Wspomniany oficer radziecki nie tylko ostrzegł Franciszka Ożoga, że na przekazanej liście figuruje na pierwszym miejscu, doradził mu też co robić, polecił szybko uciekać ze wsi,
co nie było wcale takie łatwe. Ten radziecki oficer pomógł mu dostać się do Rzeszowa, dał też jakieś ubranie, bo w pośpiechu nic ze sobą nie wziął. Poradził mu żeby się gdzieś
ukrył, a najlepiej jakby wstąpił do polskiego wojska.
Franciszek Ożóg znalazł na jakiś czas schronienie u swojego wuja Jakuba Drapały w okolicy Wiśniowej za Rzeszowem. O ukrywaniu się w górach Franciszka, w swoich listach pisał jego
brat z Anglii, Antoni Ożóg - żołnierz trzech
kampanii. Po kilku miesiącach ukrywania się, Franciszek Ożóg wstąpił do LWP, tak też postąpiło wcześniej kilku jego kolegów z Nienadówki, jego dowódca z AK Józef Wisz ps. „Szif", Stanisław Kołodziej ps. Bak, Jan Nowak i poborowi, odbici z rąk
milicji 14 października 1944 roku w lesie pod Trzebuską.
Franciszek Ożóg jako żołnierz 2 Armii Ludowego Wojska Polskiego szybko awansował na plutonowego, w kwietniu 1945 roku ze swoim oddziałem, brał udział w forsowaniu Odry i Nysy
Łużyckiej i w walkach o Berlin. Jak wspominał po latach nikt z jego podkomendnych nie zginął podczas walk. Był kilkakrotnie odznaczony za swoje żołnierskie czyny.
|