Foto zmiany

Losowy album

Zostań współautorem !

Napisz do nas


Nasze Statystyki Odwiedzin
Hasło - sprawdzam
stat4u

Wypracowanie - Małgorzata Drapała


Nienadówka- 1994r.

Małgorzata Drapała - VIII A



     W okresie międzywojennym wyjeżdżali przeważnie mężczyźni na zarobek do Niemiec, Ameryki, Francji.

     W dawnych czasach wywożono zboże, drzewo drogą wodną do Gdańska np: z Krakowa galarami (flisactwo).

     Dawniej budowano przy drogach głównych i ważniejszych bocznych kapliczki, krzyże o tematyce religijnej. Przedstawiają one Chrystusa, Matkę Boską w różnych sytuacjach biblijnych. Przy tych kapliczkach modlili się ludzie najwięcej na tzw. "majówki" tj. żerdzie na końcu, których była jakoby choinka ozdobiona. Cała żerdź była okorowana i owinięta wieńcem zdobionym. Do tych kapliczek odbywały się też procesje w Oktawie Bożego Ciała.


     W naszej wiosce zasadniczym zawodem było rolnictwo, prócz tego rozwijało się szewstwo, tkactwo, krawiectwo, kołodziejstwo, kowalstwo. Kowalami byli: Ożóg Walenty, Jakub Leśko, Ożóg Stanisław (w górze).

     W okresie międzywojennym przeważał ubiór z płótna lnianego (zgrzebnego) np: mężczyzna nosił spodnie z tego płótna zgrzebnego, nazywały się parcioki. Na to ubierał koszulę, również z tego samego materiału. W święta i w jakieś ważniejsze dni mężczyzna ubierał się w sukmanę, to był płaszcz dość długi z guzikami zdobionymi. ładnie to wyglądało, szczególnie na procesji Oktawy Bożego Ciała. Mężczyźni starsi zwykle nosili długie włosy i oni w swych strojach nosili baldachim, świece podczas procesji.
     Kobiety natomiast nosiły długie spódnice z bluzkami zdobionymi ręcznymi robótkami. Na dole spódnice bywały zdobione wielobarwnymi wstążkami.

     Uroczystości weselne były okazałe, godne uwagi dla oka. Pan młody z drużbą prosili na wesela na koniach osiodłanych wjeżdżając na podwórze do kogoś, śpiewali.

Panie gospodarzu otwórzcie na wrota, niech my nie schodzimy z konika do błota - albo - Panie gospodarzu wyjdź do nas, wyjdź do nas, my Cię przywitamy, a Ty nas, a Ty nas.

     Zwykle domownicy wychodzili do takiego śpiewu, czasem bywał tu poczęstunek i młody z drużbą zapraszali na wesele. Odjeżdżając śpiewali:

Bywajcie nam zdrowi moi przyjaciele, tylko mi przychodźcie na moje wesele.


     Do kościoła wesele jechało na furmankach. Konie i furmanka były przystrojone różnokolorowymi wstążkami. Na pierwszej furmance trzymano wichę, było to drzewko szpilkowe (jak na Boże Narodzenie) przystrojone ciastkami i świecidełkami. Strój na wesele był odświętny.

     Były małe obszary dworskie w Nienadówce górnej i dolnej i one zostały podzielone na szeroką rodzinę właściciela.

     Przed i w czasie I wojny światowej przebywało w Nienadówce wojsko rosyjskie (bolszewickie). W czasie II wojny światowej była kompania wojska niemieckiego z czterdziestoma ośmioma końmi. Dla koni zbudowali Niemcy stajnie u Ożoga Stanisława (obecnie mieszka tam Cisło Jan). Żołnierze niemieccy mieszkali natomiast na placu obok starej szkoły (sklep Prucnala) w dwóch barakach.


     Jarmarki odbywały się w Sokołowie tu gdzie jest obecnie rynek, tam był plac targowy (teren piaszczysty).

     Tu gdzie jest Liceum w Sokołowie w tym budynku był w okresie międzywojennym sąd.


Wójtem był:
     Nowak Szczepan
     Chorzępa Józef
     Śliż Józef

Sołtysem był:
     Drapała Jan

Parafia Nienadówka obejmuje wszystkich mieszkańców łącznie z Porębami. Pierwszy kościół w Nienadówce został wybudowany z drzewa, stał tam gdzie obecnie znajduje się murowany. Akcję budowy nowego kościoła rozpoczęto w 1895 roku, a skończono w 1897, budowniczym jego był Karol Nikodemowicz z Głogowa. W dniu 2 lipca 1902 roku patronem kościoła został święty Bartłomiej, apostoł, męczennik.

     Wywiad przeprowadziła Małgorzata Drapała dnia 94.09.12
     Wywiadu udzieliła Drapała Stefania



przyg. Bogusław Stępień


Comments: 0

About | Privacy Policy | Sitemap
Copyright © Bogusław Stępień - 08/05/2013