 18 lipca 2021 r.

źródło: niedziela.pl



Uroczystość poświęcenia Miejsca Pamięci Historycznej na tzw ...

źródło: janko muzykant



Ku pamięci Antoniego Miazgi ps. „Mak”

Wspomnienie Antoniego Nawłoki w nawiązaniu do uroczystości odsłonięcia i poświęcenia tablicy pamiątkowej i krzyża w dniu 18 lipca 2021 roku w lesie, w Nienadówce, gdzie został zastrzelony w 1944 r. Antoni Miazga.

Antoni Miazga, brat mojej matki, czyli mój wujek, był moim chrzestnym i dał mi na chrzcie swoje imię. Urodził się 15 czerwca 1914 roku w Przewrotnem. Dość wcześnie zmarła jego matka, a kilka lat później również ojciec. Po szkole podstawowej udał się do Rzeszowa, gdzie uczył się zawodu stolarza. Mieszkał na stancji u rodziców swojego kolegi. Pracował, między innymi przy wykonywaniu stolarki nowo wybudowanej kamienicy przy ul. Grunwaldzkiej, gdzie potem znajdował się wielotowarowy duży sklep bogatego, rzeszowskiego żyda Szajtra.

Służył w wojsku przez dwa lata, do 1936 roku. Ukończył szkołę podoficerską saperów w stopniu kaprala. Kiedy wybuchła II wojna światowa, w 1939 roku, został zmobilizowany do służby w batalionie saperów kolejowych. Po klęsce wojsk polskich został internowany na Węgrzech, podobnie jak 40 tysięcy innych żołnierzy polskiego wojska. Gdy wrócił latem 1940 roku, zamieszkał w Nienadówce u swojej siostry Marii i szwagra Józefa, czyli moich rodziców. Na wsi było spokojniej i bezpieczniej niż w mieście. Jako doświadczony stolarz, wykonał całą stolarkę w naszym nowo wybudowanym domu. Pomagał również w gospodarstwie. Często jeździł rowerem do Rzeszowa i zawoził żywność swoim znajomym, bo za okupacji łatwiej było o nią na wsi.

Poza stolarką miał również inne zainteresowania. Grał na harmonii, znał nuty, miał aparat fotograficzny. Robił nim zdjęcia, które do dzisiaj można oglądać w rodzinnych albumach oraz na stronie internetowej www.nienadowka.jimdofree.com. Przez całą okupację robił zdjęcia do niemieckich dowodów osobistych, zwanych wtedy “kennkartą”. Pamiętam jak ludzie przychodzili do wujka i fotografowali się profilem na lewe ucho, na białym tle wykonanym z prześcieradła zawieszonego na ścianie domu.

Antoni Miazga należał do Armii Krajowej. Miał pseudonim “Mak”. W czasie okupacji dowodził grupą dywersyjną AK, zajmującą się różnymi działaniami sabotażowymi. Między innymi, jedna z akcji nocnych polegała na rozkręcaniu torów kolejowych w rejonie Łańcuta, co spowodowało wykolejenie pociągu. Dobrze pamiętam do dziś, jak któregoś dnia przyszedł do wujka kolega z wiadomością, że Rosjanie są już pod Rzeszowem. Cieszyli się, że wojna się kończy. Miałem wtedy pięć i pół roku. Mniej więcej w tym samym czasie widziałem jak wujek oderwał deski od podłogi w dużej izbie i wyjął zupełnie nowy, rozłożony na części rower. Wcześniej schował go tam na czas wojny. Rower był czerwony. Właśnie tym rowerem 21 lipca 1944 roku wujek pojechał przez Hucisko na Wilki (przysiółek Raniżowa), gdzie we młynie była tajna radiostacja. Była to niestety jego ostatnia podróż.

Antoni Miazga wracając stamtąd miał przy sobie prawdopodobnie jakiś meldunek, być może związany z Powstaniem Warszawskim, które jak wiadomo, wybuchło 1 sierpnia. W drodze wujek został zatrzymany przez dwóch osobników. Jednym z nich był Pomykała z Przewrotnego. Razem pojechali na obejście gospodarza Drąga. Tam było jeszcze dwóch innych z Gwardii Ludowej: Paduch i Bielenda ze Stobiernej. Byli tam przez jakiś czas, gospodyni dawała im do picia mleko i maślankę, bo było wtedy gorąco. Później mówiło się, że ci, którzy zatrzymali wujka oraz Paduch i Bielenda rozmawiali na boku, być może o tym co robić dalej. Po pewnym czasie wszyscy mieli się rozejść. Z Huciska do Stobiernej i Nienadówki prowadzi ta sama droga przez las, więc Bielenda lub Paduch zaproponował, żeby pojechali razem i tak też zrobili. Wujek nie wrócił tego dnia do domu. Następnego dnia moja mama poszła na Hucisko czegoś się dowiedzieć. Rozmawiała m.in. z żoną Drąga, która powiedziała jej, że wujek był u nich wczoraj z wymienionymi wyżej mężczyznami, a następnie pojechał razem z Paduchem i Bielendą. Mówiła też, że po jakimś czasie z lasu słychać było strzał.

