Problem organizacji szkolnictwa przedstawiony w niniejszym artykule dotyczy okresu przedwojennego i tajnego nauczania w czasie II wojny światowej. Urodziłem się w Nienadówce,
gmina Sokołów Młp. gdzie mieszkałem i pracowałem, kształcąc i wychowując wiele pokoleń miejscowych ludzi. Dziś mając 86 lat chętnie wracam myślą do czasów swej młodości i
pierwszych lat pracy pedagogicznej na terenach sokołowszczyzny.
W okresie międzywojennym Sokołów był gminą, do której należały te same wioski co i dzisiaj, oprócz Wólki Niedźwiedzkiej. W każdej wiosce funkcjonowały szkoły zwane: Publiczna
Szkoła Powszechna w ... Przed wojną istniał obowiązek siedmioletniej nauki. Szkoły podzielone były na I- go II-go, III-go stopnia. Najwyższy stopień organizacyjny miała szkoła w
Sokołowie i tylko tam była realizowana pełna publiczna szkoła powszechna siedmioklasowa. Przed wybuchem II wojny światowej kierownikiem szkoły w Sokołowie był p. Marian Trznadel,
który pełnił tę funkcję również podczas okupacji.
We wsi Nienadówka Środkowa i w Trzebosi funkcjonowały szkoły II - go stopnia z najwyższą klasą szóstą, do której dzieci uczęszczają dwa lata aby wypełnić siedmioletni obowiązek
szkolny. W takich szkołach uczyło zazwyczaj 4 - 5 nauczycieli.
Najgorsza sytuacja panowała w szkołach gdzie uczyło 1 - 3 nauczycieli. Tak było w Markowiźnie, Trzebosi Dolnej, Trzebusce, Nienadówce Górnej i Dolnej. Były to szkoły I-go stopnia
zwane inaczej szkołami eksponowanymi. W szkołach tych istniał również obowiązek siedmioletniej nauki. Powodowało to, że uczeń uczęszczał do klasy pierwszej i drugiej jeden rok, do
klasy trzeciej dwa lata (tzw. kurs A, B) i do klasy czwartej trzy lata (kurs A, B, C). Stąd wynika, że do jednej klasy trzeba było chodzić przez 2 lub 3 lata, niezależnie, czy
było się promowanym, czy też nie. Realizowało się więc w ramach jednej klasy tzw. kurs A, B, C. Kurs A był dla pierwszego rocznika, kurs B dla drugiego, kurs C dla trzeciego. W
podręcznikach różnicowano zadania dla poszczególnych kursów np. w matematyce zadania dla kursu A były oznaczone jedną gwiazdką, a dla kursu B dwoma gwiazdkami.
Zajęcia lekcyjne odbywały się w zasadzie w budynkach szkolnych, zaś w szczególnych przypadkach wynajmowano wolne pomieszczenia na izby szkolne u prywatnych właścicieli domów np. w
Nienadówce. Liczebność klas była najczęściej duża. W przypadku klas mało licznych łączono klasy I i II oraz III i IV. Nauczanie w tych klasach było bardzo trudne, bo należało
organizować na przemian nauczanie ciche i głośne.
Szkoły ówczesne były szkołami koedukacyjnymi tzn. chłopcy i dziewczęta uczyli się razem. Również Żydzi uczęszczali do tych szkół, ale przed lekcjami religii opuszczali
klasę.
Zaopatrzenie w pomoce naukowe ówczesnych szkół było bardzo słabe. W szkołach II-go i III-go stopnia znajdowały się podstawowe przybory do geometrii, mapy, poczet królów polskich,
portrety pisarzy polskich. W klaAsach były ławki 4, 6 a nawet 8 osobowe. Budynki szkolne były przeważnie drewniane, ogrzewane piecami.
Nauczyciele cieszyli się dużym autorytetem i poważaniem, ceniono ich za pracę społeczną np. w Kasie Stefczyka, udzielali porad, pomagali w pisaniu próśb i innych pism urzędowych.
Takie aspekty życia szkolnego jak dyscyplina i obowiązek szkolny były wówczas dobrze przestrzegane. Przykład dawał sam nauczyciel, który sam był mocno zdyscyplinowany, nie było
słychać o waśniach w środowisku nauczycielskim. Trochę inaczej było z dyscypliną podopiecznych - uczniów, szczególnie na wsi nie przestrzegali regulaminu uczęszczania do szkoły,
zwłaszcza wśród rodzin mniej zamożnych. Dzieci z tych rodzin często były oddawane na służbę do rodzin zamożniejszych, a tam służyły przy pasieniu bydła w porze letniej i do innych
drobnych prac domowych i gospodarskich. Na naukę i przygotowanie się do lekcji nie miały czasu. Nie jednokrotnie rodzin nie było stać na zakup podręczników i zeszytów, które były
wówczas drogie. Często dzieci biedne przychodziły do szkoły bardzo słabo ubrane, bywało, że w zimie chodziły na bosaka np. w Markowiźnie. Zła sytuacja na wsiach powodowała, że
szerzył się analfabetyzm. Dopiero na kilka lat przed II wojną światową zaczęła się powoli poprawiać sytuacja w szkolnictwie.
