Dożyć sto lat to nie lada wyczyn. To wiek, o którym wszyscy marzymy i którego życzymy
sobie wzajemnie w szczególnie uroczystych dla nas chwilach, ale który osiągają nieliczni. Takich osób w naszej wsi nie było za wielu. Nasz jubilat przeżył cały wiek polskiej
historii, był świadkiem wielu przemian ustrojowych i społecznych. Jego długie życie jest skarbnicą wiedzy dla kilku pokoleń Polaków. - Wspomnienia -
Dostojny jubilat urodził się 13 marca 1914 roku w miejscowości Nienadówka, gm. Sokołów Młp., w Nienadówce spędził swoje całe życie. Po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w
Rzeszowie w 1937 roku został nauczycielem i był Nim przez całe swoje życie zawodowe. Ostatnią jego posadą było dyrektorowanie szkole podstawowej nr. 1 w Nienadówce Dolnej w latach
1971-1974. To były i pierwsze cztery lata mojej edukacji, nie uczył mnie, ale czasem biorąc zastępstwo przychodził i grał na skrzypcach. Pamiętam go jako człowieka do którego
podchodziliśmy ze sporym respektem. Kiedy po lekcjach wysyłaliśmy najodważniejszego do "kierownika" by Nam dał do pogrania "piłkę skórzaną" często słyszeliśmy "wyrywać wyrywać do
domu, matka z pierogami czeka" Później wzięliśmy się na sposób wysyłaliśmy po piłkę syna nienadowskiego lekarza. Piłkę mieliśmy już prawie zawsze, ale i zawodnika, który grać nie
za bardzo umiał.
Razem z małżonką Józefą, Ludwik Janik wychował troje dzieci: córkę Anne i dwóch synów: Stanisława i Kazimierza. Dochowali się 10 wnuków i 13 prawnuków
Redakcja strony
|