Mówiono wtedy, że wujka zastrzelił Paduch. Było to morderstwo polityczno-rabunkowe, bo przecież rower w tamtym czasie był cennym nabytkiem. Należeli też do dwóch przeciwnych obozów ideologicznych. Miazga był członkiem AK, a Paduch podobnie jak Bielenda i Drąg, należał do Gwardii Ludowej. Ciało Antoniego Miazgi znalazła przypadkowo, po siedmiu tygodniach, kobieta, która z mężem Wojciechem Nowakiem grabała w lesie ściółkę. Leżało częściowo w wodzie małego strumyka. Widziałem i pamiętam do dziś jak koledzy wujka z AK przywieźli wozem jego zwłoki i położyli na podwórzu, na prześcieradle. Był to szokujący widok nie tylko dla mnie jako pięciolatka, ale także dla całej naszej rodziny oraz sąsiadów. Po tak długim czasie ciało było trudne do rozpoznania, a wujka zidentyfikowano po aluminiowym grzebieniu z wygrawerowanym imieniem znalezionym w spodniach. Koledzy wujka oglądali jego zwłoki i stwierdzili, że został zamordowany strzałem w tył głowy, bo wylot kuli był na czole z widoczną rozszarpaną kością.

Pogrzeb odbył się 18 września na cmentarzu w Nienadówce. Było na nim dużo ludzi, a trumnę przez całą drogę nieśli na ramionach koledzy z AK. Była to wtedy 3 km droga gruntowa, piaszczysta. Pamiętam jak wystraszyłem się, gdy na cmentarzu padła salwa z karabinu. Ojciec mój, szwagier Antoniego Miazgi, Józef Nawłoka, zlecił wykonanie pomnika w Rzeszowie u kamieniarza - pana Janika. Na pokrycie kosztów sprzedał wujka kurtkę skórzaną, zegarek z bransoletą i harmonię. Były to wtedy cenne przedmioty. Pomnik ten wyróżnia się na tle innych intensywnym kolorem. Znajduje się na nim fotografia Antoniego Miazgi i napis “zginął śmiercią tragiczną”.

Po 77 latach, 18 lipca 2021 roku w lesie, w którym zastrzelono Antoniego Miazgę uroczyście odsłonięto i poświęcono tablicę pamiątkową oraz krzyż. To miejsce upamiętnienia śmierci członków AK Antoniego Miazgi ps. “Mak” i Jana Buczaka ps. “Kloc” (którego zabili i zabrali ciało oprawcy z rosyjskiego NKWD) oraz jeńców obozu NKWD w Trzebusce. O uwiecznienie tego tragicznego wydarzenia od kilku lat starał się pan Franciszek Bełz z Nienadówki i przede wszystkim z jego inicjatywy, przedsięwzięcie to zostało zrealizowane. Przyczynili się do tego wspomniany już pan Franciszek Bełz, Burmistrz Gminy i Miasta Sokołów Małopolski, Ksiądz Dziekan Dekanatu Sokołowskiego oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi Sokołowskiej.


Wspomnienie - Antoni Miazga (5 październik 2021)



W tekście powyżej autor wspomnienia, jako autorów uknucia zamachu na Antoniego Miazgę ps. Mak, wskazuje członków oddziału GL "Iskra i komórki PPR, ich nazwiska to Paduch, Bielenda i Drąg. Jako konkretnego wykonawcę wymienia Paducha. I tu następuje rozbieżność, bo co innego czytamy we wcześniejszym materiale poświęconym Antoniemu Miazga, a są to ustalenia stamtego czasu przez organizację podziemną. Kto się myli ?

(..) W konsekwencji wdrożonego przez organizację dochodzenia ustalono mieszkankę Huciska, która była świadkiem zatrzymania jadącego rowerem A. Miazgi przez dwóch mężczyzn. Byli to Stanisław Pomykała z Przewrotnego i prawdopodobnie Dembowski ze Stobiernej. (..)

Jest tam też wzmianka, o innym członku GL "Iskra", o Stanisławie Miazga, który był kuzynem ofiary, a w okolicy mówiło się, że to właśnie on zabił Antoniego. Tak więc zawiłe są drogi do prawdy, do prawdy, której nigdy raczej już nie poznamy, zwłaszcza, że przewija się tu też wątek rodzinny.

Jeżeli kiedyś zbłądzicie w te strony i zechcecie odwiedzić to miejsce, to ta mapka pomoże wam trafi.ć tam szybciej.


Cypel nienadowski

opr. Bogusław Stepień

Comments: 0

About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013