"W trakcie realizacji zadań akcji "Burza" miało miejsce bardzo ponure zdarzenie. Nazajutrz potem, jak jeden pluton z Nienadówki wyruszył w rejon koncentracji do lasów
Kupieniskich, miał być włączony do działań pluton drugi. Jego członkowie w pogotowiu oczekiwali na stosowny rozkaz. W ogrodzie przed domem Jana Bełza zebrani byli: Ożóg Jan,
Miazga Antoni, Nowak Józef. W pewnym momencie przybył d-ca plutonu Szczepan Pietryga z meldunkiem, który należało natychmiast doręczyć do por. Nogi "Żbika" w przysiółku Raniżowa,
Wilki. "Żbik" pełnił wówczas funkcję komendanta placówki "Rabuś" - Raniżów. Na ochotnika zgłosił się do wykonania tego zadania Miazga Antoni ps "Mak". Niestety, było to ostatnie
zadanie w życiu tego młodego, bo ledwie 30 lat liczącego, chłopca. Meldunek do miejsca przeznaczenia nigdy nie dotarł, a o "Maku" wszelki słuch zaginął. Dopiero po upływie ok. 7
tygodni przypadkowo odkryto w lesie huciskim zwłoki mężczyzny, znajdujące się już w stanie poważnego rozkładu. Spoczywały w strumieniu, zwanym potocznie Mikowcem, w błocie. Po
resztkach koszuli i aluminiowym grzebyku z monogramem, jaki zachował się w strzępach odzieży zidentyfikowano je właśnie jako zaginionego Antoniego Miazgę.
W konsekwencji wdrożonego przez organizację dochodzenia ustalono mieszkankę Huciska, która była świadkiem zatrzymania jadącego rowerem A. Miazgi przez dwóch mężczyzn. Byli to
Stanisław Pomykała z Przewrotnego i prawdopodobnie Dembowski ze Stobiernej. Wynikało z tego, że "Mak" stał się ofiarą mordu politycznego. Prokomunistyczne grupki przystępowały do
rozprawy z ideologicznymi przeciwnikami. Stanowiło to jednak ledwie zapowiedź tego co nadejść miało już wkrótce....
Rozpadające się już na fragmenty ciało zebrano, zawiązano w prześcieradło i złożono w trumnie, wykonanej przez J. Ożoga. Przygotowaniem pogrzebu w całości zajęła się organizacja w
osobach Jana Buczaka i Jana Bełza. Przyszli Księża, związani z organizacją
ks. Stanisław Bąk z Mazur i ks. Józef Pelc z Sokołowa. Miejscowy proboszcz ks. Bednarski odmówił uczestniczenia we wyprowadzeniu zwłok, nie wziął też udziału w obrzędach
pogrzebowych. Odebrano to jako wyraźną demonstrację niechęci wobec miejscowej organizacji AK. Co jeszcze spotęgowało istniejący już uprzednio stan napięcia.''.
|