Tę stopniową poprawę w oświacie przerwała agresja Niemiec na Polskę 1 września 1939r. O wojnie mieszkańcy Sokołowszczyzny dowiedzieli się z radia. W związku z tym nauki w szkołach
nie rozpoczęto. Do szkół młodzież powróciła dopiero po zakończeniu kampanii wrześniowej. W Sokołowie i najbliższych wioskach naukę rozpoczęto około października np. w Markowiźnie
18.X.1939r. Do tej właśnie szkoły zostałem skierowany przez ówczesnego wójta gminy Sokołów, który otrzymał zezwolenie na naukę od władz niemieckich. Końcem października 1939r. już
wszystkie szkoły pracowały, chociaż brak było nauczycieli, izby szkolne nie były przygotowane do nauki, ale był zapał i chęć do nauki. Okupant wprawdzie zezwolił na naukę, lecz w
1940r. zarządził zbiórkę wszystkich podręczników szkolnych będących w szkole, względnie u dzieci. Zebrane podręczniki zostały dostarczone do magistratu gdzie złożono je na
strychu. Ówczesny sekretarz gminy p. Jan Słonina z Górna zezwalał po cichu na wybranie potrzebniejszych książek dla potrzeb dokształcania w tajnym nauczaniu.
Jesienią 1940 r. władze niemieckie zorganizowały zjazd nauczycieli w Rzeszowie (w budynku kina Apollo). Przybyli na to spotkanie oficerowie niemieccy, którzy poinformowali, że
wszyscy młodzi nauczyciele (do 30 r. życia) pojadą na roboty do Niemiec. Część osób, która nie podpisała posuniętych im deklaracji została uwięziona i wywieziona do Krakowa.
Później niektórzy z nich zostali zwolnieni i wrócili do domu, a inni trafili do obozów zagłady. Wśród osób, które podpisały listę byłem i ja. Uczyniłem to za namową przedwojennego
inspektora Eugeniusza Szwarca, który poradził mi abym podpisał zgodę na wyjazd, a później gdy zostanę zwolniony, aby pożegnać się z rodziną, abym uciekał. Tak jak mi poradzono tak
uczyniłem. Schroniłem się u wujka, który mieszkał w Bystrzycy. Po przeczekaniu kilku tygodni powróciłem do domu i pomagałem matce w pośrednictwie pocztowym, a następnie ponownie
podjąłem pracę w Markowiźnie. Pracowałem tam do 1941r., kiedy to wysiedlono całą wieś, a teren jej wszedł w skład poligonu wojskowego Dębica - Górno. Warto też dodać, że w miejsce
zabranych książek władze niemieckie zaczęły wydawać w 1943r. broszurę zatytułowaną "Stern”. Wydawnictwo to miało służyć do nauki J. polskiego, geografii, przyrody. Historii,
geografii i literatury polskiej w ogóle nie wolno było uczyć. Po zakończeniu pracy w Markowiźnie powróciłem do Nienadówki.
Obok oficjalnego nauczania w kraju organizowane było przez AK i ZNP tajne nauczanie tzw. komplety w zakresie wyższych klas szkoły powszechnej - publicznej oraz w zakresie szkoły
średniej. Duży wkład w organizację tajnego nauczania w Sokołowie i okolicach mieli: Marcin Wołowiec (dyr Seminarium Nauczycielskiego), prof. Stanisław Jachimowski (działacz ZNP).
Odpowiedzialnym za organizację i losy tejże działalności był nauczyciel szkoły powszechnej Bolesław Nazimek. On to pomagał w organizowaniu kompletów, zachęcał, mobilizował do
pracy i w wielu przypadkach wypłacał należności za pracę nauczycielom, którzy do Sokołowa przyjechali na wakacje i tu ich zatrzymał wybuch wojny. Wśród nich byli: p. Cieślik, Ożóg
Franciszek (kierownik szkoły koło Łodzi), Józef
Guzenda (kierownik szkoły w Pabianicach), prof Winogrodzki (ze Lwowa).
Prof. Winogrodzki organizował w Sokołowie tajne komplety (mieszkał przy ulicy Turskiej) w 1942r. Komplety te prowadził we własnym mieszkaniu. Uczestniczyło w nich 20 - 28 osób z
Sokołowa, Trzebuski, Turzy, Nienadówki, a nawet z Raniżowa. Sam uczył historii, geografii, matematyki, j. niemieckiego, francuskiego, łaciny. W okresie wojny został zatrudniony
jako pracownik gminy i w razie potrzeby był też tłumaczem. W prowadzeniu tajnych kompletów pomagali mu: Modest Bielewiecki (nauczyciel z Trzebuski) i Danuta Gołojuchówna z
Sokołowa. W najstarszej klasie typu licealnego uczyli się miedzy innymi: Kazimierz Bazylski, Zbigniew Brzozowicz, Zygmunt Pękalski. W młodszych klasach byli: Władysław Gabriel,
Józef Piela, Maria Dudek, Zofia Trznadel, Józef Bąk, Tadeusz Piękoś, Stanisław Szeliga, (z Turzy), Jan Krudysz (z Raniżowa).
Oprócz wcześniej wymienionych nauczycieli tajne nauczanie na terenie Sokołowa prowadzili: ks. Szydelski, (greka), ks. Pelc (j. polski), ks. Chmielowiec, Maria Frączek, p. Wrażeń,
p. Jedrzykiewicz.
Również w Nienadówce były prowadzone dwa tajne komplety. W pierwszej grupie było 7, a w drugiej 11 chłopców. Wszyscy oni byli członkami AK. Przygotowywali się do egzaminu z
zakresu klasy VII. Nauczycielami na tych kompletach byli: Józef Guzenda, Karol Robak, Ludwik Janik.
|
Write a comment